W.Ł: I co z nim?
L: Będzie mieć wiele skomplikowanych operacji.. damy z siebie wszystko..
F: To wszystko moja wina... To był mój pomysł...
M: Nie obwiniaj się..
W: Oby wszystko było z nim dobrze.. to jest teraz najważniejsze..Było już późno więc prawie wszyscy pojechali TAXI do domu ekipy. W szpitalu został tylko Friz i Wujek Łukasz.
Około 6 rano Karol i Łukasz dostali smutną informacje..W.Ł: Co z Mateuszem?!
L: Jest w śpiączce...
F: O Jezu..Friz kolejny raz zasłonił sobie twarz rękami i zaczął płakać.
L: Możecie jechać do domu, jak dostanę jakie kolwiek informacje to do Was zadzwonię.
F: Nie... Ja zostanę w szpitalu.. Nie moge go tu zostawić.
W.Ł: Chodź Karol, on może tu być nawet miesiąc..
F: Miesiąc bez świadomości czy przeżyje? Przecież ja nie dam rady.
W.Ł: Ja wiem że jest Ci ciężko, mi też, ale jedźmy do domu.
F: Jedź s..sam.
W.Ł: Karol..
W.Ł: Proszę.
F: No dobra, wszystko mi jedno..W samochodzie:
W.Ł: Karol?!
F: Co..
W.Ł: Dobra, już nic..
F: Przecież ja zasnąłem.
W.Ł: Sorki że Cię obudziłem, zaraz będziemy w domu.Friz i Łukasz przyjechali do domu ekipy.
F: Właśnie w tym miejscu spadł Tromba...
W.Ł: Nie myśl o tym teraz.. chodź do domu.
W.Ł: Hej... Tromba jest w śpiączce, nie wiadomo co z nim będzie...
M: Miejmy nadzieję że wszystko będzie okej.
F: Idę wsiąść szybki prysznic.W.Ł: Karol strasznie się za to obwinia, wiem że to jego najlepszy przyjaciel ale się o niego martwię..
M: Chyba nigdy nie zapomnę jego wzroku po tym jak to się stało.
W.Ł: A jak Karol aż tak się obwinia że...
M: Że?
W.Ł: Nie ważne..
M: No dobra, jutro idziemy odwiedzić Matiego?
W.Ł: Myślę że tak, Karol chciał zostać w szpitalu więc napewno będzie chciał go jak najczęściej odwiedzać.Friz wcale nie poszedł wsiąść prysznic.
Poszedł na spacer. Musiał przemyśleć sobie wiele rzeczy. Wiedział że domownicy by się na to nie zgodzili.