Obudziłam się rano jeszcze przed budzikiem. Zaspanym wzrokiem próbowałam odczytać godzinę na zegarze, który był zawieszony na ścianie w drugim końcu pokoju. Prawie natychmiast się poddałam i wzięłam telefon do ręki. Jasny blask ekranu lekko mnie oślepił, ale kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do światła mogłam odczytać godzinę. Bynajmniej chciałam to zrobić, gdy nagle z mojego telefonu rozległ się opening 'boku no pico', czyli jest godzina szósta trzydzieści, czas wstawać. Wyłączyłam budzik i zeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam mleko o smaku czekoladowym, po czym zamknęłam drzwiczki. Następnie wyjęłam potrzebne rzeczy do zrobienia płatków. Postawiłam płatki na stoliku w salonie przed kanapą i poszłam do pokoju się po telefon. Wzięłam go i niechcący kliknęłam przycisk odblokowywania. Na swojej tapecie zauważyłam Bakugou oraz mnie w tle, kiedy grałam na konsoli. Momentalnie w mojej głowie odtworzyło się wspomnienie z wczorajszego wieczoru. Moją twarz oblał soczysty rumieniec i już wiedziałam, że tak szybko z niej nie zejdzie. Zeszłam da dół i zjadłam 'w spokoju' swoje płatki, po czym umyłam zęby i uczesałam się. Znowu musiałam pokonać drogę parunastu stopni na schodach do mojego pokoju. Czasami zastanawiam się, ile ja kalorii spalam biegając w tą i z powrotem po schodach. Ubrałam mundurek i spojrzałam na zegar. Musiałam zmrużyć oczy, aby lepiej zobaczyć wskazówki zegara. Chyba czas udać się do okulisty, chociaż na badania kontrolne... Pomyślałam, po czym przepakowałam szybko swój plecak. Nie mogłam oczywiście zapomnieć podręczników do chemii oraz biologii, bo jeszcze by mnie picka od biolchemii zjadła, a tego bardzo bym nie chciała. Życie na biolchemii jest takie trudne...
Szybko wyszłam z domu (oczywiście zamykając za sobą drzwi oraz nie zapominając o telefonie) i ruszyłam w stronę szkoły.
Byłam już przy bramie, gdy zauważyłam znajome mi sylwetki.-CJ! Yukiteru! Hejo!
Brunet oraz blondynka od razu się odwrócili za siebie.
CJ-Lucy! Co tam?
-A nic ciekawego
Brunet tylko kiwnął głową na przywitanie, co odwzajemniłam. Droga do klasy minęła mi dość zabawnie, gdyby nie ta jedna rzecz...
CJ-Właśnie! Odrobiłaś pracę domową z matmy?
Mój mózg chyba w tej chwili nie wytrzymał i się zawiesił.
-... Co takiego odrobiłam?
CJ-Nie zrobiłaś?
Pokiwałam przecząco głową. Blondynka szepnęła coś do bruneta, a mnie zaciągnęła do łazienek, na szczęście nikogo tam nie było.
-Co robisz?
CJ-Jak to co? Tylek ci ratuje! A teraz spisuj, zanim ktoś zauważy.
-CJ~! Normalnie życie mi ratujesz~!
Jednak jeszcze sobie trochę pożyje! Wyjęłam zeszyt od matematyki i zaczęłam spisywać zadania...
Time skip
CJ-To do jutra, Lucy!
-Bai bai!
Właśnie skończyłam lekcje i szlam w stronę najlepszego miejsca na ziemi, czyli do domu! Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Katsukiego.
Bk-Czego?
-Ale szorstki! Mógłbyś trochę milej!
Bk-A Lucy! To ty, sorka. Myślałem, że to znowu ten gównowłosy.
-Gównowłosy? Kto to?
Bk-Taki jeden z mojej klasy. Więc, um, po co dzwonisz?
-Jak to po co?! Przychodzisz dzisiaj do mnie?
Bk-Ta jasne, ale nie wyciągniesz mnie na żadne zakupy, nawet nie próbuj.
-No dobra, ale przyjdź szybko.
Rozłączyłam się i kontynuowałam wędrówkę w stronę mojego domu zastanawiając się, dlaczego Bakuś wydawał się być takim zdenerwowanym. Dopiero po chwili przypomniał mi się wczorajszy pocałunek. Zaczęłam czuć ciepło na mojej twarzy, więc przyspieszyłam kroku i próbowałam wyłączyć myślenie. Niestety nawet po upływie pięciu minut nic to nie pomagało, a wręcz przeciwnie. Niechcący na kogoś wpadłam.
-B-bardzo przepraszam! To moja wina!
Nagle spojrzałam w górę, na twarz tej osoby. Był to nikt inny jak Bakugou.
-Bakuś? A co ty tu robisz?
Bk-Mógłbym cię spytać o to samo, twój dom jest w drugą stronę.
Momentalnie obróciłam się za siebie no i miał on racje. Minęłam swój dom jakieś dwie ulice temu. Podrapałam się niezręcznie po szyji i resztę drogi przeszłam z Katsukim. Weszliśmy do mnie do domu i usiedliśmy w salonie. Włączyliśmy konsole i takie tam, ale cały czas miałam przeczucie, że Bakuś jest dość spięty. Odrobinę się do niego przysunęłam.
-Co jest? Czemu jesteś taki spięty?
On lekko się wzdrygł i spojrzał w moją stronę, po czym westchnął tak jakby z ulgą.
Bk-Nie jesteś zła?
-Za co miałabym być zła? Przecież dopiero tu wszedłeś, nic jeszcze nie zdążyłeś zepsuć... Chyba.
Bk-Nie nie, chodzi mi o... Wczoraj. No wiesz, o co chodzi.
Rumieniec jeszcze raz w tym dniu wkradł się na moją twarz. Nienawidzę tego odruchu mojego organizmu na zawstydzające sytuacje...
-N-nie jestem zła o to! W ogóle nie jestem zła!... No może trochę.
Bk-Trochę? Wybacz...
Katsuki odwrócił wzrok w stronę ogromnego ekranu i wybrał grę, w którą będziemy zapewne zaraz grać. Ja jednak nadal patrzyłam się w jego stronę. Powiedzieć mu, czy nie? Uh... Raz się żyje...
-Nie dałeś mi dokończyć.
Jego spojrzenie znowu było skierowane na mnie, a nie na grę, która właśnie się włączyła na telewizorze.
-Jestem lekko wkurzona, bo... Wczoraj wyszłeś od razu po zakończeniu tego... Pocałunku...
Moja twarz na pewno już była dobrym oraz bardzo dojrzałym pomidorkiem, na sto procent. Nastała chwilą ciszy, a ja modliłam się, aby w końcu coś powiedział.
Bk-Więc...
Odłożył kontroler na stół obok mojego i usiadł z powrotem na kanapie. Momentalnie złapał mnie za ramiona, przez co lekko podskoczyłam.
Bk-Nie wkurzysz się jak zrobię to...?
Znowu poczułam jego ciepłe wargi na moich. Ten sam lekki przypływ adrenaliny, to samo momentalne ciężkie oraz gorące powietrze w pokoju. Nasz pocałunek zmieniał się w ciąg krótkich, ale za to bardzo namiętnych pocałunków. Przerwy pomiędzy nimi były wystarczające tylko na wzięcie krótkiego wdechu i nic więcej. Moje ciało było całkowicie jak z waty, przez co położyłam się na kanapie, a Bakugou zawisł nade mną. Po dziesięciu minutach ciągłych czułości odsunęliśmy się delikatnie od siebie, próbując złapać powietrze do naszych płuc. Delikatnie podniosłam się do pozycji siedzącej i spuściłam wzrok na podłogę. Teraz to ja już nie wiem, czy ja mu w ogóle w oczy spojrzę po takim czymś! Po chwili postanowiłam odwrócić się w jego stronę i na niego spojrzeć. Gdy to zrobiłam, zauważyłam że on też mi się przygląda i w dodatku uśmiecha. W tamtym momencie moje serce chyba stanęło na sekundę. Siedzieliśmy tak i patrzeliśmy na siebie. Żadno z nas nie miało odwagi zacząć rozmowy. Oboje uśmiechaliśmy się do siebie i to chyba wystarczyło. Ten ciąg pocałunków oraz jeden uśmiech uświadomił mi, że to już nie jest przyjaźń. To jest coś więcej...
***
Od autorki:Napisałam ~~~! Miał być w niedzielę, więc proszę! Jeszcze północy nie ma, więc to się liczy :3 Napisałam specjalnie dłuższy z ponad 1000 słów, więc brawo ja, że zdążyłam coś takiego napisać na telefonie w niecałą godzinę (chyba). Dzięki za przeczytanie tego rozdziału! Do przeczytania! Bayo!
CZYTASZ
"Moja mała wampirzyca" || Katsuki Bakugou x female reader
Fiksi PenggemarWszystkie informacje w prologu ^^