13

137 10 0
                                    

W piątek Adam powiedział, że zrobi mi niespodziankę i zabierze gdzieś, ale nie powie w jakie miejsce. Powiedział, że mam się ubrać ładnie, ale niezbyt elegancko. Po szkole położyłam się spać, bo dopiero o ósmej wieczorem miał po mnie przyjechać, więc miałam jeszcze sporo czasu.

Od razu po drzemce poszłam się wykąpać. Miałam duży dylemat z tym jak się ubrać, bo kompletnie nie wiedziałam, co on znów wymyślił. Był naprawdę nieprzewidywalny. Wszystkiego mogłam się po nim spodziewać, ale właśnie to robiło we mnie największe wrażenie.

W końcu zrobiłam sobie trochę mocniejszy makijaż niż zazwyczaj i uczesałam wysokiego kucyka. Zazwyczaj nosiłam rozpuszczone włosy, ale wiedziałam, że Adam lubi, kiedy je spinam. Wyciągnęłam z szafy czarną spódnicę, a do tego bluzkę z małym dekoltem. Na to założyłam skórzaną kurtkę i zabrałam ze sobą małą torebkę.

- Wychodzę – poinformowałam mamę, kiedy przechodziłam przez salon.

Oglądała telewizję, ale kiedy tylko mnie usłyszała, obejrzała się do tyłu. Spojrzała na mnie, a ja już byłam pewna, że to skomentuje.

- Jeżeli idziesz na jakąś imprezę, mam nadzieję, że idziesz z Adamem – odpowiedziała, a ja wiedziałam, że sugeruje, iż nie chce znów słyszeć o takiej sytuacji jaką miałam ostatnio z Eve.

- Tak, idę z nim. Biorę ze sobą klucze, więc nie musisz zostawiać otwartych drzwi – rzekłam i ruszyłam w stronę wyjścia.

Odkąd jestem z Adamem, moja mama nie ma problemu z tym, o której godzinie wracam. Wcześniej  bardzo mnie pilnowała, ale teraz ma tak jakby większą pewność, że jestem bezpieczna. Cieszyłam się, że tak ufała mojemu chłopakowi.

Ujrzałam samochód Adama i od razu do niego wsiadłam. Byłam totalnie zaskoczona, gdy zobaczyłam, że za kierownicą jest jego przyjaciel, którego kojarzyłam ze zdjęć.

- Hej – przywitałam się niepewnie, bo właściwie nie miałam pojęcia co takiego się dzieje.

- No siema, jestem Matt. – Niebieskooki chłopak podał mi rękę.

- Caroline – odpowiedziałam i zapięłam pasy. – Tak właściwie to gdzie jest Adam?

- Zobaczysz.

Ruszył niemal z piskiem opon i na pierwszy rzut oka totalnie mi się nie spodobał. Jego ton głosu był tak dziwnie niemiły. Czułam jakąś presję, coś mi po prostu w nim nie pasowało.

- Adam tak po prostu dał ci swój samochód? – zapytałam, bo to było naprawdę dziwne. On lepiej traktował ten pojazd niż mnie.

- Bo dobrze wie, że jeżdżę lepiej od niego – zaśmiał się, choć wcale tak nie było.

Jeździł jeszcze szybciej niż mój chłopak, a do tego co chwilę zaglądał w telefon. Nie licząc tego, że chyba nie wiedział o istnieniu kierunkowskazów, a każdy zakręt kończył się na jeździe pod prąd. To było bardzo nieodpowiedzialne, ale nie miałam zamiaru tego komentować. Jeżeli Matt mówi prawdę, to znaczy, że Adam naprawdę mu ufa i wierzy w to, że ani ze mną, ani z samochodem nic się nie stanie.

Przez całą drogę się nie odzywaliśmy. Chłopak puścił głośno jakiś rap, który totalnie nie przypadł mi do gustu. W duchu modliłam się, żeby ta jazda się już skończyła. Bezpiecznie.

Po niecałych piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Stanęliśmy przed dużą halą, a ja już czułam co mnie czeka. Weszliśmy do budynku i zobaczyłam duży tłum ludzi. Na środku sali stał ring i wtedy byłam już pewna, że Adam będzie się dziś bił. Poczułam przypływ adrenaliny, bo kompletnie bałam się tego widoku, nie chciałam widzieć, że dzieje mu się krzywda. Jednak wiedziałam, że to nie pierwszy raz, kiedy chłopak jest na takich zawodach, ale nie sądziłam, iż kiedyś mnie tu zabierze. Matt pociągnął mnie w stronę, jak się domyśliłam, szatni. Przed nią zobaczyłam Adama, który prawdopodobnie rozmawiał z trenerem. Miał na sobie spodenki i dresową bluzę. Jego przyjaciel zawołał go, a wtedy chłopak spojrzał w naszą stronę. Od razu podszedł i pocałował mnie mocno w usta. Później przyjrzał mi się i uśmiechnął.

- Pięknie wyglądasz – wyszeptał do ucha i odsunął się.

- Nie wierzę, że tu jestem – powiedziałam mu, a wtedy usłyszałam prychnięcie za sobą. To był Matt, który coraz bardziej mnie denerwował.

Spojrzałam sugestywnie na mojego chłopaka i chyba zrozumiał co mam mu do przekazania.

- Stary, możesz na chwilę nas zostawić? – spytał się Adam.

- Z chęcią – obojętnie odpowiedział i poszedł w stronę ringu, na którym odbywała się już jakaś walka.

- Jeżeli był wredny, to musisz się przyzwyczaić. To jest właśnie powód, dlaczego nie chcę cię poznawać z moimi znajomymi – Adam się zaśmiał. – Ostatnio miałem okazję zobaczyć jaki ty masz talent, to teraz ja ci pokażę w czym jestem dobry – rzekł.

Z jednej strony byłam bardzo zadowolona, ale z drugiej bardzo się o niego bałam i źle czułam się w tym miejscu, gdzie jest większość facetów trzy razy większych ode mnie.

- Cieszę się, że chcesz mi pokazać coś co lubisz – powiedziałam i przytuliłam chłopaka.

- Matt będzie cię pilnować w tym czasie, kiedy ja nie będę mógł – poinformował chłopak, choć wiedziałam, że nie bez powodu jego przyjaciel, co prawda niechętnie, za mną chodzi.

Od samego początku naszego związku wiedziałam, że Adam chodzi na boks i wiedziałam, że to jest jego pasja. Zawsze robiło to na mnie wrażenie, ponieważ przez to wydawał się jeszcze bardziej niegrzeczny i wiedziałam, że przy nim jestem bezpieczna.

- Trochę się boję – przyznałam i przytuliłam chłopaka.

- Nie martw się słoneczko, zobaczysz, że nie masz o co.

Już za chwilę Adam musiał pójść i przygotować się do walki. Od razu Matt podszedł do mnie i zaprowadził na miejsce, w którym mieliśmy obejrzeć te zawody. Coraz mocniej biło mi serce i trzęsły mi się nogi. Kiedy zobaczyłam, że mój chłopak wyszedł na ring razem ze skąpo ubranymi dziewczynami, myślałam, że ze stresu oszaleję. Jego przeciwnik wyglądał naprawdę groźnie, a swoim wyrazem twarzy wzbudzał we mnie niepokój. Spojrzałam na Matta i widziałam, że był totalnie obojętny. Albo nie robiło to na niego żadnego wrażenia, bo był już wiele razy na takich walkach, albo nie martwił się o przyjaciela. W końcu się zaczęło, na początku było dość spokojnie. Kiedy jednak przeciwnik uderzył mojego chłopaka w głowę, zobaczyłam lekkie zawahanie na twarzy Adama. Może to dziwne, ale aż poczułam ten ból, który mógł on teraz czuć. Już wiedziałam, że po tej walce będzie miał siniaki. Zamknęłam na chwilę oczy, żeby tego nie widzieć. Nie chciałam znowu ujrzeć, że mój chłopak dostaje. Aż nagle usłyszałam krzyki. Ludzie głośno kibicowali, a ja zobaczyłam jak brunet wpada w furię. Przynajmniej miałam takie wrażenie, bo okładał przeciwnika kolejnymi ciosami. Poczułam dużą ulgę, że to on ma przewagę. Trzymałam mocno kciuki i czekałam z niecierpliwością na koniec. Aż nagle przy narożniku, w którym siedzieli trenerzy, został rzucony ręcznik, a wszyscy zaczęli głośno krzyczeć. Nie byłam pewna, co to może oznaczać.

- Myślałem, że dłużej to potrwa – odparł obojętnie Matt, a ja byłam zdezorientowana.

Sędzia podszedł do nich i złapał za ręce, po czym rękę mojego chłopaka dał do góry. Wtedy wiedziałam, że jego przeciwnik zakończył walkę poprzez poddanie się. Wszyscy zaczęli klaskać i głośno krzyczeć, także i ja. Tylko Matt siedział z telefonem w ręce, tak jakby to było dla niego codziennością.

- Zawsze kończy się to tak samo. Nikt nie ma z nim szans – przybliżył się i powiedział mi to do ucha.

Zawsze Będziesz MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz