20

362 20 22
                                    

Pov. Mingi 
Zacząłem się szybko ogarniać,bo tak naprawdę wstałem mniej więcej pół godziny temu. Ubrałem się i udałem do łazienki aby się na szybko umalować żeby jakkolwiek wyglądać. Po kilku minutach na luzie bez pukania czy innych zbędnych czynności do mojego domu wszedł San razem z Wooyoungiem.

-Idziesz dziś gdzieś o 16 z Yunho prawda?-zapytał San.

-Niee, no coś ty

-Nie rób z siebie idioty- zaśmiał się Woo- każdy to tak czy tak wie.

Przekręciłem oczami na jego wypowiedź

Wtedy do domu wszedł Yeosang

-Jestem ciekaw jak my się zabierzemy tym samochodem- powiedział- jak dobrze że siedzę sam na przodzie.

-San i Woo wsadzi się w bagażnik- powiedziałem.

- No ok, to ja i Wooyoung w bagażnik, Seonghwa prowadzi, Yeosang siedzi okok kierowcy, tamta trójka z tyłu więc gdzie miejsce dla ciebie?

-Emmm- zamyśliłem się

-WIEM- krzyknął San- Ktoś weźmie cię na kolana

-Może Yunho hmm?- Wooyoung sugestywnie poruszył brwiami.

-Japierdole błagam daj mi boże cierpliwość do tych ćwoków

Wtedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi, udałem się w ich kierunku i je otworzyłem, a moim oczom ukazał się Jongho.

-Siema stary, bierz tamte zwierzęta i jedziemy na żarcie

-JEDZIEMY NA ŻARCIE CHODŹCIE- krzyknąłem do nich

Wtedy cała trójka wstała i wyszli z domu, a zaraz potem je zamknąłem, uprzednio zabierając ze sobą telefon oraz portfel.

-Plan jest taki- powiedział Yeosang-
Ja siadam z przodu, San i Woo w bagażnik, jak się uduszą to nie my, i albo Mingi wejdzie komuś na kolana, albo weźmie kogoś na kolana.

-Hongjoong siadasz Mingiemu na kolana- zarządził Seonghwa.

Kim popatrzył najpierw na mnie, a potem błagalnym wzrokiem na Parka

-Czemu ja?

-Bo jesteś najmniejszy i będzie wtedy najwygodniej.- odparł Jongho

- Siadaj i nie marudź bo jesteśmy głodni- powiedział San

Zająłem miejsce za Parkiem, obok mnie usiadł Jongho, a za Yeosangiem usiadł Yunho. Potem bardzo niepewnie na moich kolanach usiadł Joong, natomiast San i Wooyoung wpakowali się w bagażnik.

-Więc Jongho, gdzie jest to żarcie?

-[podaje jakiś tam adres]

-Szczerze myślałem że będzie dalej ale to dobrze.

Po chwili ruszyliśmy, każdy zajął się rozmową prócz mnie i Kima. Zapewne czuł się nieco skrępowany.

-Wszytko ok?- zapytałem go?

Przez chwilę chłopak przyglądał mi się a kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, jakby został wyrwany z transu i szybko skierował swój wzrok na swoje palce.

Kiedy do mnie napisał nie sądziłem że to będzie taka urocza klusia.

-Tak, wszystko ok. Dlaczego pytasz?

-Po prostu miałem wrażenie że coś jest nie tak-powiedziałem

-Martwisz się o mnie?- zapytał

-No tak, dlaczego miałbym nie martwić się o swojego przyjaciela?

-Miło wiedzieć że ktoś się o ciebie martwi

-Zapewne tak- uśmiechnąłem się

Czułem że chłopak nie jest już tak bardzo skrępowany jak był na początku

-Jak wrócimy z obiadu to wychodzisz razem z Yunho prawda?-zapytał tak jakby z nadzieją.

Z nadzieją na co?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Ogólnie cały zamysł tej książki zmienił mi się w trakcie jej pisania. Jedyne co się nie zmieniło to to że ta książka to rak

Baj~~

Ulala | HongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz