Pov. Betty
Po wydostaniu się z krainy snów, rozciągnęłam swoje leniwe mięśnie i głośno ziewnęłam po czym odwróciłam się aby sprawdzić czy Jughead nadal śpi w najlepsze. I w tej chwili zamarłam. Nie było go! Jakim cudem się stąd wydostał w takim stanie!
Zbiegłam szybko do kuchni sprawdzić czy tam go nie ma. Ku moim obawom tak się stało, na dole spotkałam jedynie co mamę przygotowującą sobie sobotnią kawę.
- Witaj skarbie. - przywitała się z serdecznym uśmiechem na twarzy, trzymając oburącz kubek z gotowym napojem.
- Cześć mamo. - odpowiedziałam starając się ukryć moje dogłębne zmartwienie.
Przysiadłam przy wyspie kuchennej i odwróciłam się w stronę salonu, aby sprawdzić czy jakoby tam by go nie było.
- Wszystko w porządku Betty? - zapytała przyglądając się mnie uważnie.
- T... tak wszystko okej, po prostu słabo dzisiaj spałam. - odpowiedziałam odwróciwszy się w jej stronę. Kobieta przegryzła wargę i odłożywszy kubek do zlewu pochyliła się nad blatem uśmiechając się w moją stronę.
- Miałabyś ochotę na tosty z serem i kubek kawy. - Po tej propozycji zapomniałam na chwilę o chłopaku i poczułam jak kąciki moich ust podnoszą się do góry.
- Skorzystam z twojej dobroczynności i prosząc jeszcze o szklankę mleka.
- Zamówienie przyjęte. - Oświadczyła i już zabrała się do pracy. A ja w tym czasie pobiegłam z powrotem do swojego pokoju. Miotałam się po nim dobre dziesięć minut dopóki nie znalazłam swojego telefonu leżącego centralnie obok łózka. Sięgnęłam po niego i szybo wybrałam numer do Juga. Pierwsze połączenie nie powiodło się tak jak trzy następne i jeszcze czwarte dla pewności. Zdecydowałam się na wysłanie wiadomości dwóch, pięciu nawet nie odczytuje. Może mu się pogorszyło i jest w szpitalu, a może w ogóle nie dotarł do domu. Chmura negatywnych scenariuszy zawisła nad moją głową w takim stopniu że przez chwile nie usłyszałam nawoływań mamy z dołu.
- Betty!!!
- Już idę. - odkrzyknęłam i trochę oprzytomniłam.
Schodząc po schodach próbowałam sobie wmówić ze nic złego nie mogło się mu stać. Może po prostu telefon mu padł lub coś w tym stylu. Nie mniej jednak odczuwałam dozę niepewności.
Po śniadaniu zdecydowałam się zadzwonić do Veroniki i załatwić z nią parę spraw.
'Cześć V '
'Hej Betty! Wszystko już w porządku? Jughead ci pomógł ze wszystkim? '
'A no właśnie przecież ty miałaś mnie odprowadzić? '
'Oł no tak.. przepraszam pomyślałam ze z racji tego że spędzasz więcej czasu z Jugiem niż ze mną ...
'Czekaj, czekaj, czekaj tylko dla tego że spędzam z nim trochę więcej czasu pomyślałaś że łatwiej mi będzie z nim porozmawiać i wszystko na spokojnie wyjaśnić niż z tobą?'
'A nie było tak?'
'V... słuchaj po tym jak Reggie zrobił to co zrobił nauczyłam się że nie warto zwierzać się z swoich problemów osobom których tak naprawdę nie znasz, nawet jeśli ta osoba jest twoim chłopakiem. Mogą to wykorzystać przeciwko tobie.- to ostatnie powiedziałam trochę ciszej.
'Betty o czym ty mówisz!
'Em.... nie ważne V słuchaj już się nie denerwuje.. kończę Polly mnie woła zadzwonię jutro część.
CZYTASZ
Go under in your eyes
Fanfic"Go under in your eyes" To będzie moja pierwsza książka typu Fanfiction. Biorę pod "pióro" moją wizję historii BETTY i JUGHEAD a. Zapowiadam że będzie trochę śmiechu, trochę smutku, może trochę więcej łez. Tak więc z całego serca zapraszam wszystk...