Pov. Yumichan
Idę sobie drogą, a tu nagle kurwa wskakuje mi postać na plecy i obezwładnia. Celuję moim piorunem obok niej. Nie wystraszyła się! Jest źle!Boli mnie łeb! Jestem w ciemnym pomieszczeniu.
- Ktoś tu się obudził! - zauważyłam fioletowe włosy. Kojarzyłam ten głos. - Wprowadźcie go! - ujrzałam mojego chłopaka siłującego się z jakimiś debilami.
- KAMINARI-KUN!
- YUMICHAN! - po mojej i jego twarzy spłynęło kilka łez bezsilności. Chciałam do niego podbiec, ale nie mogłam, gdyż moje ręce trzymane były przez metalowe, gigantyczne kajdany. - Jirou! Wypuść ją! - no tak! To.ta suka Jirou! Matko! Ona by odbić Kaminariego zrobi wszystko! Oby nic mu nie zrobiła.
- Hahahahaha! Chciałbyś! Posiedzicie tu sobie trochę przed śmiercią! Zostawcie go tutaj i zamknijcie drzwi! Niech się męczą! - Gdy tylko wyszli mój Pikachu rzucił się do mnie.
- Yumichan! Przepraszam! To wszystko moja wina... Uwierzyłem Jirou, że chce mi coś pokazać, a ona tylko mnie tu zamknęła. - przez jego szloch tylko to zrozumiałam.
- No już! Nie płacz! Jesteś w stanie jakoś pomóc mi się pozbyć tych kagańców na ręce?
- Nie wiem... Hmm...
- Czekaj! Mam w kieszeni zapasowy telefon. Ten normalny został w domu, ale bez tego nigdy się nie ruszam. Wyjmiesz go? - chłopak chwilę siłował się z kieszenią mojej bluzy, ale już po chwili włączał urządzenie. - Dobra! Teraz tak. Naciśnij przycisk na dole obudowy. - Kaminari wykonał polecenie i trzymał w ręku scyzoryk zamiast telefonu.
- J-jak!!?
- Poprosiłam Kacchana, aby zniósł mój zapasowy telefon do pracowni wsparcia, by zamontowali na wszelki wypadek kilka gadżetów heh... Przydają się, jak widać! - Denki wsunął ostrze noża pomiędzy wąską szparkę i już po kilku minutach byłam wolna. Nacisnęłam odpowiedni przycisk i scyzoryk stał się z powrotem telefonem. Wybrałam odpowiedni numer i zadzwoniłam do Kacchana.
- Halo? Kacchan? To ja Yumiko! Jirou uwięziła mnie i Kaminariego! Tak, ma jakichś dwóch, czy trzech pachołków! Proszę! Nie nie wiem, ale gdzieś pod ziemią. Mały pokoik, bez okien z jedną lampą. Szare drzwi. Jak najszybciej! Z zapasowego! W między czasie będziemy próbować. Zadzwonię, jak się uda. - rozłączyłam się. - Dzwoniłam do Kacchana, nauczyciele wiedzą, że zostałeś porwany. O mnie też wiedzą. Wiedzą, że to Jirou. Zaczęli poszukiwania.
- Musi być jakiś sposób, aby się stąd wydostać!
CZYTASZ
Ej joł zakochałem się w nerdzie czeg [BakuDeku] (SKOŃCZONE) {CZĘŚĆ 2}
FanficBakuDeku... Nic dodać nic ująć...