Rozdział 1

207 48 97
                                    

Minister zasiadł na kanapie po długim i wyczerpującym dniu. Wziął do ręki piwo, kupiona wcześniej przez jego żonę - Iwonę, i wziął pilot włączając darmowy serwis YouTube.

Polityk już od 7 lat był wiernym fanem jednego z najpopularniejszych w całej Polsce youtubera Karola Gązwe, znanego głównie ze swojego pseudonimu ,,Blowek'', lub jak kto woli ,,Blow''.

Już nie musiał wpisywać frazy 'Blow' w wyszukiwarkę, ponieważ praktycznie cała jego strona główna była zapełniona filmikami Blowka. Tylko pare filmów nie należało do Karola, były to ciekawostki polityczne, kopie starych filmów sexmasterki (znana teraz jako Lil Masti) oraz przeróbki śpiewającego Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa. Jeśli chodzi o samego Morawieckiego, jego ulubiona przeróbka to ta z piosenki ,,decpacito'' w wykonaniu Trumpa.

Włączył obojętnie który filmik, każdy znał już prawie na pamięć. Wziął pierwszy łyk piwa i wtulił się w kanapę. Po chwili usłyszał szelest otwierania drzwi kluczem.

- Hej, już jestem! - usłyszał krzyk kobiety dobiegający z przedpokoju.

- Mamo, proszę Cię, nagrywam! - z telewizora wydobył sie głos młodego Blowa. Morawiecki mruknął tylko ciche ''siema''.

Jego żona przyszła po chwili do salonu i uśmiechnęła się na widok Karola w latach młodzieńczych w telewizorze, bardzo lubiła oglądać młodego mężczyznę, był bardzo kreatywny i sławny, a Iwonka lubi sławę. - Dlaczego się nie przywitałeś? - zapytała się siadając na kanapę zmarszczyła brwi.

- Przecież powiedziałem hej, nie słyszałaś? - zapytał Morawiecki delikatnie śmiejąc się w duchu, zmarszczył brwi. Niee zrozumcie go źle, ale lubił czasem sie z niej ponabijać, jego żona często brała niektóre rzeczy za poważnie, co dało się łatwo wykorzystać do przeróżnych żartów. Chwilę później premier wrócił wzrokiem do telewizora, upił łyk piwa i wziął do ręki pilot. Widząc, że filmik się skończył wszedł na stronę główną kanału Blowa i włączył jeden z nowszych filmików młodego mężczyzny.

- Nie - odparła kobieta zakładając czarny, niefortunny lok za ucho. - Jak ci minął dzień? - zapytała, zastanawiając się jak to jest być tak ładnym jak jej koleżanka z pracy? Jakby, czarnowłosa dobrze wiedziała, że jest heteroseksualna, jednak coś ją do niej ciągnęło i chciałaby, aby Krystyna zwróciła na nią choć trochę więcej uwagi.

- Wiesz jak to jest, w sejmie cały czas się srają o tego koronaświrusa. Rozumiem, że mamy się czego bać, ale wystarczy tylko myć ręce, unikać dużych skupisk ludzi i takie tam. Z polską gospodarką też nie jest najlepiej, rozumiem też zrobić sobie zapasy na 2 tydzień na przykład, ale nie wykupywać ton makaronu i ryżu. Papieru toaletowego też tyle wykupują jakby później mieli srać bez przerwy przez 3 tygodnie. No kurwa mać szanujmy się. - westchnął mężczyzna a kobieta miała ochotę sie zaśmiać, niby taki spokojny człowiek a tyle klnie, poza tym jego głos ani trochę nie nadaje się do przeklinania, to najzwyczajnie w świecie dziwnie brzmi. - A co u Ciebie? - powiedział zmęczony wracając wzrokiem do telewizora.

- Nie mam zdania na temat polskiej polityki. Lecimy z następnym pytankiem! - Odparł Karol. Premier zmarszczył tylko brwi. Przecież każdy musi mieć swoje zdanie na różne tematy, chociażby na temat polityki, prawda? Podoba mi się, że nie dzieli się swoim zdaniem, tylko po to, aby nie wywołać niepotrzebnych burz, pomyślał premier, to bardzo przydatna cecha, kolejna z jego wielu, które bardzo podobały się starszemu mężczyźnie.

- Nawet ok, dzisiaj uratowałam życie jednego psa, został potrącony przez jakieś auto, był z nim jakiś mężczyzna z malutką dziewczynką, była prowdopodobnie jego córką i cały czas jej leciały łzy po policzkach - westchnęła z żalem. - Jej ojciec odbierał ją z przedszkola z ich psem, szli ulicą gdy facet stwierdził, że odepnie smycz od psa. Zwierzę oczywiście jak to zwierzę zaczął wszędzie skakać ucieszony, że może robić ''co chce'' - powiedziała Iwona robiąc cudzysłów palcami. Nastąpiła chwilowa cisza.

- Co stało się potem? - zapytał Mateusz spoglądając z zaciekawieniem na żonę.

- Jak to co? - zapytała sie czarnowłosa marszcząc brwi. - pies pobiegł na ulicę i jakieś żółte auto go potrąciło. Na szczęście nie wpadł dosłownie pod koła, miał wstrząs mózgu przeszedł operację dwóch łap, z czego jedno złamanie było otwarte, ale jakimś trafem przeżył. Nie masz pojęcia jaka ta dziewczynka była szczęśliwa, zresztą gość też był. - odparła pani weterynarz uśmiechając się delikatnie, a premier się tylko uśmiechnął.

Podziwiał swoją żonę za jej pracę. Sam doskonale wiedział, że on sam nie dałby sobie rady w takiej pracy. Może wygląda na silnego psychicznie człowieka, jednak taki nie był. Gdyby musiał patrzeć na cierpienie zwierząt i ludzi długo by nie wytrzymał i prędzej czy później zwolniłby się.

- Więc mam nadzieję, że odcinek wam się spodobał! Pamiętajcie, nie wychodzcie z domów, to nie jest czas na zabawę, a lepiej chyba później nie sprawiać cierpienia innym przez własne zachowanie. No to do zobaczyska, no i cześć! - Morawiecki tylko zmarszczył brwi i się zamyślił, i chyba właśnie wpadł na zajebisty pomysł.


782 słów, to było męczące damn

miłego dnia ❤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

love u, mateusz | matblowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz