- Z kim oni w ogóle zamierzają walczyć?- Sayuri usiadła na ziemi i popatrzyła na jedzących członków klany Uchiha.
- Z Senju, a z kim.- Neo poprawiła swoje rude włosy.- Zawsze walczą z nimi najwięcej i zawsze są to walki bez wygranego. Te dwa klany są tak silne, że czasem naprawdę potrafi to przerazić
Białowłosa w oddali dostrzegła Madarę, który z poważną miną tłumaczył coś swoim towarzyszom. Dziewczyna musiała przyznać, że wyglądał dosyć przystojnie w swoim pełnym uzbrojeniu, ale to nadal nie zmieniło faktu, że dla niej jest jeżem.
- Często chodzisz z nimi na bitwy Neo?- dziewczyna kiwnęła głową.
- Mam dosyć silną technikę, która robi rozrubę. Czasami myślę, że byłoby lepiej po prostu zginąć i udać się na spoczynek. A ty Sa-chan? Jaka jest twoja specjalność?
- Ja? Mój klan jest znany z ich medycznych jutsu. Jesteśmy w tym naprawdę dobrzy.- powiedziałam i pokazałam jej kciuka w górę.- Więc nie martw się nawet jeśli zostaniesz ranna. O ile nie umrzesz to ja uleczę każdą ranę.
- Ale, że każdą?- Neo była naprawdę zaskoczona.- Nawet jeśli odleci mi ręka?
- Tak. Jestem w stanie sprawić, że twoja ręką nawet po odcięciu powróci na swoje miejsce. Nie chodzi tu też tylko o rany, ale również o choroby, trucizny i inne.
- He? Twój klan naprawdę jest niesamowity.- Sayuri zaśmiała się.
- Jesteśmy dobrzy w leczeniu, ale gorzej z walką. Ale jeśli chodzi o wytrzymałość, to równać się z nami mogą tylko klan Uzumaki.- powiedziała.
- Weź mi nawet nie mów. Walka z klanem Uzumakich to jedna wielka udręka. Są tak wytrzymali, że za cholerę trudno ich zabić. Do tego specjalizują się w tych swoich pieczęciach i barierach. Są naprawdę upierdliwi, ale nie tak bardzo jak Uchiha.
Sayuri poprawiła bandaż na swojej ręce i wróciła do obserwowania otoczenia. Nigdy jakoś specjalnie nie szkoliła się w klanowych technikach medycznych. Jednak wszystko przychodziła jej na tyle łatwo, że nie musiała poświęcać na to jakoś specjalnie dużo swojego czasu.
Po skończonym posiłku ruszyli w dalszą drogę. Nie zostawali długo w jednym miejscu, a postój na krótki sen, był naprawdę minimalny. Senju często naruszali granice klanu Uchiha, albo było na odwrót, więc ich walki były częste. Zawsze kończyło się na wielu rannych i martwych, ale żaden klan nie zamierzał odpuszczać. Po ich walkach często zostawały same pustkowia, na których nie ma życia.
Jednak walki pomiędzy klanami są na tyle zwykłe, że nikt się im nie dziwi. Ludzie, którzy nie należą do jakiegoś wybitnego klanu, a tworzą prostą społeczność, nie mają jak tutaj przetrwać. Wszystkie części świata zostały wplątane w świat wojen i walk.
- Sa-chan byłaś kiedyś na polu bitwy?
- Nie.- Sayuri odpowiedziała zgodnie z prawdą, a Neo popatrzyła na nią zaskoczona.
- Co? Trzymali cię pod kloszem czy coś?- złotooka zaśmiała się na jej uwagę.
- Moja sytuacja w klanie była dosyć wyjątkowa.
Sayuri, która zwykle była pogardzana przez swój klan, wzywana była tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach. Ale tak naprawdę wezwali ją tylko raz. Ponieważ białowłosa nawet wśród swoich był wyjątkowa.
Klan Hikatokage jest klanem, który głównie leczy i daje wsparcie.
Ale nie ważne w jakim jesteś stanie, o ile ta rana cię nie zabiła to klan Sayuri potrafi wyleczyć tę osobę.
Jednak sama Sayuri czasem może zrobić o wiele więcej.
Witajcie
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem, w którym dowiedzieliśmy się troszku o klanie naszej głównej bohaterki. O niej samej może też.
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
Helisa Życia || Naruto
FanfictionUchiha Madara jest utalentowanym przyszłym przywódcą swojego klanu. Podbijając ziemie klanu Hikatokage nie spodziewał się, że wprowadzi to tyle urozmaiceń do jego życia. Do posiadłości przybywa Hikatokage Sayuri, która zająć się ma Madarą. Jednak...