(Dobra, krótkie wprowadzenie w sytuację:
Było już po kolacji, a wszyscy siedzieli w swoich namiotach(ten sam dzień co z poprzedniego rozdziału)
—————————————————————-
-przypomnij mi dlaczego ja zgodziłem się na ten idiotyczny pomysł?-powiedziałem zirytowany tonem.
-bo przekupiłem cię całusami?
-to było pytanie retoryczne-odpowiedziałem jeszcze bardziej zirytowany faktem, że tym razem nie postawiłem na swoim.
-hej, czemu się złościsz przecież jest fajnie Tskukki!
-No rzeczywiście, idziemy przez jakieś chaszcze w środku nocy, bo pewien idiota postanowił, że zabierze swojego chłopaka na romantyczny spacer po lesie. W dodatku, jak na złość musiał zacząć padać deszcz, dlatego teraz jestem cały mokry-powiedziałem wszystko na jednym oddechu.
Tetsurou przystanął
-zaraz, czy ty powiedziałeś „chłopaka"?-obrócił się w moją stronę z charakterystycznym zboczonym uśmiechem na twarzy.
Zarumieniłem się.
-No...myślałem, że ze sobą chodzimy-powiedziałem tak cicho, że kuroo ledwie mnie usłyszał.
Złapał mnie za ręce i przycisnął do rosnącego za mną drzewa.
-czyli też mnie lubisz?
-ty chyba naprawdę jesteś głupi-powiedziałem, po czym delikatnie go pocałowałem.
Kiedy bluza zaczęła mi przemiękać od wilgoci drzewa( do którego byłem przygnieciony) stwierdziłem, że powinnismy wracać, i mimo narzekań Tetsurou zaczęliśmy się zbierać do drogi powrotnej.
Kuroo o dziwo znalazł drogę do obozu, więc po chwili byliśmy na miejscu.
✨✨✨
Siedzieliśmy w namiocie popijając herbatę, którą udało nam się przemycić w bidonie ze stołówki.
Trząsłem się z zimna, ale to chyba zrozumiałe biorąc pod uwagę to, że byłem cały mokry.
-zimno ci tsukki?-czarnowłosy spytał się z wyraźną troską w głosie.
-tak, jestem cały mokry od deszczu
-poczekaj, przyniosę ci suche rzeczy
-hej,mam swoje ubrania!- krzyknąłem za nim, ale chyba nie usłyszał.
Tak właśnie skończyłem w za dużym t-shircie i czarnej bluzie z napisem nekoma.
Położyłem głowę na ramieniu chłopaka i po chwili zasnąłem.
~magiczny time-skip~
Obudziłem się wtulony w klatkę piersiową Tetsurou.
Było wcześnie i nie chciałem go budzić. Podniosłem się i najciszej jak to było możliwe opuściłem namiot, żeby iść się umyć.
Dopiero pod prysznicem przypomniałem sobie, że zapomniałem wziąć ubrań na zmianę.
~magiczny time-skip~
Kiedy skończyłem się myć było już za późno żeby się przebrać dlatego musiałem iść na śniadanie w ubraniach kuroo.
Kiedy wszedłem na stołówkę szybko nałożyłem sobie cokolwiek na talerz i usiadłem przy stoliku zarezerwowanym dla mojej drużyny.
Suga zlustrował mnie wzrokiem, jednak nic nie powiedział, jedyne do czego się przyczepił była znowu (według niego za mała) ilość jedzenia na moim talerzu.
Zignorowałem wszystkie Krzywe spojrzenia ze strony przeciwnej drużyny, było jeszcze gorzej niż za pierwszym razem. Mogłem wyraźnie usłyszeć jak mój chłopak próbował uciszyć Yamamoto który zakładał się z innymi o to co robiliśmy z Tetsurou podczas naszej nieobecności poprzedniego dnia.
„Mój chłopak"cały czas dziwnie to brzmi, jednak lubię gdy Kuroo mnie tak nazywa...
—————————————————————-
Rozdział miał pojawić się jutro, jednak palec mi się obsunął i jest dzisiaj.
Trochę krótszy niż poprzednie, ale mam nadzieję, że się spodoba ❤️
*dziękuję za gwiazdki