12

138 9 0
                                    

Może zrobiłam głupio, godząc się na kawę z Davidem, ale skoro byliśmy razem w zespole, musieliśmy się lepiej poznać. Chłopak zabrał mnie na przedmieścia do kawiarni, w której zamiast normalnych siedzeń, były hamaki. Nigdy tutaj nie byłam, dlatego zaskoczył mnie taki widok, ale bardzo pozytywnie.

- Wiem, że ci się tu podoba, ale kawę bierzemy na wynos i pojedziemy gdzieś indziej – poinformował David, kiedy zapatrzyłam się na wystrój pomieszczenia.

- To dlaczego przyjechaliśmy akurat tutaj? – zapytałam, bo droga zajęła jakieś dwadzieścia minut, a można było dużo bliżej coś wynaleźć.

- Tutaj jest najlepsza kawa, a poza tym chciałem ci coś pokazać niedaleko stąd - odpowiedział i stanął przy ladzie i zamówił sobie napój. – A ty co chcesz?

Spojrzałam na tablicę z różnymi nazwami kaw i ich cenami. Dopiero zdałam sobie sprawę, że nie mam przy sobie na tyle pieniędzy, żeby było mnie tutaj na coś stać.

- Właściwie to nie mam na nic ochoty – powiedziałam, choć marzyło mi się takie gorące latte.

- Dobrze, poproszę dwa razy to samo – oznajmił David nie zważając na moje słowa. Zapłacił za nasze napoje i opierając się o ladę, czekaliśmy na kawy.

- Skąd znasz to miejsce? – spytałam chłopaka.

- Siostra mi pokazała.

Nigdy nie byłam tutaj z Isabel, ale nigdy szczególnie się nie przyjaźniałyśmy. To prawda, była bardzo miła, pomagała jeżeli tego potrzebowałam, czasami się spotykałyśmy po szkole, ale nigdy się sobie nie zwierzałyśmy. Praktycznie nic o sobie nie wiedziałyśmy.

Dostaliśmy swoje zamówienie i jak się okazało, chłopak wziął latte smakowe. Kawa faktycznie była naprawdę dobra i warta przychodzenia do tego miejsca.

Wsiedliśmy do samochodu Davida i dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać, gdzie zamierza mnie zabrać. Chłopak wyciągnął jakąś płytę ze schowka i włożył do radia. Tylko usłyszałam pierwsze słowa piosenki, a już byłam w niej zakochana. Dziewczyna, która to śpiewała, naprawdę miała talent.

- To moja siostra – poinformował David.

Nie wierzyłam w to, że Isabel ma taki głos. Brzmiała zupełnie inaczej nic w rzeczywistości. Może to autotune?

- Nie sądziłam, że Isabel ma taki talent.

- To moja druga siostra. Agnes.

- Macie siostrę? Wow, nie wiedziałam. Wasz talent jest rodzinny – uśmiechnęłam się. – Ile ma lat?

- Trzy dni temu skończyła dwadzieścia jeden.

To naprawdę mnie zaskoczyło, ale miałam prawo nie wiedzieć. W końcu nigdy o nic nie pytałam Isabel. Jak się spotykamy, to tylko po to, żeby pójść na zakupy, zrobić jakiś wspólny projekt czy po prostu spędzić wspólnie czas i nie siedzieć samemu w domu. Mogłabym powiedzieć, że lubię ją, ale moją przyjaciółką nigdy nie będzie. Ona ma zupełnie innych znajomych, a dla mnie zawsze najważniejsza będzie Eve.

- Właściwie to Isabel nigdy mi nic nie mówi – poinformowałam Davida.

- Znając ją i trochę ciebie, to jakoś wcale mnie to nie dziwi – zaśmiał się, a ja w myślach przyznałam mu rację. – To moja siostra, ale nie mamy za dobrego kontaktu.

- Dlaczego? – spojrzałam na chłopaka skupionego na drodze.

- Może to dziwne, ale o wiele więcej wspólnego mam z Agnes... - David chwilę się zawahał jakby nie był pewny tego, co chce właściwie powiedzieć. – Isabel to nasza przyrodnia siostra, może dlatego nie mamy o czym rozmawiać.

Postanowiłam nie drążyć tego tematu, bo i tak już wiele się dowiedziałam. Właściwie byłam prawie pewna, że chłopak ma coś na myśli, ale wolałam nie pytać.

- Za to ja nie mam rodzeństwa – zmieniłam temat, ponieważ chciałam, żeby i on coś o mnie wiedział. – Ale z Eve zawsze byłyśmy jak bliźniaczki tylko od innych mam.

Chwilę kontynuowaliśmy temat, aż w końcu dojechaliśmy na miejsce. W pierwszym momencie pomyślałam sobie, że chłopak wywiózł mnie gdzieś i chciał tu zostawić, bo znajdowaliśmy się w jakimś lesie, na polnej drodze, a dookoła oprócz drzew i krzaków nic kompletnie nie było. Jednak David wskazał kierunek, w którym powinniśmy iść i niemal od razu tam poszłam za nim. Właściwie to czułam się z nim dobrze, pomimo tego, że nie znaliśmy się dobrze. Jednak czasem z kimś tak jest, że już na samym początku złapie się dobry kontakt i po kilku dniach, to może być dla ciebie bliższa osoba niż koleżanka, z którą spędzasz o wiele więcej czasu od roku. Miałam wrażenie, że brunet to osoba, której można zaufać. Na początku zdaje się być zupełnie inny niż wszyscy, bardziej niedostępny, ale kiedy się go poznaje, okazuje się, że to sympatyczny i pewny siebie chłopak.

Nagle z moich przemyśleń wyrwał mnie szum. Przed sobą zauważyłam wodospad spływający po wielkich skałach. Zrobiło to na mnie niemałe wrażenie.

- Boże, pięknie tu – rzekłam, a David uśmiechnął się do mnie.

- Pewnie myślisz, że zabrałem cię w jakieś wyjątkowe miejsce – zaśmiał się. – To tutaj zabieram wszystkie dziewczyny i sprawdzam jak to na nie działa.

Popatrzyłam się na jego głupkowatą minę i sama zaczęłam się śmiać.

- Myślałam, że jestem jedyna i wyjątkowa i dlatego mnie tu zabrałeś – zażartowałam.

- Chciałabyś – puszcza mi oczko, co wywołuje u mnie jeszcze większy uśmiech.

Usiedliśmy na jakiś większych kamieniach wpatrzeni w wodę.

- Myślisz, że jak grasz w zespole, nie jesteś jakiś bardzo brzydki i udajesz outsidera, to wszystkie laski na ciebie lecą?

- Dokładnie tak jak mówisz – odpowiedział i się roześmiał.

- No i tu się mylisz, bo ja bym wybrała Maxa – próbowałam udawać, że jestem całkiem poważna.

Chłopak zaśmiał się, bo dobrze wiedział, że to był żart. Chociaż po jakiejś chwili ciszy nie był już taki zadowolony.

- Po prostu jesteś ślepa.

I miałam dziwnie wrażenie, że tu wcale nie chodziło o moje słowa. Miał coś na myśli, a ja jestem prawie pewna, że chodziło mu o mojego chłopaka.

***

Wróciliśmy późno po południu. David odwiózł mnie do domu, a ja zadowolona po całym dniu, opowiedziałam rodzicom przy kolacji co się wydarzyło. Nie wspominałam tylko o naszym wypadzie z kolegą, wolałam, żeby mama o tym nie wiedziała. Mogłaby to skomentować, że Adamowi się to nie spodoba, a przecież ja nie zrobiłam nic złego.

Wieczorem przed snem, leżąc już w łóżku, pisałam z moim chłopakiem. Już za nim tęskniłam, dlatego chciałam się z nim zobaczyć jak najszybciej. Właściwie nie widzieliśmy się jeden dzień, a miałam wrażenie, że to już trwa tydzień. Być może tak wyglądają początki związków i chce się spędzać każdą możliwą chwilę razem. Jednak nie mogliśmy sobie na to pozwolić, bo czasami on miał nocki, a w dzień spał, a czasem chodził do pracy, wtedy kiedy ja miałam wolny czas. Na szczęście weekendy są całe dla nas.

Skończyliśmy pisać po niecałej godzinie. Rozłożyłam się wygodnie na łóżku i zadowolona myślałam o całym dniu. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co mi powiedział David i miałam jakieś dziwnie przeczucia. Coś mi nie grało. Jednak po chwili stwierdziłam, że nie będę się martwić na zapas i zasnęłam z uśmiechem na twarzy.

Zawsze Będziesz MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz