Rozdział 11

183 18 4
                                    

Poranna Łapa patrzyła z przerażeniem na przywódcę. Bluszczowa Łapa nie wiedział, co myśleć. Znowu atak klanu cienia. Dlaczego Kremowa Stopa nie potrafi przestać?

- powoli. spokojnie. powiedz jak to było. - próbował uspokoić kotkę przywódca.

- ja...zaatakowali nas! Kremowa Stopa i inne koty, przyszli do obozu... - wtedy kotka upadła. Na szczęście medyk poszedł z kotami na zgromadzenie, więc był w pobliżu. Podszedł do niej.

- wszystko dobrze? - miauknął. Kiedy kotka nie odpowiedziała, medyk wziął ją na grzbiet i zaczął powoli iść.

Bluszczowa Łapa zastanawiał się, co zastaną w obozie, jednak teraz musieli zająć się Poranną Łapą, więc pewnie szybko tam nie wrócą. Kilka długości myszy dalej zatrzymali się.

- medyk zostanie tu z Poranną Łapą. Reszta idzie ze mną do obozu. Pokażemy Klanowi Cienia, gdzie jego miejsce.

Bluszczowa Łapa był szczęśliwy. W końcu będzie mógł się wykazać. Treningi w Mrocznej Puszczy nareszcie się na coś przydadzą.

Szedł obok Ziemiowej Łapy, którą szczerze mówiąc polubił podczas tych kilku rozmów, jakie odbyli w drodze na zgromadzenie i podczas niego. Jaskółcza Łapa chciała zostać z Poranną Łapą, więc nie szła z nimi.

Nocna Plama, ojciec Tygrysiej Łapy i Królewskiego Pazura, razem z Promienną Gałęzią - córką przywódcy - szli z przodu, obok Mglistej Gwiazdy.

Zamglony Błysk wraz z ojcem, Rozżarzonym Wiatrem, była na samym końcu grupy.

Natomiast Ptasi Ogon i Azaliowa Noga szli powoli i spokojnie, rozmawiając ze sobą. Bluszczowa Łapa zgadywał, że pewnie bracia są zajęci rozmową o tym, jak będą walczyć.

W końcu doszli do obozu. Mglista Gwiazda ich zatrzymał. Sam podszedł bliżej, tak, że widział co się tam dzieje, ale nikt stamtąd go nie zauważył. Bluszczowa Łapa czekał niecierpliwie na znak do ataku.

- koty klanu rzeki, z Klanu Cienia przyszło dużo kotów. -oznajmił białofutry przywódca.

- a jak nas zabiją? - zapytała niepewnie Ziemiowa Łapa.

- nie zabiją. Ja tego dopilnuję. - zamruczał Ptasi Ogon.

- i ja. - dodał Azaliowa Noga.

- ja też. - miauknął Bluszczowa Łapa.

- ty to się nie wtrącaj. - warknął złoty pręgowany wojownik.

- bo co?

- bo to. Ziemiowa Łapa nie zasługuje na pomoc kota, który trenuje w Mrocznej Puszczy. Z resztą nikt nie zasługuje. - tym razem odezwał się brat kocura.

- skończyłem z tymi treningami.

- CISZA! - krzyknął przywódca. - wracając, przyszli Kremowa Stopa oraz większość wojowników i uczniów.

- nie większość, tylko wszyscy! - warknął jakiś kot. Obrócili się.

To była kotka, którą Bluszczowa Łapa odrzucił na drogę grzmotu; Karmelowe Serce. Przyszły też inne koty z klanu cienia.

Rozpoczęła się bitwa.

***

Bluszczowa Łapa walczył z samą Kremową Stopą. Przegrywał.

Kotka nie przestawała go drapać. Kocur z trudem się wyrwał, po czym poszedł walczyć dalej.

Zastępczyni Klanu Cienia zaciągnęła Małego Ogona za obóz.

Bluszczowa Łapa postanowił iść za nimi...

***

- nareszcie się zemszczę! - warknęła Kremowa Stopa. - ty, mysie łajno, ty zabiłeś Krwiste Pióro! Nareszcie za to zapłacisz!

Bluszczowa Łapa słysząc krzyki Kremowej Stopy wyszedł z kryjówki w krzakach. Jego oczom ukazał się straszny widok. Ledwo żywy Mały Ogon, a obok krew. Dużo krwi.

Kocur był pewny, że Kremowa Stopa chce zabić Małego Ogona.

478 słów.

SKR: PB #1 oskarżony ✅Where stories live. Discover now