🌺
Po powrocie do domu Madeline oraz Nicky poszli razem do swojego pokoju i zaczęli pracować nad projektem z języka angielskiego. Oczywiście nie obyło się bez małych sprzeczek o to, jakie słowo ma zastąpić inne, czy jakie sformułowanie zdania będzie lepsze lub poprawniejsze.
— Mówię ci, ta wersja będzie o wiele lepsza...— stwierdziła Madeline, a Nicky tylko prychnął i złożył ręce na krzyż, robiąc obrażoną minę.— O co ci znowu chodzi, Nicky?
— Mi? O nic!— warknął. Dziewczyna zauważyła, że chłopak jest zdenerwowany. Wcześniej wszystko było normalnie, dlaczego akurat teraz coś się stało? Madeline zastanawiała się, czy naprawdę wszyscy chłopcy mają takie zmienne emocje.
— Widzę przecież. Pow–
— Nie będziesz mi mówić co mam robić, idiotko!— krzyknął chłopak, uderzył pięścią w biurko i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
Madeline zdziwiona jego zachowaniem wyszła za nim, ale już go nie było, ponieważ wybiegł z domu, biorąc ze sobą tylko telefon.
— Co jest?— zapytał Ricky i wyszedł ze swojego pokoju, wchodząc na korytarz. Na nosie miał okulary z zestawu małego chemika, na jego pasie był zawiązany biały fartuch, a na dłoniach miał rękawice ochronne, choć Madeline wcale to nie zdziwiło.
— Nie wiem. Nicky wybiegł z domu i nie ma go...— odpowiedziała Madeline i wzruszyła ramionami. Nawet nie zwróciła uwagi na to, jak ją nazwał. Po prostu ją to nie ruszało, bo wiedziała, że był zdenerwowany, a ludzie w złości mówią różne rzeczy.
— Słyszałem. Nazwał cię idiotką...— odparł blondyn i przełknął ślinę, wiedząc, o co może chodzić.
— Zdenerwował się, ale o co chodzi? Przecież to tylko głupie wypracowanie...— odparła i rozłożyła ramiona, marszcząc brwi.
— Dobra, chodź.— Ricky nagle wciągnął ją do swojego pokoju, zamykając drzwi, by na pewno nikt nie podsłuchał ich rozmowy.— Usiądź. To, co usłyszysz, może cię zszokować, ale ma pozostać między nami, dobrze?— spytał i wystawił w jej stronę mały palec, uprzednio ściągając okulary oraz rękawiczki i fartuch. Na szczęście nie było Dicky'ego w pokoju, ponieważ miał zajęcia artystyczne.
— Dobrze.— dziewczyna splotła ich małe palce i usiadła na krześle chłopaka, kładąc ręce na kolanach.
— Nicky zaczął dojrzewać...— zaczął Ricky, a Madeline przytaknęła.— Ma okres buntu. Ten tatuaż, który ma na ręce... Naprawdę uwierzyłaś, że on jest z zakładu? Że założylibyśmy się o coś takiego? Sama widzisz, jak cię nazwał, zaczął dużo przeklinać... Nie zauważyłaś wcześniej jego... ran po żyletce?
— O czym ty mówisz?— wyjąkała, otwierając usta ze zdumienia. Widziała rany na jego rękach, ale powiedział jej, że to Pazurzasty. Ona głupia mu uwierzyła... Była zła na siebie, że dała się tak nabrać.
CZYTASZ
Dlaczego Wierzysz w Miłość? • Nicky Harper
Fanfiction[𝐂𝐨𝐦𝐩𝐥𝐞𝐭𝐞𝐝] [𝐰𝐨𝐫𝐝 𝐜𝐨𝐮𝐧𝐭: 𝟔𝟕,𝟖𝟑𝟑] Pierwsza część trylogii „Różany zapach szczęścia". 🌺 Madeline i Nicky zawsze uważali, że łączy ich tylko przyjaźń... [𝐍𝐢𝐜𝐤𝐲 𝐇𝐚𝐫𝐩𝐞𝐫 × 𝐎𝐂] [𝐎𝐂 - 𝐌𝐚𝐝𝐞𝐥𝐢𝐧𝐞 𝐒𝐦𝐢𝐭𝐡] [𝐆�...