3. Ponowne Spotkanie

405 33 16
                                    

Obudził mnie hałas zza drzwi. Rozejrzałam się po miejscu, w którym byłam. To nadal była ta sama ciemna chata, w której mnie zamknęli jakiś czas temu. Nie wiem jak długo tu siedzę, straciłam rachubę przy trzecim dniu. Jedzenie dostałam tylko raz, a wodę dwa razy. Nie byłam wycieńczona ale nie pogardziłabym ciepłym posiłkiem.

Kieran był u mnie dwa razy. Jest to mój "przyjaciel" w pewnym sensie. Kiedy za pierwszym razem zostałam porwana to właśnie Kieran okazał się być tą iskierką nadziei. Nie jest pełnoprawnym O'Driscolem bo nie przeszedł jakiejś inicjacji czy coś w ten deseń. Za pierwszym razem pomógł mi uciec jednak teraz nie jest w stanie mi pomóc. Muszę dać radę sama.

Usłyszałam głosy dobiegające zza drzwi które szybko się zbliżał. Nagle drzwi się otworzyły a mnie oślepiła jasność, która panowała na dworze. Podszedł do mnie mężczyzna i jednym gwałtownym ruchem podnósł i wyprowadził z chaty.

Postanowiłam udawać wycienczoną i zmęczoną aby nie wyszło na jaw, że Kieran po tajemnie przyniósł mi jedzenie.

Moje ręce zostały związane z tyłu przez co miałam ograniczone ruchy. W pewnym momencie zostałam zmuszona do uklęknięcia na śniegu. Przede mną na szarym koniu siedział mężczyzna w o długich, szarych włosach i nieprzyjemnie wyglądającą twarzą. Doskonale znałam tego człowieka i ten jego okropny uśmieszek.

- No proszę, Meave London wreszcie zaszczyciła nas swoją obecnością- powiedział zsiadając z wierzchowca. Podszedł do mnie i złapał za brodę zmuszając do spojrzenia mu w oczy- Tęskniłaś?

Jego głos przyprawia mnie o nieprzyjemne ciarki a oddech o odruch wymiotny.

- Oczywiście, umierałam z tęsknoty każdego dnia odkąd udało mi się uciec- powiedziałam sarkastycznie i posłałam mu złowrogie spojrzenie.

- Oj dziewczynko, rodzice nie nauczyli cię że do starszych się nie pyskuje? - powiedział a ja nie wytrzymałam. Splunęłam mu w twarz wyrywając przy tym brodę z jego uścisku.

- Nic mi nie możesz zrobić- od razu po wypowiedzeniu tych słów ugryzłam się w język. Wiedziałam, że go prowokuje jednak nie myślałam o konsekwencjach które krótko po tym nastąpiły.

Colm zamachnął się i otwartą dłonią uderzył w mój policzek. Odruchowo skuliłam się i skierowałam wzrok w ziemię. Moje średniej długości, brązowe włosy opadły w dół zasłaniając moją twarz. Czułam jak mój polik pulsuje z bólu i jak łza po nim powoli spływa. Jednak mimo tego nie czułam strachu tylko narastający we mnie gniew.

Mężczyzna który wyciągnął mnie z chaty złapał za moje włosy i szarpnięciem podniósł moją głowę tak abym widziała tego padalca. Spojrzałam w jego pełne złości tęczówki które próbowały wypalić we mnie dziurę.

- Jeśli nie chcesz umrzeć w cierpieniu radzę ci się zachowywać.

Zacisnęłam zęby aby nie pogorszyć swojej sytuacji. Nie boję się jemu postawić. Brałam udział w wielu bójkach i wiele razy obrywałam od znacznie silniejszych ludzi. Jednak to nie zmienia faktu że nie mam pojęcia czym zawiniłam temu człowiekowi. Uczepił się mnie jak jakaś pijawka i nie pozwala o sobie zapomnieć.

- Przywiążcie ją do tamtego słupka niech trochę pomarznie to może odbrozi jej się ten niewyparzony język- powiedział po czym udał się w kierunku jednej z chat.

Zostałam przywiązana do drewnianego pala wystającego z śniegu tuż na skraju osady. Kawałek przede mną stał mężczyzna i pilnował mnie abym nie dała rady uciec.

Stałam tak chwilę na mrozie po czym Colm O'Driscol wyszedł i wsiadł na swojego konia. Nie słyszałam o czym mówił ale widziałam, że rozmawiał z Kieranem. Spoliczkował go rękawicą a gdy ten w pośpiechu odjechał na koniu, podszedł bliżej do mnie.

Opowieść z Dzikiego Zachodu//Red Dead Redemption 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz