Atsushi pov
Dziś jak zawsze pisałem raporty dla agencji z ostatnich akcji. Miło byłoby, gdyby to były moje, a nie pana Dazaia... Ale teraz na tyle nic się tutaj nie dzieje, że to nie był to dla mnie jakikolwiek problem.
Teraz nie otrzymywaliśmy żadnych specjalnych zleceń, więc nawet nie ruszałem się sprzed biurka. W sumie dobrze. Już nigdy nie chcę przeżyć leczenia u pani Yosano… To było coś okropnego.
Co chwila sprawdzałem zegarek. Za chwilkę kończę pracę. Akutagawa ma na mnie czekać niedaleko agencji. Nie mogę się już doczekać! Specjalnie wziąłem wolne na jutro, bo mam u niego nocować. Będzie tak romantycznie! Oby tylko miał chazuke...
-Atsushi... - Powiedział pan Kunikida podchodząc do mojego biurka. - Jak raporty?
-Już kończę ostatni.
Pokiwał głową i przejżał jeden, który leżał obok mnie na biurku.
-Hm... A to nie raport Dazaia?
-Powiedział, że ty mi go przekazałeś, bo on ma zlecenie...
Wziął ten raport i poszedł do Dazaia, który spał na kanapie. Od razu z całej siły uderzył nim go w głowę i zaczął krzyczeć jak to się leni i powinien pracować, a nie spać. Patrząc na to cicho się zaśmiałem. Praca w agencji jest jednak przyjemniejsza niż się wydaje.
Chwilę po tym jak skończyłem ostatni raport na dziś to w końcu poszedłem w nasze umówione miejsce. Aku już tam czekał na mnie z kwiatami. Od razu chciałem podbiec i rzucić się na jego szyję, ale musiałem się powstrzymać. W końcu nikt nie może odkryć, że jesteśmy razem. Zamiast tego z uśmiechem do niego podbiegłem.
-Cześć, Akutagawa.
-Cześć, Tygrysołaku. Trzymaj. - Powiedział dając mi kwiaty. To był mały bukiet białych róż związany jedwabną kokardką.
-Są przepiękne. Jesteś kochany, dziękuje! - Uśmiechnąłem się jeszcze użyć przyjmując je.
On w odpowiedzi na to od razu poczerwieniał i odwrócił wzrok. Zawsze te jego zawstydzone reakcje wydają mi się urocze. A niby to ja jestem ten uległy.
-To... Idziemy?
-Tak, oczywiście! - Poprawiłem torbę na ramieniu i zaczęliśmy iść. - Jak było w pracy?
-Jak zawsze. Oszczędzę Ci szczegółów. A u Ciebie?
-Same raporty. I hej! Nie jestem taki brzydliwy!
-To nie widziałeś przesłuchania w mafii.
-Dałbym radę! I to na pewno!
-Hm... Na początku zawsze wyrywają pazno...
-Dobra, dobra, skończ! - Aż dreszcz mnie na to przeszedł.
On na to zareagował cichym chichotem. Nie jestem aż taki miękki... Po prostu takie klimaty mnie brzydzą.
-A co przygotowałeś na wieczór...? - Chciałem szybko zmienić temat.
-Filmy lub czytanie poezji przy dobrym jedzeniu. A co?
-Em... Nic, nic.
-Nie martw się. Deser Ci się spodoba.
-Ej, ej, ej! Nie mów o takich rzeczach w środku miasta!
-Chwilowo to ty krzyczysz! Nie ja!
No i zaczęliśmy na siebie krzyczeć w środku miasta. Ach... Pomimo, że ja i Aku tak bardzo się kochamy to i tak strasznie się kłócimy. Przynajmniej już nie próbuje mnie zabić przy każdej okazji.
CZYTASZ
Shin Soukoku oneshots
RandomTak, wreszcie zaczęłam to pisać. Ktoś się cieszy? Liczę, że tak, bo dla mnie pisanie będzie wielką zabawą.