¦69.¦ Koniec początku!

128 17 1
                                    

Kiedy rano wstałaś, Kabuto już nie było. Sama już nie wiedziałaś, czy jesteś tym faktem zawiedziona, czy jednak przyjęłaś go z ulgą. Spojrzałaś na kalendarz. Widniała na nim zaznaczona data dwudziestego siódmego września. Urodziny Lotusa.

Natychmiast zwiesiłaś głowę, przypominając sobie wszystko, co widziałaś w pamięci Kabuto. Lotusowi miało się nic nie stać. Tymczasem został zmieniony w marionetkę Sasoriego. Czterooki musiał to przeżywać. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy Lotus miał obchodzić swoje piętnaste urodziny.

Ubrałaś się i umyłaś, po czym z posępną miną udałaś się w stronę gabinetu Orochimaru. Chociaż to Kabuto wywołał całą tę kłótnię, czułaś się winna, że użyłaś Rankana wobec niego. Czy to znaczyło, że już mu nie ufałaś? Przecież zaufanie było podstawą miłości, tak brzmiała Twoja definicja. Tak więc, nie kochałaś go już? Czy miłość bez zaufania mogła istnieć?

Pokręciłaś głową. Bzdura. To nie była Twoja wina. Sprowokował Cię. Chciał, żebyś użyła na nim Rankana już dawno. Mogłaś tylko zgadywać, ale być może chciał sprawić, żebyś dowiedziała się, że nie jesteś sama. Albo zwyczajnie wygrać pamiętną sprzeczkę na temat, kto ma gorzej.

Chyba, że nie chciał Cię okłamywać. Albo czuł się źle z tym, że nie wiesz, że już kiedyś się z nim przyjaźniłaś. Że już wtedy mieliście mocną więź, mimo, że wtedy zwyczajnie bawiłaś się czasem, próbując stworzyć sobie cudowną przeszłość.

W rzeczywistości byłaś tylko sierotą z klanu Kamimūn, która nie potrafiła przebudzić żadnego z przekazywanych dōjutsu. Porwana przez Guren do kryjówki, trzymana w więzieniu Orochimaru przez kilkanaście lat, aż w końcu zapieczętowano w Tobie duszę Izumi Jikan. Po tym, jak namieszałaś w przeszłości, przeszczepiono Ci Mūngana, lecz jego kombinacja z Daraganem uwolniła Rankan. Potężnej mocy, której nie potrafiłaś opanować, chciał każdy, więc mieszano Ci w pamięci, aż w końcu przestałaś wiedzieć, kim jesteś.

Ale byłaś silna. Chociaż nie tak bardzo, jak silna mogłabyś być po opanowaniu wszystkich możliwości Rankana, to wciąż silna. Byłaś liderką Piątki Dźwięku, Nowej Piątki Dźwięku, najsilniejszą poddaną Orochimaru, kandydatką na pojemnik na jego duszę... Tak, dokładnie.

Otrząsnęłaś głową, by oczyścić ją z myśli. Droga, którą pokonywałaś, nagle zdawała się zmieniać. Przed Tobą wyrosła ściana, za Tobą natomiast pojawił się korytarz, którego wcześniej nie było.

— Proszę, nie, czy ja się znowu zgubiłam? — jęknęłaś. Musiałaś zawrócić. Teraz totalnie nie wiedziałaś, w jaki sposób dotrzeć do gabinetu Orochimaru. A wiedziałaś, że masz się tam stawić, aby odebrać szczegóły misji. Nowa Piątka Dźwięku będzie się niecierpliwić, a kiedy wkroczysz do pomieszczenia, rzucą się na Ciebie: niekompetentną liderkę. Ale silną liderkę.

W ogóle ostatnio nastroje Piątki jeszcze bardziej się pogorszyły. Czułaś dystans między nimi i sobą. Kiedy byłaś sam na sam z każdym z nich, bariery znikały, ale gdy znajdowali się w grupie, odnosiłaś wrażenie, jakbyś miała do czynienia z sektą. Sprzymierzeni przeciwko Tobie, zdawali się walczyć z Twoją osobą. Mieli plan. Ale nawet Rankanem nie byłaś w stanie go odczytać. Więc, może jednak byłaś słaba?

— [imię]! — wrzasnęła kobieta. Zatrzymałaś się gwałtownie. Ściana odsunęła się, a Ty ujrzałaś zakrwawioną granatowowłosą.

— Guren — szepnęłaś, widząc, jak osuwa się na podłogę, zostawiając ślady krwi na ścianie. Podbiegłaś do niej, od razu używając medycznego ninjutsu. — Trzymaj się, Guren, już ci pomagam. Co się stało?

Czy ninja Konohy znowu zaatakowali kryjówkę Orochimaru? Naprawdę byli tak silni, że potrafili pokonać Guren i jej Uwolnienie Kryształu? Kobieta odkaszlnęła krwią.

Medyk ¦ Kabuto x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz