Rozdział 1

1.5K 22 0
                                    

Ania
 

Wysiadłam z samolotu i odebrałam bagaże, dwie wielki szare walizki. Wsiadłam do autobusu i zaczełam rozmyślać.        Byłam już w Polsce. Moim rodzinnym kraju, gdzie zdarzyły się najważniejsze wydarzenia w moim życiu... Pierwszy pocałunek... Pierwszy chłopak... Pierwsza praca... Skończona szkoła... Skończenie osiemnastu lat... I wiele, wiele więcej. Spotkam się wreszcie po kilku latach z moimi rodzicami, a raczej z tatą, ponieważ moja mama nie żyje od prawie piętnastu lat.
  Udałam się do mojego mieszkania. Nie było zbyt wielkie, ale posiadało kuchnie z wszystkimi potrzebnymi sprzętami, łazienkę w której znajdowała się wanna z prysznicem, sypialnia z wielkim łóżkiem, oraz salon połączony z jadalnią. Rozpakowałam walizki, po czym wyszłam na niewielki taras zbudowany z drzewa o ciemnym kolorze. Poczułam błądzące po mojej twarzy promienie słoneczne, zapach polnych kwiatów oraz usłyszałam piękny śpiew ptaków.
Przez chwile poczułam się wolna, lecz wróciłam do rzeczywistości. Do tego, że uciekłam przed mężem tyranem, który może mnie znaleźć i torturować, do braku znajomych oraz problemów dnia codziennego. Mimo wszystko starałam się o tym nie myśleć. Mam zacząć nowe życie, z nowymi osobami i nową pracą, chodź w tej samej dziedzinie co wcześniej. Jestem lekarzem i zamierzam pracować w Stacji Pogotowia w Leśnej Górze. Dlaczego tam? Mieszkam w tym mieście, niedaleko od celu. Poza tym słyszałam dużo dobrych słów o tej placówce. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon.


- Dzień dobry, Artur Góra, szef Stacji Pogotowia ratowniczego w Leśnej Górze. Czy dodzwoniłem się do pani Anny Reiter?

- Tak, przy telefonie.

- Dzwonie w sprawie pracy jako lekarz pogotowia. Czy jest pani nadal zainteresowana?

- Tak oczywiście!

- W takim razie czy może pani zacząć już od jutra?

- Jasne.

- No to witamy na pokładzie! Pani dyżur zaczyna się o 7. Proszę się nie spóźnić!

- Dobrze, na pewno się nie spóźnię, Do widzenia - nie czekają na odpowiedź zakończyłam połączenie. Przynajmniej jeden problem rozwiązany. Chodź mam wątpliwości... A co jeśli nie dam rady? Albo popełnię poważny błąd? A jeśli współpracownicy mnie nie zaakceptują? Jutrzejszy dzień będzie odpowiedzią na te pytania.

_____________________________

  Witam wszystkich, którzy przeczytali tę część. Mi osobiście rozdział się podoba, jeśli Wam również to zagłosujcie klikając gwiazdkę ⭐😊 Następna część pojawi się już wkrótce 👍

W Naszym Wspólnym Niebie - Anna i WiktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz