Czekoladka

3 0 0
                                    


Kacper wbiegł do mieszkania ciągnąc za sobą wysoką, szczupłą, tlenioną blondynkę i natychmiast skierował się z nią do sypialni. Nie miał zamiaru spędzić kolejnego piątkowego wieczoru samotnie, a owa blondyna poznana godzinę temu w barze, której imienia nawet nie starał się zapamiętać, była bardzo chętna.

Zdjął z siebie koszulkę, zsunął spodnie, a blondynce zadarł sukienkę wysoko na biodra by móc dobrać się do jej majtek.

˗ Och, ale z ciebie niecierpliwy człowiek.

˗ No cóż, to moja wada – mruknął do niej podniecony i rzucił ją na łóżko.

˗ W takim razie teraz skupmy się na twoich zaletach, słodziutki – zaśmiała się i przysunęła bliżej całując go prosto w usta.

˗ Zaraz w ciebie wejd....

Ding, dong.

˗ Spodziewasz się kogoś? – spytała z wyrzutem i próbowała naciągnąć sukienkę by zasłonić odkryte pośladki, ale Kacper machnął tylko ręką by dać jej do zrozumienia, że to nic ważnego.

Całował jej usta, szyję, obojczyk, jedną pierś, drugą...

Ding, dong.

Kacper, niewzruszony, sunął ustami dalej. Był nabuzowany, w pełni gotowy, nie miał najmniejszego zamiaru przerywać swojej zabawy.

Ding, dong.

Puk. Puk. Puk.

Ostre walenie do drzwi zupełnie wybiło z rytmu ową blondynę. Zrzuciła Kacpra z siebie, zrobiła urażoną minę i założyła ręce na piersiach. Nie potrafiła skupić się i ulec mężczyźnie wiedząc, że za głównymi drzwiami ktoś stoi i wciąż się dobija.

˗ Idź otwórz! – wrzasnęła, poprawiając sukienkę.

˗ Z nikim się nie umawiałem! – Próbował znów dobrać się do jej majtek, ale tym razem wyszarpnęła mu się i wskazała drzwi.

˗ Dobra. Spławię tego kogoś i zaraz do ciebie wracam – puścił do niej oczko, naciągnął spodnie z powrotem na tyłek i szybko wyszedł z sypialni. Nawet nie pofatygował się, by założyć na siebie koszulkę.

Szarpnął drzwi w momencie, kiedy dziewczyna stojąca po drugiej stronie znów próbowała, z hukiem, do nich walić.

˗ Aj! Ale mnie pan przestraszył! – Od razu wpakowała się do środka, próbując ominąć wzrokiem jego męskie, gładkie, opalone, umięśnione ciało. Jednak mimo wszystko zaczerwieniła się przechodząc obok niego.

˗ Hej, zaraz... A ty, to kto? – podbiegł do dziewczyny, która szła przez jego mieszkanie tak, jakby była u siebie.

˗ Zamawiał pan sprzątanie, tak? – potaknął głową. – W każdy piątek między osiemnastą a dwudziestą, prawda?

˗ No tak, zgadza, ale... Nooo... Ja, teraz jestem zajęty.

˗ Kacper, kto to? – z sypialni wyłoniła się blondyna z lekko potarganymi włosami.

˗ Nikt, ta pani właśnie wychodzi. – Chwycił dziewczynę za łokieć i mimo, że stawiała opór, wypchnął ją za drzwi.

˗ Ale to moja praca. Sprzątam tutaj.... – dziewczyna próbowała się tłumaczyć.

˗ Dobra, nie ważne. Masz, tyle wystarczy? – Wcisnął w jej dłoń banknot pięćdziesięciozłotowy i od razu trzasnął drzwiami, nie pozwalając jej w żaden sposób zareagować.

CzekoladkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz