Raz... dwa... trzy...
Pięćdziesiąt osiem...
Sto cztery...
To moje łzy, które spadały z mojego policzka o czwartej trzydzieści.
Dlaczego?
Głównie przez to, że myślałam jak zwykle o mnie i moich małych lub większych błędach, które nie oszukujmy się zawsze gdzieś się wpiepszą.
Chore co?
Nie dla mnie to moja mała pomoc w zrozumieniu co mogło pójść po mojej myśli, a nad czym nie miałam żadnej kontroli np. szkoła, dom. To takie jedyne miejsca, w których nie wiem kim być lub jak wyznać coś co jest częścią mnie. No przecież w każdej chwili może być gorzej, a lepiej mieć coś dla siebie niż mówić wszystkim i czekać na litość.
Mam przynajmniej taką nadzieję...
Płakanie w nocy daję mi żyć rano i w szkole nie muszę się martwić, a co najważniejsze nie pokazuję swojej drugiej strony. Gdyby Nathan zobaczyłby mnie w takim stanie pewnie spojrzałby i wziął za wariatke, a tego raczej bym nie chciała. Nathan jest jedyny w swoim rodzaju, nie ma drugiego człowieka takiego jak on.
Tylko czy jest ktoś kto by mu mógł dorównać?
Wniosek jest taki, że poranki są lepszą częścią mojego życia. Mogę wtedy zawsze zacząć od nowa.
CZYTASZ
Biegnij razem ze mną
Short StoryTo nie przewidywalna historia nastolatki Emily , która próbuje odnaleźć siebie samą i jednocześnie nie zostać usunięta z teraźniejszego "Świata Nastolatków". Problemy rodzinne i miłosne to jej chleb powszedni, ale w swojej grupie przyjaciół nie poka...