" Prawdziwa tęsknota powoduje, że człowiek nie jest w stanie normalnie funkcjonować"
Patrzyłam na swoje odbicie
Zaciskałam mocniej dołonie na umywalce głośno oddychając, czując jak niechciane łzy chcą wyjść na zewnątrz.
Chyba czas przestać użalać się nad sobą i ruszyć naprzód, ale jak to zrobić bez niego?
Drygam na dźwięk pukania
-Zajęte - odkrzyknęłam, po czym spowrotem wsłuchałam się w szum wody pod prysznicem
Moja mama coś jeszcze powiedziała ale nie ułyszałam, a może raczej nie chciałam słyszeć, że muszę się spieszyć bo dziś pierwszy dzień szkoły.
Związałam włosy w luźnego koka, założyłam nowy kolczyk do nosa i poprawiając rękawy swojej czarnej bluzy wyszlam z łazienki, kierując się do swojego pokoju.
Załozyłam czarne vansy, po czym przeszłam do garażu, gdzie czekała już zniecierpliwiona mama.-Dlaczego zawsze muszę na Ciebie czekać? - zapytała
- Nie musiałabyś, gdybyś wtedy nie wróciła wcześniej do domu - odwarknęłam jej, ale szybko tego pożałowałam gdy zobaczyłam jej szklane ciemne oczy, w które nie patrzyłam od tamtego dnia.
Czy powinnam żałować tych słów, wiedząc że ją ranię ?
-Czasami może masz rację, mniej byłoby z Tobą problemów - wręcz pisnęła do mnie tym samym tonem, i ruszyła puszczając głośno radio, co było znakiem, że nasza wymiana tych przykrych ale szczerych zdań właśnie się skończyła.
Kiedy zobaczyłam budynek szkoły prawie wyskoczyłam z samochodu i bez pożegnania ruszyłam do ogromnego budynku z którym każdy wiąże wiele różnych wspomień zarówno dobrych ale również i tych złych.
Ja poznałam tu jego, czy to nie wystarczy?
Jeszcze bardziej naciągnęłam rękawy bluzy i ruszyłam dosyć szybkim krokiem do mojej szafki, starałam się udawać, że nie widzę tych wszystkich par oczu, które patrzą na mnie ze współczuciem którego ani trochę nie potrzebuję, dlatego, że nic nie zmieni a jedyne co robią to jeszcze bardziej ranią i powiększają poczucie winy.
Minęłam grupę chłopaków z drużyny, a kiedy stanęłam przed swoją szafką Matt, James i Cameron podeszli do mnie przytulili, byli to nasi i dalej są najlepsi przyjaciele. Miałam ochotę rozpłakać się z ramionach trzech zbudownych wysokich chłopaków, dla których to też było bardzo trudne. Spojrzałam na każdego z nich osobna i zastanawiałam się jakim cudem są tak dobzi w maskowaniu swoich uczuć, Chociaż dobrze wiedziałam o ich uczuciach przez ostatni miesiąc bo razem w 4 najbardziej przeżyliśmy to ze wszystkich, oni byli jego braćmi a ja dziewczyną przy której nie musiał zgrywać twardziela.
Z całego rozmyślania, wyrwał mnie cichy pisk, dzięki któremu jestem w stanie rozpoznać tylko jedną osobę - moją przyjaciółkę. Jej niebieskie włosy już trochę zblakły ale nadal były bardzo charakterystyczne. Jeżeli znacie osobę, kóra potrafi przekazać wam swoją radosną energię o 8 rano, to własnie taka jest Lauren, a szczery uśmiech, który właśnie widzę jest moim lekarstwem na wszystko.
-Tęskniłam dziewczyno - szepnęła, chowając twarz w mojej szyji, na co jeszcze mocniej ją do siebie przyciągnęłam
Oderwałyśmy się od siebie praktycznie ze łzami w oczach słysząc głośny krzyk Simona biegnącego w naszą stronę, który po kilku sekundach zamknął nas szczelnie w swoich ramionach.
Uśmiechnęłam się do nadal stojących chłopaków i dopiero po uświadomieniu ich, że jeśli będę czegoś potrzebować do zwrócę się do nich z pomocą a Ci odeszli w dalszym ciągu na mnie zerkając.
