13.

1K 56 98
                                    

Hisoka pov.

Ona to jakaś dziwna jest. Spodziewałem się zobaczyć więcej emocji na jej twarzy. Jedyne co pozostało to urocze rumieńce i rzadki uśmiech na który zawsze moje serce przyspiesza. Czemu tak się dzieje? Jako psychopata pobudza mnie w sumie wszystko więc. Jedyne co mnie martwi to to, że jakiś głos z tyłu mojej głowy mówi, żebym przestał tak ją ranić. Ten ból w jej oczach powoduje ukłucie mojego serca. Na samym  początku bardzo płakała ale teraz to nawet łza jej się w oku nie zakręci. Jest jakaś pojebana. Raz jak do niej przyszedłem to zaczęła lecieć jej krew z nosa... do dziś nie wiem czemu. Nic nie robiłem jej w twarz. 

Dziś, tak samo jak codziennie postanowiłem przyjść do niej trochę sprawić sobie przyjemności. Wszedłem i zobaczyłem słodko śpiącą [t.i]. Chyba śpiącą... może zemdlała. A co jeśli umarła!!! Podbiegłem i zacząłem sprawdzać jej funkcje życiowe. UFF. Jeszcze żyje. Z jakiegoś powodu nie chcę jej stracić. Przykucnąłem tak że na wprost mojej twarzy widziałem jej. Była taka spokojna. Dlaczego mam wątpliwości czy chcę to kontynuować. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem trzymać ją za rękę. To wszystko to dla mnie za dużo. Powinienem się z tego cieszyć. Pojękiwać z szczęścia. Ona powinna krzyczeć i płakać z bólu. A za chwile będzie odwrotnie... [T.I] wywraca mój świat do góry nogami. A może właśnie mnie ściąga z powrotem na ziemie, do normalnych ludzi, którzy cieszą się w legalny sposób. Nagle poczułem delikatny ruch ręki [T.I]. Obudziła się.

- Witaj księżniczko.

- No takiej nazwy jeszcze nie słyszałam. To od czego dziś zaczynamy?

- ...

- Hisoka? Wszystko dobrze?

- DLACZEGO MNIE SIĘ O TO PYTASZ! TO TY POWINNAŚ MNIE TERAZ BŁAGAĆ O LITOŚĆ! POWINNAŚ ZACZĄĆ PŁAKAĆ, A NIE ZAMARTWIAĆ SIĘ O MNIE! CZASEM SIĘ ZASTANAWIAM KTO JEST WIĘKSZYM PSYCHOPATĄ?! CZEMU POMIMO TEGO CAŁEGO GÓWNA KTÓRE CI ZROBIŁEM MARTWISZ SIĘ BARDZIEJ O MNIE NIŻ O SAMĄ SIEBIE!

- Oh. Myślałam, że to dosyć oczywiste. 

- Oświeć mnie.

- Kocham cię.

- C-Co?!

- Kocham cię. To co mi robisz nie boli mnie tak jak świadomość, iż moja miłość jest tylko jednostronna. Tak jak ty oszalałeś na punkcie małych dzieci, tak ja oszalałam na twoim punkcie. Chce jeszcze raz cie przytulić, jeszcze raz pocałować. Moje życie było szare i nudne, lecz pojawiłeś się ty. Wszystko nabrało barw, coraz to częściej się uśmiechałam i czekałam tylko na kolejne spotkania. Każde wspomnienie z tobą jest na wagę złota. Jestem pewna swoich uczuć i to, że dowiedziałam się co robisz i kim jesteś  nic nie zmieniło. Hisoka Morrow, szaleńczo się w tobie zakochałam i nawet śmierć z twoich rąk tego nie zmieni.

Po raz pierwszy usłyszałem te dwa magiczne słowa w moją stronę. Z jakiegoś powodu ulżyło mi. Dlaczego chce się uśmiechać ale nie jak zwykle tylko tak... na serio. Czemu jestem cały czerwony? Dobra, Hisoka. Tracisz kontrole nad zaistniałą sytuacją i swoim ciałem. Nie wiem czemu podszedłem do niej. Nachliłem się i ją pocałowałem po czym szybko wyszedłem z tego pokoju. Ona chyba jest psychopatką nie ja. 

[t.i] pov.

Oh. Fajnie. Pocałował mnie. Miło. Dobra nie oszukuj się! Czekałam tak długo na ten moment lecz wiem, że nadal ta jebana miłość idzie w jedną strone. Czasami chcę umrzeć niż cierpieć z tego powodu. To wszytko jest takie... dziwne. Całe moje życie się komplikuje od... eeeeee chyba 100 iluś dni. Czy to wszystko wróci do normalności? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi. Jakby nie patrzeć po śmierci nie będę sama. Czekają tam na mnie rodzice. Tak ogólnie to tak długo siedzę w jednym miejscu, że nabrałam ochoty na wycieczkę w góry. Nie cierpię gór. Wolałam zawsze morze. Zaczęłam się poruszać na wszystkie strony. Tak tu nudnoooo. Chwila... moja ręka. Podniosłam ją! Udało mi się ją odczepić od tego krzesła. Wzięłam scyzoryk z moich spodni i uwolniłam resztę kończyn. Zaczęłam sobie spacerować po tym małym pokoju. Trzeba przecież rozprostować nogi itp. Siedzenie na krześle przez ponad cztery miesiące mi nie służy. 

Hisoka pov.

CHOLERA! Policja może tu przyjść w każdej chwili. Musiałem uciekać. Tylko... co z [t.i]? Mam nadzieje, że się nie obrazi. Wszedłem do pokoju w którym przetrzymuję [t,i] i ignorując to, że sobie po nim spaceruje wziąłem delikatnie jej rękę i wybiegneliśmy do salonu. Rzuciłem ją na sofę i przykryłem kocem. Czemu? NIE WIEM! Wszystko dzieje się tak chaotycznie. 

- [T.I]! Nie wiem co robię. Nie wiem co czuję. Ale wiem, że żałuję wszystkiego co ci zrobiłem. Masz odpocząć i wyzdrowieć! To kwestia czasu, aż po ciebie przyjdą. Nie wiem czy się jeszcze kiedyś spotkamy. Żegnaj.

Wybiegłem z mieszkania. Nie wiem dokąd zmierzam. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży... Inaczej. Mam nadzieję, że w życiu [t.i] się wszystko ułoży.

Syndrom Sztokholmski | Hisoka x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz