Leżałem obok Minato-senseia w namiocie, tylko ja nie spałem. Będąc na misji zawsze coś nie dawało mi spokoju. Mimo tego, że tym razem nasz namiot nie był jedyny i nic nam nie zagrażało, a nawet jeśli to ktoś cały czas stał na warcie i tak nie mogłem zasnąć. Skupiłem swój wzrok na twarzy mistrza Minato. Zawsze wyglądał tak niewinnie kiedy śpi, zupełnie jak małe dziecko. Do tego śpi jak zabity co jest mi na rękę, bo i tym razem postanowiłem się wymknąć, żeby się przewietrzyć, przespacerować może dzięki temu w końcu zasnę.
Zrobiłem kilka kółek wokół namiotów i usiadłem na jakimś kamieniu niedaleko namiotów. Zamknąłem oczy i nasłuchiwałem wszystkiego co się dzieje. Zwierząt, szumu liści..Nie zauważyłem kiedy mistrz Minato pojawił się obok mnie. Serce zabiło mi mocniej chociaż to nie pierwszy raz kiedy mnie znajduje w nocy poza namiotem. Zawsze się o mnie martwi sam nie wiem dlaczego, ale wyzwala to we mnie jakieś uczucie, silne, gdzieś w głębi mnie. Czuję to również zawsze gdy patrzy na mnie swoimi głębokimi, niebieskimi, uśmiechniętymi oczami. Tak jak teraz. Stoi przede mną zasłaniając blask księżyca, który przebija się przez jego blond włosy opadające na jego czoło.
-Mogę się przysiąść? - zapytał chociaż znał odpowiedź, przecież jest moim mistrzem.
-M-mhn. - tylko mruknąłem nie mogąc nic powiedzieć, tak działa na mnie jego obecność.
-Nad czym dziś rozmyślasz Kakashi? - zapytał ciepłym głosem, uwielbiałem go słyszeć, był przepełniony troską.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć zawsze w takich chwilach po prostu myślałem o misji i spełnieniu jej celu, obmyślaniu taktyk. Nie widziałem co odpowiedzieć
Sensei dotknął mojego policzka, lekko się cofnąłem, zdziwiłem się. Jego dotyk był delikatny, przeszyła mnie fala ciepła, nigdy się tak nie czułem. Wpatrywałem się w jego oczy szukając odpowiedzi dlaczego to zrobił. W międzyczasie jego druga ręka znalazła się na moim kolanie.
Spojrzałem w ziemię nie wiedziałem co mam robić, czułem jak moja twarz robi się czerwona.Mistrz zaczął przesuwać swoją rękę po mojej nodze, powoli i delikatnie. To było dziwne uczucie, ale przyjemne. Przysunął się do mnie prawie obejmując, czułem jego oddech na karku ciepły, przyjemny. Zaczął lizać miejsce za uchem, wrażliwa skóra dała o sobie znać, przeszły mnie ciarki, jednak podobało mi się to.
Posadził mnie na swoich kolanach i zdjął moją maskę. Nie opierałem się i oddałem się mu całkowicie.
Zaczął mnie całować, poczułem jak na moich spodniach powstaje coraz większe wybrzuszenie. Tylko poczułem jak jego ręka wędruje w te stronę. Ujął w dłoń mojego członka i zaczął nią ruszać w górę i w dół. Nie przestając składać pocałunków na mojej szyi zjeżdżając coraz niżej.
Mój oddech przyspieszył, odczuwałem wielką rozkosz, Minato-senei przyspieszył i czułem jak zbliża się uniesienie. Wygiąłem się w lekki łuk, byłem spełniony.
Nie mogłem zostać dłużny, a czułem twardość w spodniach mistrza. Zacząłem poruszać się w przód i w tył, aby go pobudzić, na co mruknął do mojego ucha. Nie wiem czy byłem gotowy na to, aby się z nim połączyć, ale chciałem go zadowolić. Zsunął ze mnie spodnie i delikatnie wsunął we mnie palec, chciał mnie przygotować na to co zamierzał zrobić. Dołożył jeszcze jeden palec i lekko osunął zwoje spodnie.-Mogę to zrobić? Kakashi?-wyszeptał co mnie podnieciło. Tylko mruknąłem potwierdzając.
Poczułem jak powoli wchodzi we mnie. Po chwili zaczął się poruszać, cicho syknąłem z bólu. Jednak on przyspieszył, aż ból przeobraził się w przyjemność. Czułem jego przyspieszony oddech na karku, ucałowałem go w brodę i w tym momencie poczułem jak wypełnia mnie ciepło.
Teraz on też był spełniony. Opadliśmy zmęczeni na trawę i wtuliłem się w niego.