Oglądałem telewizję i popijałem sobie szklankę whisky. Drugi miesiąc nie wiedziałem co dzieje się z moją ukochaną. Martwiłem się o nią coraz bardziej, policja nie dawała mi żadnych nowych informacji na jej temat. Moi rodzice nie wzbudzali żadnego zainteresowania tą sytuacją, byli strasznie zajęci innymi obowiązkami. Tłumaczyli mi, że raczej nic jej się nie stało i że powinienem słuchać i dostosować się do zaleceń policji. Czekałem na cud. Postanowiłem się położyć ponieważ nie spałem praktycznie całą noc. Kiedy usypiałem usłyszałem telefon. Kto mógł do mnie akurat dzwonić? Policja z nowymi informacjami? Ojciec z zapytaniem o rozporządzone dokumenty? Nie tym razem. Ujrzałem na ekranie telefonu numer zastrzeżony. Zamurowało mnie.
-Tak, słucham?
-Adam? To ty?
-Tak, a kto mówi?
-Kochanie to ja,Samantha! Powiedz, że mnie poznajesz
-O boże to ty...Tak poznaję ty żyjesz! Gdzie jesteś mała, a policja zaraz po ciebie będzie
-Nie to jest teraz ważne, posłuchaj mnie uważnie! Dziś odbędzie się napad na bank prowadzony przez twoich rodziców. Przekaż policji, że o 18 mają być w pełnej gotowości. Ja również będę zmuszona brać w tym udział
-Boże Samantha, dlaczego akurat ty?
Po tym pytaniu rozłączyła się. Zacząłem płakać jak dziecko. To była ona. To było moje oczko w głowie. Przez chwile nie byłem w stanie powiedzieć czegokolwiek. Po dwudziestu minutach ochłonięcia poszedłem wziąć odświeżający prysznic, przebrałem się i zabrałem kluczyki. Pojechałem na komisariat, żeby podać policji nowe informacje. Gdy dojechałem na miejsce ujrzałem komisarza Launtera, który zajmował się całą sprawą. Krzyknąłem do niego, a ten momentalnie się obrócił i ze zdziwieniem spojrzał się na mnie.
-Panie Launter, dzwoniła do mnie! Samantha dała mi znać gdzie jestem!
-Spokojnie, niech pan wejdzie do gabinetu. Nie wszyscy muszą wiedzieć co i jak.
Wyciągnął klucz do gabinetu i powoli zaczął przekręcać. Miałem ochotę wyrwać mu go z ręki i zrobić to szybciej, lecz starałem się zachować spokój. Po chwili szybko usiadłem na krześle, a tymczasem komisarz zabrał akta dotyczące sprawy i spojrzał się na mnie.
-A więc słucham, co się wydarzyło, kiedy zadzwoniła pani Samantha i co dokładnie panu powiedziała?
-Zadzwoniła do mnie niecałą godzinę temu i zestresowana powiedziała mi, że John chce zrobić napad na bank moich rodziców
-Jak to na bank pana rodziców? Z tego co mamy podane w aktach wasze wszelakie zabezpieczenia są niemożliwe do rozpracowania, technicy również je sprawdzili...
-Prawda, aczkolwiek nie wiem na jakim poziomie są jego technicy. Skoro chcą to rozpracować i włamać się do wszelakich danych i zabezpieczeń może nie być to wcale dla nich takie skomplikowane!
-Powiedziała o nim coś więcej?
-Tak. O 18 ma rozpocząć się cały napad i macie być w pełnej gotowości.
-No dobrze, ale skąd wiemy kogo mamy wziąć na akcje i czy akurat mamy tych ludzi dostępnych, bo może..
-Do kurwy nędzy czego pan nie rozumie? Moja dziewczyna jest w niebezpieczeństwie, największy gangster chce zrobić rozpierdol w banku moich rodziców, a pan zastanawia się czy ludzie są akurat dostępni? To niech pan zrobi i ustali to tak, żeby byli bo inaczej wiele osób na tym ucierpi!
-Skontaktuje się z komendantem i naszymi ludźmi o całej sprawie, na chwilę obecną nie mogę nic więcej zrobić, choć sam bym cholernie chciał. Proszę się uspokoić i poczekać chwilę.
Zostałem wyproszony z gabinetu i zostałem zmuszony czekać. Było już długo po 13. Stresowałem się, nie wiedziałem co robić. Siedziałem, myślałem, słabłem. Po godzinie wrócił i zabrał mnie szybko do komendanta na zebranie. Ustaliliśmy cały plan, rozpatrzyliśmy możliwe sposoby na zablokowanie im planu. Przybył również prowadzący grupy antyterrorystycznej, który został zapoznany z planem. Przybyli również w momencie moi rodzice, którzy zostali powiadomieni przez komendanta o całej sytuacji. Patrzyli na mnie ze złością w oczach. Wiedziałem że byli na mnie źli o to, że nie zadzwoniłem i nie poinformowałem ich o zaistniałej sytuacji. Nie mogłem czekać, zareagowałem od razu. Pojechaliśmy z komisarzem, prowadzącym grupy do banku, technikami oraz dodatkową ochroną skarbców do banku. Założyli specjalne dodatkowe zabezpieczenia, otoczyli budynek i wyprowadzili ludzi. Zamknęli drzwi. Było po siedemnastej. Nie wiedzieliśmy jak ten czas mógł tak szybko nam minąć. Czekaliśmy cierpliwie na swoich miejscach. Rodzice zostali wyproszeni na czas całej akcji wraz z pracownikami. Zastąpili ich specjaliści i sprawiali wrażenie zwykłych pracowników banku. Ja postanowiłem zostać i kryć się w jednym z gabinetów. Zabrane również zostały najważniejsze papiery? W sumie dobrze zrobili. To będą największe straty jakie ktoś mógł spowodować na moich rodzicach. Chociaż nie tylko to było dla mnie ważne. Ona też była dla mnie najważniejszą osobą w całym moim życiu i nie pozwolę, żeby ucierpiała w całej akcji. Nie dopuszczę do tego.

CZYTASZ
Miłosny cyrograf
Novela JuvenilMłoda dziewczyna, która od 4 lat jest w cudownym związku oraz 3 miesięcznym namiętnym romansie z największym gangsterem. Daje się wciągnąć w poważną umowę z potencjalnym kochankiem i razem w niewiedzy starają się obrabować bank należący do rodziców...