31.

2.4K 65 13
                                    

Pov. Julka 

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Przetarłam oczy, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 9 rano. Udałam się do drzwi, aby otworzyć temu kto się dopija do nich. Za drzwiami stała Lexy. 

J - Co ty tu robisz o tej godzinie? (byłam zdziwiona)
L - Hii. Sprawę mam 
J - Gadałaś z Kacprem? 
L - Tak 
J - I co? (czekałam na odpowiedź amerykanki)
L - Dobra powiem ci jak to mówił (opowiedziała mi wszystko od a do z) 
J - Tyle dobrego, że się zabezpieczył (odetchnęłam z ulgą)
L - A ty? 
J - Co ja? (spytałam zdziwiona)
L - Brałaś tabletki? 
J - Kurwa zapomniałam. Za dużo stresu mam ostatnio. (zdenerwowałam się)
L - Dobra ja ci zrobię śniadanie a ty się ogarnij i jedziemy na zakupy. Musimy ci nowe ciuchy kupić i jakieś ozdoby do mieszkania 
J - Dobra to idę do łazienki (i znikłam za białymi drzwiami prowadzącymi do łazienki)

Po 20 minutach byłam już gotowa i poszłam do kuchni. Gdzie zastałam oglądającą telewizję Lexy. Zjadłam kanapki, które mi zrobiła i zamówiłam ubera, schodząc po schodach na dół. 

L - Jak ja bym chciała mieć samochód (powiedziała zmęczona amerykanka)
J - Ja też, ale tak myślę ostatnio poważniej nad tym. Bo w końcu kasy mam jak lodu dzięki kosmetyką. Jakbym miała dziecko to by było łatwiej. 
L - Jakbyś miała dziecko to Kacper by się wprowadził do ciebie (i na twarzy miała ten swój chytry uśmiech)
J - Zapomnij, nawet jeśli jestem w ciąży to on się o tym nie dowie (powiedziałam już lekko wkurzonym głosem) 
L - Czemu? 
J - Filip mówi ci to coś? (zapytałam amerykankę)
L - On by to zrozumiał 
J - Ale byłby na mnie zły (powiedziałam głośniej)
L - Przeszłoby mu 
J - Przecież ostatnio miesiąc się do mnie nie odzywał po sytuacji z Kacprem w szkole 
L - Jesteśmy już dorośli, więc bez przesady (westchnęła)
J - Tak czy siak Kacper nie będzie wiedział (i wsiadłyśmy do ubera)

W galerii kupiłyśmy dużo rzeczy, głównie ubrania. Chociaż dodatki do mieszkania również się znalazły. Na koniec zakupów poszłyśmy do maka na jedzenie. Gdy już siedziałyśmy przy stoliku zebrało mi się na wymioty. 

J - Lexy? Poczekasz chwilę? 
L - Gdzie idziesz? 
J - Do łazienki (i odeszłam od stolika)

Gdy szłam do łazienki napotkałam się na sklep z akcesoriami dla dzieci. Weszłam i zobaczyłam takie piękne szare i białe body. Od razu kupiłam najmniejszy rozmiar i ruszyłam do apteki po testy. Zrobię je wieczorem, chce mieć pewność, że jestem w ciąży. Jak już je kupiłam znowu zebrało mi się na wymioty i jak weszłam do kabiny, to od razu zwymiotowałam. Przemyłam twarz i ruszyłam do Lexy, która siedziała przy stoliku z Marcinem i Kacprem?? No ja ją zabije. 

L - Dżulia wszystko okej? 
J - Tak jest okej 
M - Dobra jemy 
J - Ja nie jestem głodna 
L - Julka ale musisz, sama wiesz czemu 
J - Nie mam ochoty 
K - Julia zjedz, będziesz głodna a mamy jeszcze plany z Marcinem 
L - What? Jakie? 
M - Idziemy do Sketcha. Kacper będzie szukał laski, z którą się przespał 
K - No dokładnie 
J - Ja nie idę 
L - Ja też (amerykanka złapała za moją dłoń)
M - Czemu? 
L - Julia źle się czuje to będę u niej spać na wszelki wypadek okej?
J - Jasne 
M - Czyli śpię dzisiaj sam? 
K - Najwidoczniej
L - Fine, idziemy? 
J - Jasne (chwyciłam za torby)
L - Kacper weź od Julii torby (wyrwała mi 4 torby, które niosłam)
J - Lexy nie. Dam radę 
L - Nie możesz się przemęczać kobieto. Jeszcze się coś stanie. A tego byś nie chciała 
J - Dobra, ale nie zaglądaj do środka (powiedziałam patrząc chłopakowi w oczy)
K - Czemu? (otwierał powoli torbę, w której były testy i body dla dziecka)
J
- Nie ważne (wyrwałam mu ją) 
L - Julia! 
J - Ja ją poniosę (pokazałam Lexy zawartość)
L - Fine, lepiej ty to nieś 

W samochodzie Marcina, oni rozmawiali a ja siedziałam z tyłu i zastanawiałam się nad życie. Bałam się macierzyństwa, ale mam Lexy która mi obiecała pomoc w razie potrzeby. Ucieszyłam się, że jest chętna mi pomóc. Przerwał ciszę mówiąc do Marcina i Lexy. 

J - Marcin? Pomożesz mi wybrać jakiś samochód?
M - Ostatnio nie chciałaś kupować auta 
J - Ale mi się odwidziało 
M - Mercedesa ? 
J - Tak, najlepiej jakiś wyższy niż twój 
M - Czemu? 
J - Będzie wygodniej wkładać no.... zakupy 
L - Pojadę w wami i wybierzemy jakiś fajny 
J - Dziękuję 
M - Dobra panienki, jesteśmy zaniosę wam torby na górę i lecę do Kacpra. Mecz grają i będziemy oglądać. 
L - A my sobie zrobimy maraton w trójkę 
M - W trójkę? (powiedział zaskoczony)
J - Tak bo.. bo Ania może przyjdzie (posłałam Lexy oczko)
L - No takk 
M - Nie wnikam, ale nie zdradzaj mnie Lexy czasem 
J - Przypilnuje jej (posłałam mu uśmiech) 

BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz