/Rozdział 1/

9 1 0
                                    


Był poniedziałek rano. Zerwałam się z łużka, zerknęłam na zegarek w telefonie, poczym krzyknęłam na cały dom:

- Mamo! Dlaczego mnie nie obudziłaś do szkoły?! Przez ciebie jestem spóźniona!

Nie musiałam długo czekać, aż do pokoju weszła mama jak gdyby nic się  nie stało i powiedziała spokojnym tonem:

- Przecież w sobotę dostałaś gorączki, już zapomniałaś? Leż tu i wypoczywaj, a ja zrobię Ci pyszne śniadanko. Jesteś taka blada.

I zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, mama tanecznym krokiem wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi, a tak właściwie to nimi trzasnęła. Jeszcze słyszałam jak podśpiewując sobie, schodzi na dół.

Byłam na nią zła. Potajemnie spakowałam swoje rzeczy, ogarnęłam się i po cichu zeszłam po schodach aż do kuchni. Zobaczyłam jak mama smaruje kromki masłem, nucąc sobie przy tym pod nosem. Na moje szczęście po jakoś minucie rozbrzmiał dzwonek telefonu mamy. Dobrze, że telefon był w salonie też znajdującym się na parterze. Wkońcu musiała sprawdzić kto dzwoni, więc szybko podreptała tam, skąd dobiegał dźwięk.

Miałam idealną szansę, aby teraz się po cichu wymknąć z domu, więc tak też zrobiłam.

W biegu do szkoły powtarzałam sobie w myślach:

- Oh...! Nie dam tym żmijom satysfakcji z tego, że nie było mnie przez te parę kwadransów i niech sobie nie myślą, że jak mnie nie ma to mają nade mną przewagę! Muszę im to wybić z głowy! W ogóle muszę im go wybić z głowy tak, aby się od niego odczepiły raz na zawsze! A jak nie będą słuchać, to ja im pokażę!!! Tylko pamiętaj - udawaj niewiniątko, bo jak ktoś się dowie to będzie źle, a najgorzej jak dowie się on...

Po drodze zobaczyłam jakiegoś starszego Pana stojącego przed przejściem dla pieszych. Chwycił mnie za rękę i prosił o pomoc w przejściu na drugą stronę jezdni, ale ja się tylko wyrwałam z mocnego uścisku i pognałam dalej.

                                 💥

Wreszcie z potem na czole wbiegłam na plac szkolny i spojrzałam na tarczę zegara. Była naprawdę duża.

- Szlag! - Syknęłam.
Spuźniłam się. Nie było mnie na pierwszej lekcji. Przypuszczałam, że teraz powinna zacząć się przerwa na drugą lekcję. Nie myliłam się.
Gdy tylko wyszłam z szatni, na korytarzu nikogo nie było, ale zanim zdążyłam zrobić jakikolwiek ruch, rozległ się donośny dźwięk dzwonka. Uczniowie jak poparzeni wystrzelili z sal. Nagle zauważyłam dwie dziewczyny z mojej klasy, a mianowicie Aikę i Yōko. Gadały właśnie z Naoto wychodząc z klasy.
Zaczęło się we mnie gotować.

- Obrzydliwe glisty! - Warknęłam po cichu - Oj, już sobie mnie popamiętają! Nie mają prawa do niego zrywać! Nikt nie ma! Tylko ja mam prawo! Ja! Ja! Tylko i wyłącznie ja! Ta kretynka Aika masakrycznie boi się pająków, więc jej jakiegoś włożę do piórnika... Albo nie, ropuchę! Tak, wielką odrażającą ropuchę. I jeszcze dorzucę jakiś epicki tekst np: "Już po tobie" albo "Wiem gdzie mieszkasz". A tej świni Yōko to dam nauczkę dziś po szkole. Ropuchę podrzucę kiedy indziej, bo na chwilę obecną nie mam żadnej.

Jak postanowiłam, napisałam swój "epicki" tekst na karteczce, a tak właściwie to te dwa połączyłam w jeden i wrzuciłam mojej rywalce do plecaka, a następnie podeszłam do trójki rozmawiających licealistów. Aika i Yōko stały bardzo blisko siebie, więc musiałam się między nimi przecisnąć. Nie tylko musiałam, ale i chciałam, bo przy okazji mogłam je "niechcący" odepchnąć na bok.

- Cześć Naoto. - Wymamrotałam z nieśmiałym uśmieszkiem, tak aby zachować jak najbardziej słodką minkę.

- O, cześć Andere. - Odpowiedział mi chłopak. - Dlaczego nie było cię dziś na Japońskim?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 23, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

yANDERE SimulatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz