AtsuAku|Nie płacz, kochanie

523 34 8
                                    

Dedykowane pseudo_filozof
_______________________________

Wpatrywał się oczami pełnymi winy w kruchą osóbkę leżącą na łóżku. Gdyby tam był, nic by się nie stało. Gdyby tam był, nie pozwoliłby jej skrzywdzić. Gdyby tam był, Gin nie leżałaby teraz w śpiączce. Jego kochana młodsza siostra. Chwycił jej dłoń w swoje, drżące i przytknął ją do swojego czoła.

- Wybacz mi, Gin. Gdybym tam był... - głos mu się załamał.

Zawsze myślał, że to jego Śmierć weźmie pierwszego. Że to on zawsze ma być tym rannym, pokiereszowanym, a nie Gin. A teraz nie wiadomo było, czy ona w ogóle się obudzi.

Czuł się okropnie. Nie był w stanie dłużej patrzeć na zabandażowaną dziewczynę. Miał wrażenie, że za chwilę się rozpłacze, ale nie mógł tego zrobić tutaj. Nie w budynku Mafii. Nie przy Gin.

Wstał i na chwiejnych nogach wyszedł z sali, a potem z budynku. Ludzie usuwali mu się z drogi, widząc jego puste spojrzenie. Czarnowłosy nie myślał nad tym, dokąd idzie, nogi same go prowadziły. Nagle zorientował się, że stoi przed doskonale znanymi sobie drzwiami. Po chwili wahania uniósł rękę i delikatnie zapukał. Usłyszał kroki po drugiej stronie i dźwięk klucza przekręcanego w zamku. Drzwi się otwarły, a on ujrzał właściciela najbardziej niesamowitych oczu, jakie widział. Białowłosy patrzył na niego zaskoczony.

- Mogę wejść? - spytał cicho szarooki, nie ufając swojemu głosowi.

Atsushi wpuścił go i zaprowadził do salonu, gdzie posadził go na kanapie, a następnie poszedł zaparzyć herbatę.

Akutagawa w tym czasie wyłamywał sobie palce, nie wiedząc, jak zacząć rozmowę. A potrzebował jej cholernie. Potrzebował wsparcia i zapewnienia, że wszystko będzie w porządku.

Dźwięk porcelany wyrwał go z zamyślenia. Nakajima usiadł tuż obok niego ze zmartwioną miną.

- Nigdy nie przychodzisz bez zapowiedzi - zaczął białowłosy. - Stało się coś?

Czarnowłosy naprawdę chciał mu odpowiedzieć. Ale gdy tylko otwarł usta, poczuł łzy spływające mu po policzkach.

- Ryuno? - Widząc łzy, zmartwiony Atsushi przytulił go.

Szlochając, Akutagawa przywarł do niego, szukając ciepła. Fioletowooki zaczął delikatnie głaskać mafiosę po włosach. Wielokrotnie widział już kruchą stronę chłopaka, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby był taki zagubiony i przerażony, jak teraz.

- Shhh, nie płacz, kochanie, nie płacz - uspokajał czarnowłosego.

- A-ale Gin - białowłosego dobiegł cichy głos. - Jest ranna... Ona... Ona... - Ryunosuke zaczął głośniej płakać. - L-leży w śpiączce... P-przeze mnie!

Atsushi wciągnął go na swoje kolana, nie przestając go głaskać.

- Ryu, to nie jest twoja wina.

- Jest! - Akutagawa spojrzał na niego załzawionymi oczami. - Gdybym... Gdybym tam był, to bym ją ochronił!

- Ale cię tam nie było. Nie mogłeś nic zrobić. Nie możesz się o to obwiniać. - Atsushi zaczął delikatnie ocierać mu łzy.

- A-ale nie ochroniłem jej! Jestem okropnym bratem! - zawołał szarooki, krztusząc się łzami. - A teraz... A teraz nawet nie wiadomo, czy ona w ogóle się obudzi - dodał cicho z bezsilnością w oczach.

Spojrzawszy w szare oczy pełne bólu i strachu, Atsushi pocałował czarnowłosego, chcąc przekazać mu całą swoją miłość i wsparcie. Ryunosuke oddał pocałunek, a następnie położył głowę na barku detektywa.

- Atsushi - zaczął niepewnie - ona się obudzi, prawda?

- Musisz w to wierzyć, kochanie - odparł detektyw, głaszcząc go po włosach. - Gin to silna dziewczyna. Wyjdzie z tego.

- Pewnie masz rację.

- Mam, Ryuno. Na pewno mam.

Czarnowłosy nic nie odpowiedział, tylko mocniej objął Atsushiego. Przymknął powieki, chłonąc ciepło bijące od młodszego. Czuł się lepiej, ale dalej martwił się o siostrę. Odezwał się po dłuższej chwili.

- Dziękuję. - powiedział, podnosząc głowę.

Nakajima posłał mu mały uśmiech i złożył pocałunek na jego czole.

- Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. Zawsze cię wysłucham, a jeśli nie będziesz chciał rozmawiać, to po prostu dotrzymam ci towarzystwa. Zawsze będę tu dla ciebie. Pamiętaj o tym, dobrze?

Akutagawa pokiwał głową i z powrotem przytulił się do chłopaka. Nie wiedział, czym zasłużył sobie na miłość białowłosego, ale był za nią wdzięczny.

- Jest już późno, Ryu - stwierdził Atsushi, patrząc na zegar. - Zostaniesz na noc czy wolisz wrócić do Gin?

- O tej porze pielęgniarki już mnie nie wpuszczą, więc jeśli nie masz nic przeciwko, to wolałbym zostać.

- Oczywiście, że nie mam nic przeciwko. - odparł detektyw, całując chłopaka w głowę.

~~~

Będąc już w łóżku, Atsushi przyciągnął mafiosę do siebie, pozwalając mu ułożyć głowę na swojej klatce piersiowej.

- Dobrej nocy, Atsushi. - powiedział cicho starszy, zamykając powieki.

- Śpij dobrze, Ryu. - odparł detektyw, przeczesując jego czarne włosy i poprawił na nim kołdrę.

Czując się bezpiecznie, Ryunosuke pozwolił, by bicie serca Atsushiego ukołysało go do snu.

One-shoty | BSDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz