╔══════════╗
- Zadziałaliśmy pochopnie Ayaz -szepnęła, zaciskając palce na materiale swojej sukni.
Traciła powoli zmysły. Ta dziewka dopiero się pojawiła, a już mieszała jej w głowie.
- Czy jesteś pewien, że nikt nas nie podejrzewa? - Spojrzała na niego swoimi zielonymi tęczówkami.
- Tylko ty i ja o tym wiemy, moja sułtanko. - Sługa skłonił się nisko, a Şemsperi pokiwała głową.
- Teraz mi powiedz, gdzie jest ten pies Savaş? Dlaczego jeszcze się ze mną nie spotkał? - Na przypomnienie o nieudaczniku, na czole kobiety pojawiła się pulsująca żyła.
Po raz kolejny ją zawiódł, a ona nie mogła nawet go skarcić, a co dopiero ukarać, bo zniknął i nikt nie wiedział gdzie jest.
- Zapadł się pod ziemię. Szukałem już go wszędzie, ale nie jestem w stanie, pani go odszukać. - Przełknął ślinę, obawiając się krzyku i bluzg o tym, jaki jest bezużyteczny.
Jednak ona jedynie zamknęła oczy, biorąc głęboki oddech. Zmęczona już intrygami i niepowodzeniami, powoli traciła siły.
Słysząc pukanie w drzwi podniosła głowę. Wyprostowała się i przybrała maskę na twarz, którą zdejmowała jedynie przy swoim wiernym słudze, i dziecku.
- Wejść.
Do środka wszedł mały książę, a zaraz za nim szła Gizem hatun, która skłoniła się tuż przed sułtanką. Sulejman pierw oddał należyty szacunek swojej matce, która uśmiechnęła się na jego widok i rozłożyła szeroko ramiona.
- Mój synek - wyszeptała i usadziła şehzade na swoich kolanach. Poprawiła ciemną grzywkę, która opadała na jego czoło, a następnie je ucałowała. Tylko on jedyny dawał jej radość.
╠══════════╣
Atike spacerowała po ogrodzie, ciesząc się ciepłymi promieniami słonecznymi. Nadal nie wyleczyła swojego serca, które krwawiło po odrzuceniu jej uczuć przez Silahtara. Jednak starała się o tym nie myśleć. Zatracając się w pięknych widokach pałacowego ogrodu, odpływała daleko myślami. Marzyła, bo to jedyne co jej pozostało w tym pałacu, który był dla niej niczym więzienie.
- Sultanym... - Usłyszała dobrze znany jej głos, który jednocześnie leczył jak i ranił jej duszę. Odwróciła się, ale nikogo nie było. To nie do niej zwracał się Silahtar aga.
Spojrzała na drewnianą stodołę, obok której właśnie przechodziła, gdzie stajenni zajmowali się pałacowymi wierzchowcami. To stamtąd dobiegał głos jej ukochanego mężczyzny.
Szybkim krokiem podeszła do wejścia od stajni, ruchem ręki zatrzymując swoje służące, aby nie szły za nią. Uchyliła delikatnie wielkie, drewniane drzwi i spojrzała przez niewielką szparę. To co ujrzały jej oczy, sprawiło, iż jej serce ponownie rozpadło się na milion kawałeczków. Jednak tym razem nie została zraniona jedynie przez ukochanego, ale i własną, rodzoną siostrę.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Ficção Histórica»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«