W tej chwili byłem z siebie zadowolony, że potrafiłem panować nad swoimi emocjami. Sohee również odprowadziła ich wzrokiem, dopóki nie zniknęli z naszego pola widzenia.
— Więc, jak to się stało, że znalazłeś się tutaj? — spytała, po czym spojrzała na Nando, jakby on miał jej to powiedzieć.
W kawiarni nie rozmawialiśmy na ten temat, bo niby po co. Nie uważałem również, że powinien cały świat wiedzieć o sytuacji w której się znalazłem. Poniekąd wstydziłem się tego, ale z dnia na dzień było mi z tym coraz lepiej.
Minął tydzień, odkąd Nando i ja znaleźliśmy się w domu mojego ojca. Zmieniłem również liceum, aby nie stać i nie marnować niepotrzebnie czasu w korkach. Początek roku szkolnego sprawił, że nie było z tym problemu. Ojciec wywiązał się z umowy. Dzięki niani, która przychodziła codziennie rano przed moim wyjściem, mogłem dalej się uczyć. Byłem zobowiązany poinformować ją o sytuacji mlekiem z solą, aby miała wgląd na to, co mały pije. Z domownikami nie miałem nadal jakiegoś super kontaktu, a wręcz wszyscy się mijaliśmy, chociaż miałem wrażenie, że dotyczy to tylko mnie. Dohwan pracował do późna, nawet jak wrócił, to czasami i tak dalej zaszywał się w swoim gabinecie. Pomimo swojego sztywnego grafiku, czas dla małego zawsze znalazł, aby chociaż ponosić go na rękach i oprowadzić po domu. Towarzyszyło mi wtedy głupie uczucie, bo jeszcze chwila i Nando będzie miał z nim lepszy kontakt, niż ja przez całe życie. Możliwe, że tym wszystkim ojciec chciał nadrobić jakoś stracony czas. Najgorsze było w tym wszystkim to, że nie mogłem patrzeć na Gulmi wiedząc, że ma tak cudownego faceta. Owszem, byłem strasznym zazdrośnikiem, co nie było spowodowane moją winą, przynajmniej tak myślałem.
Dzisiejszy dzień mógłbym zaliczyć do całkiem udanych, gdyby nie wiadomość od mojej byłej, pytająca o to, czy mogłaby zobaczyć małego. Szczerze, nie wiedziałem totalnie co mam jej nawet odpisać! Nie chciałem, aby Nando miał jakikolwiek kontakt z takim kłamliwym potworem jak ona. Postanowiłem z tym wszystkim poczekać na ojca, aby się go w tej kwestii poradzić. Wyżalić miałem się komu, bo nawet Sohee przejęła się tą informacją.
— Moja matka na pewno by tego chciała — westchnąłem do dziewczyny z którą właśnie prowadziłem rozmowę wideo — Nawet zasugerowała, że powinienem naprawiać ten związek.
— Nie daj sobie wejść na głowę. Nie możesz zmuszać się do tego tylko ze względu na małego, to ty musisz tego chcieć — powiedziała automatycznie, jakby była mega doświadczona w związkach.
Mimo wszystko dobrze było usłyszeć słowa od kogoś, kto obiektywnie na to patrzył. Nie mógłbym nawet tworzyć już z nią związku, bo za dużo rzeczy ostatnio sobie uświadomiłem.
— Staram się — wydusiłem z siebie ciężko — Mam nadzieję, że nie skończy się na sytuacji, gdzie będą dawać mi ultimatum...
— Myślisz że twój ojciec jest do tego zdolny? — spytała bawiąc się filtrami.
— Nie wiem.
Tak na prawdę nie znałem ojca na tyle, żeby to stwierdzić. Nie sądzę jednak, aby chciał mnie do czegoś zmuszać. Wnioskowałem to po niedawnej rozmowie, gdzie uczestniczyła również moja mama.
— Powodzenia z dziadkami — szepnęła puszczając oczko, a ja nie za bardzo wiedziałem o co chodzi — Gulmi powiedziała mi w szkole, że przyjeżdżają w odwiedziny.
Zrobiłem minę zbolałego kota na puszczy i wytknąłem język. Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na łóżko. Nando spał, a ja po nieprzespanych nocach w kratkę również byłem padnięty. Był piątek i wcale nie zadowalał mnie fakt, że dziadkowie mają przyjechać ze strony ojca. Praktycznie ich nie znałem, więc najchętniej wcale bym nie wychodził z pokoju. Jedynie miałem nadzieję, że ojciec zdąży do tego czasu przyjechać.Nie zdążył. Natomiast ja ledwo zdążyłem wykąpać małego, kiedy pani domu wprost wparowała mi do pokoju informując, że goście przyjechali.
— Pośpiesz się — ponagliła mnie machając ręką.
Serio byłem do tego wszystkiego im potrzebny? Czy chciała nakreślić mi idealną panująca atmosferę rodzinną w tym domu, której ja nigdy nie miałem? Na pewno wiedziała, że nie mam z nimi kontaktu. Podsumowując mogła chociaż zapukać.
Nie zamknęła nawet za sobą drzwi, więc doskonale słyszałem przywitanie całej piątki, która była aktualnie w domu. Wziąłem Nando na ręce, dziwnie zmarszczył buźkę, jakby mu ta sytuacja wcale też nie pasowała. Stanąłem w futrynie mojego pokoju patrząc na całą sytuację.
Bo w jaki sposób miałem poznać własnych dziadków? Jak byłem mały, ojciec przychodził do ciasnego mieszkania w bloku mojej mamy, a oni również nie wykazali chęci, aby mieć ze mną jakikolwiek kontakt.
Może nie będzie tak źle?
— Upiekłam również bezę, Gulmi pomagała. Idzie jej coraz lepiej! — kontynuowała swoją wypowiedź macocha.
— Może zostanie cukiernikiem? — spytała niska, dość dobrze zbudowana kobieta, która na pewno była matką ojca.
Na nosie miała okrągłe okulary, a włosy czarne, przystrzyżone równo przy szyi. Dlaczego nikt jej nie powiedział, że ta fryzura ją postarza?
— Nie będę cukiernikiem! — pisnęła Gulmi, ale nikt już nie zwrócił uwagi na jej wypowiedź.
Stałem się głównym celem zainteresowania. Może ktoś jeszcze chce mnie zaskoczyć, że niby nie wiedzieli o moim istnieniu? Trwająca ciężką ciszę przerwał Nando wydając swoje dziecięce głosy.
— Już zamieszkał? — spytała dziwnie zdziwiona patrząc na swoją synową, jakby w ogóle mnie tutaj nie było.
Nie wypadało, żebym to ja czekał na ich ruch. Mimo wszystko byłem młodszy i to ode mnie zależał ten pierwszy krok, a nie chciałem również stwarzać pozorów, że źle mnie mama wychowała. Podszedłem bliżej kłaniając się lekko, aby nie wyglądało to zbyt sztywno dodałem uśmiech.
—Jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać, miło mi — zacząłem dość ciężko, bo nie łatwo mi było mówić tego dosłownie przy wszystkich, którzy nie darzyli mnie zbytnio sympatią — Jestem Taemin, a to Nando.
Kobieta uśmiechnęła się sztucznie, co było można doskonale zauważyć.
— Mnie również miło.
Odpowiedziała niczym automat, po czym minęła mnie wchodząc w głąb pomieszczenia. Poczułem znajomy mi uścisk w klatce piersiowej, spowodowany rozczarowaniem.
— Lee EunKyo — usłyszałem głos dziadka będącego w garniturze. Nawet nie wiedziałem, czy mogę go tak nazywać — Mnie również miło.
Nie potrafiłem już wybadać, czy przedstawił mi się z litości. Nando zdołał wzbudzić jego chwilowe zainteresowanie głaskaniem po główce.
Wszyscy udali się do salonu, więc również się tam znalazłem.
— Zrobię kawę — zaproponowała siostra.
— Gulmi mieszka z nim w pokoju? — spytała otwierając ze zdziwienia buzię.
— Oczywiście, że nie. Przeniosła się do pokoju na piętro.
— To dobre rozwiązanie. Musi się uczyć i mieć spokój, to bardzo ważne w jej wieku — zaczęła paplać — Małe dzieci są strasznie hałaśliwe, a gdy zaczną chodzić! To dopiero koszmar!
Aż podniosła ręce w geście irytacji, przez co poczułem się ponownie zaatakowany. Może to były po prostu takie babskie rozmowy doświadczonych kobiet? Na pewno.
— Haejin! — tym razem zwróciła się do brata — Jak u ciebie na studiach?
Szczerze powiedziawszy nawet nie wiedziałem, czym zajmuje się mój starszy o niecały rok brat. Nie byliśmy wcale do siebie podobni biorąc pod uwagę wygląd ojca. Miał tak samo kruczoczarne włosy, jak jego matka oraz wąska twarz. Na pewno coś ćwiczył, bo jego budowa ciała ja to wskazywała. No, niestety był ode mnie wyższy, z resztą co mnie to obchodziło. W międzyczasie, gdy on mówił o swoim studenckim prawie, Gulmi przyniosła kawę. Nie spytała jaką pije, ale to nie było istotne, bo liczył się fakt, że w ogóle ją dostałem.
— Tylko pamiętaj! — zwróciła się do niego, gdy skończył mówić i zagroziła palcem żartobliwie — Żadnych dzieci przed ślubem!
Poczułem się tak, jakbym dostał obuchem w łeb. Instynktownie przycisnąłem Nando, który spokojnie zajmował się swoim smoczkiem w buzi. Nienawidziłem takich niezręcznych sytuacji, gdzie nie wiedziałem, jak mam się bronić. Cokolwiek bym powiedział, mogliby to obrócić przeciwko mnie, albo nawet czekali na reakcję z mojej strony, aby uświadomić, że jestem niżej w hierarchii.
Następnie pytaniami została zaatakowana Gulmi. Zadowolona zaczęła opowiadać, jak zaczęła interesować się makijażem i ogląda różne poradniki na YouTube.
— Dlatego nie będę cukiernikiem — powiedziała dumnie i na siedząco założyła ramiona na biodrach z szerokim uśmiechem — Zostanę stylistką i będę malować wszystkich gwiazdorów!
Oczywiście bez gratulacji na dalsze sukcesy, postanowienia, plany na przyszłość się nie obyło. Ja nie dostałem żadnego zestawu pytań. Nie będę ukrywać, ze mnie to nie zabolało, jednak czym ja miałem się pochwalić? Że wstaje w nocy i daje Nando butelkę mleka?
Przez krótki moment nawiązał się inny temat rozmowy, w którym oczywiście nie brałem udziału. Wszyscy się znali, tylko ja czułem się tutaj jak piąte koło u wozu. Tylko dziecięcy zapach małego działał na mnie strasznie kojąco. Byłem wdzięczy, że był tutaj ze mną, dzięki czemu mogłem zająć czymś swoje ręce.
— Jest podobny do Dohwana, nie sądzisz? — spytał swoją żonę Eunkyo, dzięki czemu spojrzałem w jego kierunku.
— Dohwan był bardziej odpowiedzialny w jego wieku — sprostowała, chociaż nawet ja wiedziałem, że on miał na myśli wygląd.
Poczułem się, jakbym uczestniczył w takim serialu pod tytułem „Trudne sprawy". Nie wiedziałem, jaki był mój ojciec w moim wieku, jednak gdzie była jego odpowiedzialność i dorosłość, gdy był z dwoma kobietami w związku? Ja nie zostawiłem Nando.
— Miło było poznać, pójdę już — odezwałem się w końcu wstając — Możecie kontynuować, bo przecież i tak rozmawiacie w sposób, jakby mnie tutaj nie było.
Wszyscy pozwolili odejść mi w ciszy, a nawet nikt mnie nie zatrzymał. Zatrzymałem się sam, chwilę za ścianą, by usłyszeć jeszcze pytanie kierowane do macochy.
— Rozmawiałaś z Dohwanem? — spytała zbulwersowana — Ile to ma wszystko trwać?
Wtedy drzwi frontowe otworzyły się, a w nich stanął ojciec. Uśmiechnął się do mnie, po czym pomachał ręką małemu, gdy zdejmował buty.
— Hej.
Przywitałem się lekko przygaszony, bo nie miałem zamiaru tego przed nim ukrywać. Był chyba jedynie przyjaźnie nastawiony w tym domu, co do mojej osoby.
— I jak dziadkowie? — spytał zadowolony oczekując najwyraźniej dobrych wieści.
— Świetnie — podsumowałem z grobową miną — Jestem przecież obcym zerem, ale nie przejmuj się, to nie twoja wina.
Wypowiadając te słowa wszedłem do swojego pokoju i zamknąłem za sobą drzwi.
Jestem strasznie uczuciowa i było mi żal Taemina, gdy pisałam ten rozdział :<
Nie bijcie! W kolejnym rozdziale wprowadzę już naszego lovelasa Minho ;>
Jak chcielibyście, aby jakaś akcja została umieszczona w fanfiku, możecie śmiało dawać sugestie ;D Ahoj!
CZYTASZ
Facet mojej siostry / 2min
Fiksi PenggemarCo jeśli w oko wpadł tobie chłopak siostry, a ty jesteś zagubionym nastolatkiem w dodatku z dzieckiem? Potem tak rozpocznie się ICH HISTORIA takie tam, płatki z mlekiem, wisienka na torcie i kremowe latte. Kłótnie, wzloty i upadki. Trochę pikanterii...