Czując ramię mojego przyjaciela czułam, że wróciłam na właścwe miejsce, a może jednak nie ?
Może nie powinno mnie tu być.- Czas skończyć te rozmowy z samą sobą
Kiedy zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję wreszcie zaczęłam się tak naprawdę stresować, jak teraz to będzię wszystko wyglądać, kto będzie mi pomagać z lekcjami, kto będzie sprawiał, że codziennie bez makijażu i w dresach będę czuła się jak księżniczka.
Na przerwie obiadowej usiadłam na podwórku wraz z Simonem i Lauren, a w naszym kierunku szła jeszcze Meg, która była jedną z naszych dobrych znajomych ale nie mogłam nazwać jej przyjaciółką, znałyśmy się w francuskiego i nawet dobrze się zakupmlowałyśmy.
Widząc mnie zrobiła wielkie oczy, ale z radości a nie politowania i prawie potykając się z tacą z jedzieniem leciała w moją stronę co wyglądało dosyć komicznie w jej wykonaniu gdyż, była bardzo niziutka.
Przytuliłam ją do siebie mocno co po chwili uczynili również moi przyjaciele
Przeżuwając powoli frytki czułam to dziwne napięcię między nami, jakby każdy bał się zaczynać rozmowę
- Jak wakacje? - zapytałam, gdyż ta cisza zaczęła mnie męczyć więc dodałam jeszcze Przepraszam, że się do was nie odzywałam prez ten miesiąc, wiem, że źle postąpiłam ale nie wiedziałam co zrobić, bałam się wam spojrzeć w oczy, bałam się waszych oskarżeń a i tak miałam już ich za dużo od strony matki, a ojciec Jacoba nawet nie chce mnie widzieć, nie dał mi wytłumaczyć i ... - zaczęłam się jąkać i stres chciał odebrać nademną kontrolę
Pierwszy odpowiedział Simon - Jak mogłaś pomyśleć, że będzięmy Cię oceniać dobrze wiedząc jak było - widziałam zranienie w jego oczach
-Nie masz nas za co przepraszać, rozumiemy - dodała Lauren, po czym wstała i kucnęła przedemną
- Jesteśmy z Tobą rozumiesz, na dobre i na złe zawsze - dodał Simon, przygryzając policzek od środka, a ja wiedziałam, że mam przyjaciół na których zawsze mogę liczyć
Spojrzałam na Meg, która patrzyła na nas nie wiedząc co powinna zrobić dlatego Lar wróciła na swoje miejsce
-Co z naborem do drużyny damskiej w kosza ? - zapytałam w pełnymi ustami, wszyscy spojrzeli na mnie z uniesinymi brwiami
- Z tego co pamiętam chyba w środę o 15 trzeba przyjść na trening, wtedy wybiorą też kapitana drużyny - powiedziała Meg i uśmiechnęła się do mnie promiennie gdyż wiem, że też bardzo chce dołączyć
-Trzeba się w końcu wziąć za siebie - powiedziałam patrząc na swój brzuch i odwzajemniłam uśmiech Meg
Zadzwonił dzwonek i rozeszliśmy się na zajęcia.
Simon podwiózł mnie do domu i obiecał, że to on w tym roku będzie mnie woził, i po skończeniu naszego duetu śpiewając Bohemian Raphsody wysiadłam z uśmiechem, takim szczerym pierwszy raz od dłuższego czasu.
Za chwilę zniknął kiedy przekroczyłam próg domu i zobaczyłam nasze zdjęcia w pokoju, odpiełam je i kładąc się na łóżku przycisnęłam je do piersi wyobrażając sobie, że jest tu obok mnie.
Proszę przytul mnie ten ostatni raz...
***
I jak ?

CZYTASZ
My Best Dream
Short Story"-Dobrze się dziś bawiłam, dziękuję - odpowiedziałam patrząc prosto w jego ciemne tęczówki, które były piękne - Ja też - odpowiedział uśmiechając się ukazując uroczy dołek w policzku - Powtórzymy to kiedyś ? - zapytałam z nadzieją w głosie - Z Tobą...