"W najbliższym czasie postaram się zaktualizować bułkę z dżemem." Nieźle mi poszło, nie ma co. Prezentuję Wam kolejny rozdział tego opowiadania. Uwaga: ten rozdział zawiera spoilery z finału gry Danganronpa: Trigger Happy Havoc, więc jeśli ktoś tego nie skończył, radzę pominąć zaznaczony przeze mnie fragment.
Właśnie zaczął się marzec. Informacja ta nie była zbyt potrzebna, biorąc pod uwagę to, że jedyne co odróżniało ten miesiąc od poprzednich, to długość dnia. Urodziny Normana zbliżały się wielkimi krokami. Tak wielkimi jak łyżka stołowa Isabelli. Niestety nie udało jej się ocalić jej tajnej plantacji marihuany w jej tajnej piwnicy pod sierocińcem. Podczas walki z Sansem, owa plantacja bardzo ucierpiała. Nie wspominając już o tym, że sierociniec się zawalił.
Wszystkie dzieci uznały to za okazję do ucieczki. Spakowały plecaki, napadły na skład z bronią, zabrały jakieś granaty, karabiny maszynowe, bazooki, miotacze płomieni i parę kieszonkowych bomb atomowych, i ruszyły. Przedtem udało im się związać Isabellę, która miała im służyć za ewentualny posiłek, na wypadek czegoś niespodziewanego. Całą tą akcją dowodziła Emma. To ona wpadła na pomysł ucieczki. Wszyscy zebrali się przy murze otaczającym teren sierocińca, gdy zauważyli, że brakuje dwóch osób.
- Jeżeli się okaże, że ci idioci znowu się tłuką, to nie ręczę za siebie! - krzyknęła Emma, po czym chwyciła jedną bazookę i pognała w głąb lasu.
Poszukiwania nie trwały zbyt długo. Emma znalazła Raya i Normana po dość krótkim czasie. Stali przed gruzami sierocińca i okładali się jakimiś patykami. W pewnej chwili patyk Normana się złamał, przez co ten zaczął panikować. Zauważył Emmę i zawołał:
- Emma ratuj, Ray właśnie planuje morderstwo mojej zacnej osoby!
Emma nie przejęła się zbytnio tą informacją, tylko klęknęła i wystrzeliła z bazooki. Ray wskoczył na pocisk i razem z nim poleciał hen daleko, zatoczył koło i poleciał w stronę lasu.
Emma ogarnęła, że zaraz wszystkie dzieci czekające na nią w lesie mogą wylecieć w powietrze, więc powiedziała Normanowi żeby ogarnął dupę i z nią pobiegł.
Gdy Emma wreszcie dobiegła, zobaczyła ciekawy widok. Okazało się, że dzieciom udało się uskoczyć przed pociskiem rakietowym, który wbił się w mur. Na murze pojawiło się parę pęknieć. Ray zszedł z pocisku, po czym razem z dziećmi chwycił za bazooki i zaczął strzelać w mur. Isabella protestowała, ale jakieś dziecko słusznie zauważyło, że jedzenie i ryby głosu nie mają. Mur się zburzył, a za nim ukazała się ściana bułek z dżemem.
Ray był poruszony tym pięknym widokiem. Odsunął się od ściany na pewną odległość, po czym zaczął biec w jej stronę w zwolnionym tempie, podczas gdy Emma włączyła romantyczną muzykę.
Niestety, parze zakochanych znów coś przeszkodziło. Akurat gdy Emma zaczęła zastanawiać się, gdzie jest Norman, ten się pojawił. Jechał czołgiem, który znalazł zakopany gdzieś pod gruzami sierocińca. Emma zaczęła się wydzierać, że zaraz kogoś rozjedzie, jednak Norman jej nie słuchał i zwyczajnie ją przejechał, zamieniając ją w naleśnika.
- Norman ty skurczwaflu, patafianie, idioto, hultaju, huncwocie, jak śmiałeś zamienić mnie w tego naleśnika?! - bulwersowała się rudowłosa.
Tymczasem Norman dalej jechał w kierunku muru. Dzieci uskoczyły z drogi i puściły dramatyczną muzykę. Ray odwrócił się i zauważył zbliżający się czołg. Już był gotowy na śmierć, gdy stało się coś niespodziewanego.
Bułki z dżemem zaczęły oblepiać czołg Normana, który przez to nie wyrobił na zakręcie, i zamiast w Raya trafił w ścianę z bułek, które po chwili wpadły do przepaści. Ray podniósł się, podbiegł na jej skraj i próbował łapać spadające bułki.
- Nie, nie, nie! Potrzebuję was! Nie zostawiajcie mnie! - krzyczał Ray przez łzy.
Na nic się to jednak nie zdało. Ray był zmuszony patrzeć, jak kolejne bułki spadały, by na koniec rozplaskać się gdzieś na dnie. Nie mógł zaakceptować tego, że oddały swoje życie, by on mógł przeżyć. Padł na kolana i zaczął łkać.
- I jak, Ray? - odezwał się Norman - Czy napełnia cię to rozpaczą?
[Tu zaczynają się spoilery]
Wtedy Norman zdjął swoją białą perukę by ukazać długie blond włosy spięte w dwa zwalone końskie ogony, czy cokolwiek tam innego.
- Fuck it, Norman Enoshima - powiedziała Isabella, która akurat piekła się na ognisku rozpalonym przez dzieci.
[Tu kończą się spoilery]
Tymczasem Emma naleśnik doczłapała się do Normana i dała mu po kostkach swoją płaską ręką, przez co Norman się zatoczył, a z głowy spadła mu kolejna peruka.
- No kurde, no i dupa z mojego cosplayu - powiedział smutno, po czym usiadł obok Raya i pogrążył się w rozpaczy.
CZYTASZ
Osobliwa noc w Grace Field House //The Promised Neverland (Ray x Bułka z Dżemem)
Humor"Czy kiedykolwiek zakwitnie tu miłość?" Ray nigdy nie znalazł odpowiedzi na to pytanie. Dopóki nie nadeszła ta osobliwa noc.