Rodzina jest najważniejsza

11 0 0
                                    

-Hydrejewicz, Otwieraj nierobie ! - krzyknął do Jeremiego dyżurny komisariatu w Chyrzowie. 

-No co tam - odpowiedział swojemu przełożonemu spokojnym i zaspanym głosem. Jego dzisiejsza służba dochodziła do końca, branie nadgodzin to nie jest za dobry pomysł.

-Masz, robotę. Zaginęło dziecko, niejaki Kacper Barek, 12 lat. Ostatnio widziano w lasach. Przynajmniej tak mi powiedziała matka. Jutro zaczynasz. Matka mieszka przy ulicy Mendelejewa 13. Resztę papierów masz tu. - Rzucił teczką na niego biurko i wyszedł z jego biura.

Jeremi zbytnio się tym nie przejął. Kolejne zaginięcie, ot co. Pewnie kolejne zbuntowane dziecko , które zwiało rodzicom, a ty człowieku się zaganiaj za bachorem. Następnie zabrał to co jego i wyszedł z komendy. Wsiadł do swojej audi'ówki i pojechał w stronę swojego małego mieszkania, w którym czekała na niego córeczka i jego żona - Aleksandra. Świeżo upieczone małżeństwo. Ola była na zwolnieniu macierzyńskim, bo Natalii jeszcze brakowało czterech miesięcy do pierwszych urodzin.

-Ola, wróciłem. - powiedział rzucając kurtkę na szafkę i w błyskawicznym tempie wszedł do łazienki odkręcając wodę i rozbierając się. Po ciężkim dniu pracy człowiek marzy tylko i wyłącznie, aby wejść pod prysznic i zmyć z siebie całe zmęczenie. Widocznie go to odświeżyło i postawiło na nogi jakby wypił z 1 litr kawy, którą uwielbiał.

Wyszedł z łazienki tylko w ręczniku przepasanym na jego biodrach i poszedł w stronę sypialni, w której czekała na niego jego rodzina. Natalia już powoli usypiała, a jej mama ją lekko i z pełnią czułości gładziła ją po policzku. Jeremi usiadł obok nich i położył swoją masywną dłoń na małej nóżce Natalii. Scena jak z obrazka, a w powietrzu było czuć domowe ciepło. Poczekali przy małej, aż zaśnie, a sam ojciec ubrał na siebie spodeńki i razem poszli do kuchni.

-No to opowiadaj, co tam nowego ? Słyszałeś, że dziecko zaginęło ? W wiadomościach dzisiaj mówili. Przykra sprawa, trochę źle, że ją tak bardzo nagłaśniają. Chodzi mi o rodzinę. - Powiedziała do swojego męża robiąc sobie i jemu herbatę.

-Ano właśnie słyszałem, a nawet będę prowadził dochodzenie w sprawie Kacpra. Jutro będzie ciężki dzień. Jadę z rana do jego rodziców. - powiedział spokojnym głosem.

-Naprawdę ? Jeśli ty się nią zajmujesz to znajdzie się w mgnieniu oka, inaczej być nie może. Zapomniałam ci powiedzieć, że w sobotę mamy jechać do mamy na obiad, zapraszała nas. Uda ci się wziąć wolne?

-Myślę, że tak, ale zobaczymy co z tym śledztwem, ale myślę, że to tylko jest zwykła ucieczka z domu, a on wcisnął kit swoim rodzicom, że idzie na spacer czy coś. Matka jest przerażona z tego co usłyszałem. W skrócie to był ciężki dzień, ale spokojny.

-O tyle dobrze, lepiej żeby były spokojne, niż groźne. - Położyła mu herbatę pod nos, którą w rozmowie pili. W końcu położyli się spać koło jedenastej. Jeremiemu śnił się ciemny las przez który szedł z latarką. Atmosfera jeżyła włosy na rękach. Było cicho i głucho. Detektyw stał na ścieżce, która prowadziła prosto w ciemność, mgła była niczym mleko. Nie zastanawiając się długo ruszył powoli przed siebie...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 20, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dwór w tych lasachWhere stories live. Discover now