Cordelia
Nowa książka, którą dał mi Antonii była świetna. Byłam w salonie przy mojej sypialny i przewracałam stronę za stroną. Naprawdę mnie wciągnęła, ale szybko przerwałam czytanie gdy usłyszałam głos Antoniego.
- Cordelia, możesz wyjść?
Wstałam z krzesła i położyłam książkę na siedzeniu za sobą, po czym Podeszłam do sypialni, gdzie na środku stał chłopak.
- Hej.
Jak mnie zobaczył uśmiechnął i w oka mgnieniu złapał mnie za ramiona.
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość.
- A co się takiego stało?
- Rozmawiałem wczoraj z królem i nie uwierzysz... Pozwolił Ci swobodnie poruszać się po zamku.
- No faktycznie coś tak trudno mi w to uwierzyć - stałam jak wryta w podłogę z uniesionymi brwiami, ale wiedziałam że nie żartuje.
- To posłuchaj mnie raz jeszcze. - pościł mnie i stanął obok - Nie będziesz już musiała całymi dniami tkwić w tym pokoju...
- A więc mogę chodzić gdzie tylko chce?!
Wreszcie. tak się cieszę.
- No oprócz takich oczywistych rzeczy jak wchodzenie innym do pokojów.
- A tym nie musisz się martwić Antonii - przytuliłam go mocno. W końcu to dzięki niemu mogę stąd wyjść.
- No i nie możesz wychodzić też za ogród. Pamiętaj, to jest najważniejsze-
Teraz spoważniał i czekał aż mu przytaknę, odpowiem czy wykonam jakiś gest w którym się z nim zgadzam.- Dobrze rozumiem - To nie zniszczyło jednak mojej radości, ale gdy przypomniałam sobie o Kamie i Lydii, żałowałam że nie mogą być tu ze mną - przecież i tak bym nie uciekła wampirom przy bramie.
Antonii spościł wzrok na swoje buty i stał tak przez pewien czas.
- Oczywiście, że nie, ale - urwał i ponownie skupił całą uwagę na mnie- cóż w twoich żyłach płynie cząstka człowieka, która nie zabardzo podoba się tutejszym mieszkańcom zamku.
O czym on mówi? Ahhh a zapowiadało się tak miło.
- Może już cię oprowadzę - dał mi do ręki klucze od pokoju. MOJEGO pokoju, który zawsze co wychodzili zamykali drzwi, a teraz to ja trzymam go w dłoni i decyduje kiedy będą zamknięte, a kiedy otwarte.
.....
Antonii oprowadzał mnie po zamku i pokazywał różne powtarzające się pomieszczenia. Sporo się dzisiaj nachodzimy.
- A to jest sala balowa, a raczej tak kiedyś ją nazywano - jak na dżentelmena przystało otworzył drzwi i wpuścił mnie przodem.
- Wow.
Sala była duża i jak sama nazwa wskazywała " balowa" miał doskonałe predyspozycje by wyprawiać różne przyjęcia w niej. Kolory jednak mnie nie zdziwiły, ponieważ nie różniły się od innych w zakmu. Wszystko było czarno - Czerwone i czasami dostrzegłam coś złotego.
- Robi wrażenie co, ale ty już tu mieszkasz więc szybko się przyzwyczaisz.
Wyszliśmy i udaliśmy się do kolejnych pomieszczeń.
Chłopak coś do mnie mówił, ale ja go nie słyszałam. Moje myśli wtacały do rozmowy z królem, jak i słowami które wypowiedział Antonii.
CZYTASZ
Należysz do mnie KOCHANIE
VampireCordelia żyła w przeświadczeniu, że jest zwyczają dziewczyną z trudną przeszłością. Nawiedzały ją w nocy koszmary o śmierci kobiety, a ona sama była jeszcze dzieckiem. Nagle zostaje porwana i zmuszona do życia w obcym dla niej miejscu. Życie Cordel...