Komar już chciał zjeść Stacha... Obojnak stał ze śmiercią oko w oko. Ale... To nie Stachu został zjedzony... To Stach zeżarł komara. Połknął go w całości. Następnie dalej wyruszył w drogę aby odnaleźć druga matke. Dni mijały i mijały. Młody obojnak jadł drzewa, krzaki a nawet raz zdarzyło mu się zjeść czyść kibel. Pewnego dnia gdy pił wodę z szamba zauważyl że jakiś ludź się do niego zbliża. Człowiek ten zaczął w niego rzucać kamieniami i krzyczeć:
-WYPIER PAPIER SKURWYSYNIE! ADISZ ŻYCIEM!
Lecz na nie szczęście człowieka Stachu zjadał wszystkie kamienie jakie mu rzucano i rzekł:
-Hej koleżko ja cie tak bardzo lubię, ostatnio rzuciłeś mi kamienia bo ja lubię
Gdy tak wędrował... I wędrował zauważyl pewnego pięknego obojnaka... Był on różowy i zbliżał się w stronę Stacha...
Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję że się podobało. Niedługo napisze kolejna część. Bay~