Nagle usłyszałem krzyk.

1.4K 53 17
                                    

Usłyszałem śmiech chłopaków. Zrozumiałem że to ich świetny "prank".

-Japierdole. Ja się naprawdę przestraszyłem, jesteście normalni?
-Siedzisz tak i myślisz, trochę adrenalinki Ci nie zaszkodzi- zażartował Mati.
-Dopiero co wyszedłeś ze szpitala a już taki wesolutki- odpowiedziałem.
-A co, mam siedzieć smutny?
-W sumie, masz rację.
-No widzisz Karol, ja zawsze mam rację.
-Taa...

Rozmawialiśmy resztę drogi o jakichś bzdurach. Widziałem że chłopaki unikali tematu o moim rozstaniu.
Wreszcie dotarliśmy.
Pierwsze co zrobiłem to pobiegłem do nasz.. mojego pokoju. Już mojego pokoju.
Widziałem że Weronika już się wyprowadziła. Zdecydowałem jednak że pójdę do salonu, ten pokój kojarzy mi się tylko z nią. Zobaczyłem że Wujaszek siedzi na sofie.

-Łuki?
-Co tam Karol?
-Weronika nie będzie już w ekipie co nie?
-Noo raczej nie, jak sobie to wyobrażasz?
-Nie wiem, ja już sam nie wiem. Mówiłem Ci, nie radzę sobię. Ostatnio tyle się działo.
-Ale z Matim wszystko okej, Werka już nie jest tą samą osobą co dawniej, nie zasługuje na Ciebie.
-Niby masz rację, ale-
-No co? Karol, jesteśmy przyjaciółmi, tak?
-Ostatnio wydaje mi się że to nie wszystko, że nie będzie dobrze.
-Dlaczego?
-No nie wiem, mam takie przeczucie.
-Wydaje Ci się.
-No, mam nadzieję.
-Siadaj, pooglądamy coś.
-A gdzie Mati?
-Poszedł do ogrodu.
-To ja pójdę i mu zaproponuje żeby do nas dołączył, okej?
-Mhm

Jak powiedziałem tak zrobiłem. Zobaczyłem Trombe który siedzi zgarbiony na krześle obok basenu i robi coś na telefonie. Nie zauważył mnie. Postanowiłem się odegrać i go lekko przestraszyć.
Wróciłem się do domu po konfetti.
Po cichu kucnąłem obok krzesła.
Pociągnąłem za wyznaczone miejsce żeby konfetti wybuchło. Mati prawie podskoczył na siedząco.

-Kur*a!- zaklnął Mateusz
-SPRANKOWANY!- zacząłem krzyczeć.
-Wiesz jak mnie wystraszyłeś?

Po chwili zaczęliśmy się śmiać z mojej głupoty

-A tak serio, idziesz z nami coś pooglądać?
-Nie, dzięki, muszę coś zrobić na telefonie.
-A co?
-Pare rzeczy, zobaczyć na statystyki na YouTube np.
-Okej, to ja już idę ale długo tu nie siedź bo już po 23, zimno jest
-Dobra, dobra.

Poszedłem do Łukasza.

-Co tak długo?
-A no nie wiem, co oglądamy?
-Ty wybierz, ja idę nasypać chipsy
-No okej.

Oglądaliśmy jakiś serial na netflixie.
Łuki zasnął. Nie dziwię się, była już 1 w nocy. Opierał się o moje ramię. Wyłączyłem telewizor i...
Nagle usłyszałem krzyk. Po tylu latach byłem w stanie rozpoznać ten głos. To był Mati. Gwałtownie podniosłem się z sofy, zarzuciłem na siebie kurtkę i wybiegłem z domu. Było bardzo ciemno.
Zobaczyłem że nie daleko naszego domu jedzie dość szybko nieznajomy mi bus.
Jak najszybciej wróciłem do domu po telefon, aby włączyć latarkę. Rozglądałem się po ogrodzie z telefonem w ręku lecz nikogo tam nie było, wiedziałem co to oznacza. Pobiegłem do domu i zacząłem ciężko oddychać.

-Karol, co jest do chuja- zareagował Łuki.
-Ma..Mateusz.
-Co Mateusz?!
-Porwali go, nie wiem co się dokładnie stało..

Nie wytrzymałem i wybuchłem płaczem, znowu

-Opowiedz mi wszystko od początku, uspokój się.
-Usłyszałem nagle krzyk Matiego i wybiegłem z domu. Wróciłem się po mój telefon żeby włączyć latarkę, a wtedy było już za późno i.. i zobaczyłem tylko jak dość szybko jedzie jakiś bus obok naszego domu.

-O mój boże.

Usłyszałem że Patecki się obudził. Przyszedł do nas.
-Co się dzieje?
-Porwali Trombe.
-Co?!
-No tak.. jakiś bus.
-To zobaczmy czy są jakieś ślady czy coś?- zaproponował Kuba, w jego głosie było słychać że jest przestraszony.

Poszliśmy wszyscy do ogrodu.

-Nie ma tu żadnego śladu- powiedziałem.
-Dobra, wracajmy do środka, zadzwonię na policję, nie ma innego wyjścia.- zadecydował Wujaszek

Wiedziałem że dziś już nie zasnę.. nie dam rady..
_______________________________

Sorki że tyle pisałam ten rozdział :/ ale mam nadzieję że w miarę się udał
Piszcie koniecznie w komentarzach pomysły na dalszą część bo powoli mi się kończą 🤡

Biedny Trombuś :c

EKIPA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz