Rozdział 61

188 11 17
                                    

Miesiąc później...

Sięgnęłam dłonią po telefon i coraz bardziej wzburzona wykręciłam numer Kornela. Usłyszawszy kolejny raz dźwięk poczty głosowej, rzuciłam nim o ławę i głęboko westchnęłam. Moje wszelkie próby uspokojenia się od jakiegoś czasu szły na marne, a jakakolwiek nadzieja chyba właśnie umarła.

- Halo? - Usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki.

- Cześć, Olgierd... Słuchaj...

- No, Łucja! Gdzie ty jesteś? Wszyscy na ciebie czekamy.

- Słuchaj, przykro mi, ale chyba nie dam rady przyjść. - Westchnęłam zrezygnowana. - Oczywiście wszystkiego najlepszego, wyściskam cię przy najbliższej okazji. Nie gniewasz się?

- Nie przyjdziesz? - Zdziwił się. - Poczekaj, wyjdę na zewnątrz, bo nic nie słyszę.

- Wiem, że głupio wyszło, ale nie mam z kim zostawić małej...

- A Kornel?

- Kornel gdzieś wyszedł jakiś czas temu i nie odbiera ode mnie telefonu... Strasznie cię przepraszam...

- Nie no, daj spokój, rozumiem. Ale na jakimś piwie się widzimy na dniach?

- Jasne. - Uśmiechnęłam się. - I to na mój koszt.

- No to co, spokojnego wieczoru, dziewczyny.

- Dziękujemy. A wy tam bawcie się dobrze. Pozdrów wszystkich ode mnie.

- Pewnie, trzymaj się.

- Na razie. - Zakończyłam i odłożyłam telefon z powrotem na ławę. Wbiłam wzrok w białą ścianę naprzeciwko mnie i cierpliwie czekałam na jakiś cud. Jak na zawołanie, właśnie w tym momencie usłyszałam przekręcanie kluczy w drzwiach. Oho.
Założyłam ręce na piersi i nadal uporczywie patrzyłam w jeden punkt, jak na najbardziej interesującą rzecz na świecie.

- Cześć, kochanie. - Odezwał się w końcu mężczyzna z zamiarem pocałowania mnie w policzek. Ale tylko z zamiarem. - O... a ty gdzieś się wybierasz?

- Żartujesz sobie ze mnie? - Prychnęłam.

- Nie... dlaczego? Po prostu pytam, bo...
Łucja, tylko mi nie mów, że te urodziny są dzisiaj...

- Brawo, Sherlocku.

- Łucja, przepraszam...

- Wiesz co, nie chce mi się tego nawet słuchać. - Pokręciłam głową, podnosząc się z sofy. - Skoro zostanie z Lilką na dwie godziny jest dla ciebie takim wielkim problemem, to trzeba było po prostu powiedzieć, a nie...

- Ale co ty opowiadasz, przestań. - Przerwał mi, próbując chwycić mnie za dłoń, którą natychmiast wyrwałam.

- Zostaw mnie. - Warknęłam. - A mogę chociaż wiedzieć gdzie byłeś i dlaczego nie odbierałeś moich telefonów?

- Telefon mi się rozładował i...

- I przestań pieprzyć! Wiesz co? Tak się składa, że dzwoniłam do Bruna i wiesz co mi powiedział? ŻE MARZENA POSZŁA SPOTKAĆ SIĘ ZE ZNAJOMYM. Wiadomo ci coś na ten temat?

Łucja Wilk - Sound Of Silence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz