"8"

27 1 0
                                    

Byłem już na miejscu. Stałem chwile i myślałem o Patrycji. Naprawde ją pokochałem, bym wszytko dla niej zrobił. Spojrzałem przed siebie i ujrzałem dziewczyne która podbiła moje serce, jednak gdy mnie ujrzała powiedziała coś do koleżanki chyba Zuzy ale nie jestem pewny. Odwróciła sie gdy zobaczyła że ide w ich strone. Zacząłem biec, musiałem z nią porozmawiać.
-Pati! - krzyknąłem lecz ona sie nie odwróciła. Wkońcu dobiegłem do niej i złapałem ją za ramie jednocześnie obracając ją do siebie.
-Zostaw mnie!
-Musimy porozmawiać. - oznajmiłem poważnym tonem
-Nie mamy o czym..
-A właśnie że mamy- wziąłem ją za nadgarstek i odeszłem z nią pare metrów.
-Cały czas o tobie myślałem, moge cie przepraszać ile chcesz ale wybacz mi błagam. Ja nie widze sensu życia bez ciebie! - po moich słowach zeszkliły sie jej oczy i była o krok od rozpłakania sie.
-Ty jesteś z Sarą nic dla ciebie nie znacze i nie uwierze ci że jest inaczej- z trudem wypowiedziała te słowa.
-A uwierzysz jak ci powiem że nie jestem z Sarą - wkońcu powiedziałem jej to co jest prawdziwe, tak ja i Sara to przeszłość, tak naprawde nie wiem co to jest, nigdy nie było NAS.
-To nic nie zmienia. Zapomnij o mnie.
-Nie przyjmuje tego do wiadomości rozumiesz mnie? - po tych słowach wziąłem jej śliczną twarz w dłonie i pocałowałem. Wszystko odwzajemniała. Dała swoje ręce na moją szyje a ja przyciągnąłem ją do siebie w talii.
Boże jak mi brakowało tych ust, tego smaku... Jednak nagle mnie odepchnęła.
-Kamil ja nie moge.
-Co sie dzieje Pati?
-To koniec. - po tych słowach odbiegła.
Nie próbowałem jej wołać. Usiadłem na krawężniku i zbierało mi sie na płacz myśląc że to naprawde koniec.
Po chwili usłyszałem mojego przyjaciela.
-Ej stary co sie stało?
-Patrycja- wyszeptałem w ziemie.
-Dobra chodz pójdziemy do mnie to nie jest dobre miejsce.
Wstałem i poszliśmy do Jędzrzeja.
Weszliśmy do środka i odrazu poszłem do salonu i usiadłem na kanapie.
-Masz napij sie- podniosłem wzrok i wziąłem piwo do ręki i praktycznie wypiłem go na dwa razy. Wziąłem drugie, trzecie, czwarte, szóste...
Wkońcu zabarłem sie za wódke.
Chciałem zapomnieć, nie myśleć o niczym.
-Tyy naprawde się zakochałeśś- stwierdził mój przyjaciel wstawiony już na amen.
-A co tyy kurwa myślałeś - spojrzałem na niego robiąc smutną mine - gdy sobiee pomyśle że nigdyyy nie posmakuje tych ust to mi sie żyć odechciewa - wtedy wstałem, chwyciłem pustą butelke i wyszedłem z domu.
Kurwa!!!!
Wtedy rozjebałem ją o chodnik i chwyciłem sie za głowe dwoma rękami.
-Człowieku co ty robisz?! - usłyszałem krzyk. Miałem to w dupie.
-Ja spadam, Nara- powiedziałem i pobiegłem do domu

Pov Patrycji.
-I powiedz co mam zrobić? - spytałam płacząc, znowu płacząc przez niego.
-Jemu na tobie zależy, widze to- powiedziała z pewnością w głosie.
-Gdyby mu na mnie zależało to by inaczej postąpił.
Wstałam poszłam do kuchni i krzyczałam najgłośniej jak umiałam żeby sie uspokoić przynajmniej na chwile. Gdy już tak uczyniłam zbiegła Zuzka.
-To ty sie tak wydzierałaś? - spytała śmiejąc sie.
-Tak żeby sie uspokoić- sięgnęłam po serek do lodówki i go wyjęłam. Wyciągnęłam z szuflady łyżeczke i zaczęłam jeść.
-A co tym Alanem?
-Nic co ma być?
-Nie spodobał ci sie czy co?
-Fajny jest, ale w 5 minut nie da sie odkochać wiesz.- spojrzałam z lekkim uśmiechem i poszłyśmy na góre.
Usiadłam na krześle od biurka a dziewczyna na łożku.
-Spakowałaś sie na wycieczke? - zapytała obracając sie na plecy
-Nie, nie miałam do tego głowy. - po moich słowach dziewczyna sie zerwała.
-Jak to nie!?
-No normalnie przecież wyjazd jest w poniedziałek.
-I ty sie zdążysz spakować?
-Tak u mnie to żadna filozofia. Gorzej z tobą - zaśmiałam sie z satysfakcją.
-Ja sie pakowałam cały tydzień, to nie jest śmieszne. - udawała obrażoną
- To pomóż mi sie spakować. - wstałam z krzesła odkładając puste opakowanie i podchodząc do szafy.
-Oczywiście! - usłyszałam za sobą spadającą Zuzke z łóżka i podchodzącą do mnie.
Wybrałam trzy bluzy, cztery pary dresów i trzy pary dzinsów, osiem koszulek w tym dwie do biegania.
Dziesięć par majtek i tyle samo skarpetek.
-I to wszystko co chcesz zabrać!?
-A no tak zapomniałam o czymś - pobiegłam na dół po moje buty do biegania i wróciłam do pokoju.
-Ty sobie chyba żartujesz!- krzyknęła na mnie a ja naprawde nie wiedziałam o co chodzi.
-O co ci sie kurwa rozchodzi?
- A sukienki, ładne rzeczy typu koronkowa bielizna, koszulki z dekoltem?
-Czy ty do chuja myślisz że ja ide zarabiać jako prostytutka?
Koronkową bielizne wezme bo lubie ale zapomnij o innych rzeczach. Ja nawet takowych nie posiadam. - odpowiedziałam wkładając rzeczy do torby i się zastanawiając co zapomniałam.
-No tak jeszcze staniki, klapki, strój kąpielowy w razie czego i kosmetyczka wraz z ręcznikiem. - poszłam po te wszytkie rzeczy a kosmetyczke zostawiłam na wierzchu żeby dopakować ją rano. Padłam na ziemie wzdychając.
-Boże koniec, koszmar.
-To ci poszło mega łatwo ja to sie zastanawiałam chyba z godzine jakie majtki wybrać. - po jej słowach sie zaczęłam śmiać. Wstałam i poszłam sie kąpać. Umyłam włosy swoim ulubionym malinowym szamponem a ciało naturalnym mydłem bo miałam wrażliwą skóre. Wytarłam sie i ubrałam. Weszłam do pokoju i rzuciłam sie na łóżko. Zuza sie koło mnie położyła i zasnęłyśmy.
****
~w poniedziałek

Boże dzisiaj wyjazd dobrze że to tylko dwie godziny drogi. Ubrałam sie w wygodne rzeczy zresztą cały czas w takich chodze. Zeszłam na dół i zastałam moją mame robiącą mi śniadanie.
-Hej mamuś- uśmiechnełam sie do niej
-Hej kochanie, wyspana? - spytała wyjmując dżem z lodówki.
-No o dziwo tak, położyłam się późno- usiadłam na krześle i oczekiwałam na śniadanie. Mama podeszła do mnie kladąc mi przed twarzą grzanki z dżemem malinowym. Przepysznee!
-Wzięłaś legitymacje? - spytała moja rodzicielka siadając obok.
-Tak, wzięłam.
-Dam ci pieniądze jakieś, bo coś tam bedziesz chciała kupić no nie?
-No raczej- skończyłam zajadać i wstałam od stołu.
-To idz po torbe i podjedziemy na stacje wyciągnąć kase.
-Okej- popędziłam do góry dopakowałam torbe. Wzięłam telefon i ładowarke do worka.
Zeszłam na dół i z mamą poszłyśmy do auta. Wrzuciłam torbe na tylne siedzenie a ja sama usiadłam z przodu. Pojechałyśmy na stacje zatankować i przy okazji wypłacić gotówke. Mama poszła zapłacić. Ja sama właczyłam telefon i zobaczyłam
22 wiadomości od Kamil
10 nieodebranych połączeń
Przeczytałam wszystkie wiadomości ale jedna utkwiła mi w pamieci.
Pati bardzo mi na tobie zależy ale jeśli tak chcesz, to tak sie stanie, ja bede na ciebie czekał bo jak powiedziałem ŻADNA dziewczyna nie zajmie twojego miejsca w moim sercu. Tylko ty w nim jesteś i zawsze bedziesz.
Wyłączyłam to ustrojstwo i nie mogłam powstrzymać uśmiechu, mama akurat wróciła.
-Co sie tak uśmiechasz?
-Bo mi dasz hajs - zaśmiałam się.
-Masz tu sto piećdziesiąt złoty i dobrze nim gospodaruj bo nie przyjade specialnie jak ci zabraknie.
-Dobrze, dziękuje bardzo.
Ruszyłyśmy w strone szkoły. Zajechałyśmy od strony hali bo tam była zbiórka i autokar. Zaparkowałyśmy i wysiadłyśmy ja wyciągnęłam torbe z tylnego siedzenia. Pożegnałam sie z mamą ta oczywiście mnie wycałowała jakbyśmy mieli sie widzieć ostatni raz. Czekałam tak na Zuze aż wkońcu ujrzałam ją z Alanem. Podeszli do mnie i sie przywitaliśmy.
-Hej Choli! - przytuliłyśmy sie na powitanie.
-Hej - spojrzałam na Alana i go przytuliłam a on dał mi buziaka.
-Nowe love tutaj kwitnie- zaśmiała sie moja przyjaciółeczka.
-Weź sie uspokój - walnęłam ją delikatnie w ramie.
Rozmiawialiśmy i sie śmieliśmy z jakiś głupich żartów aż w końcu zobaczyłam Kamila z Sarą przytulali sie. Tego było za wiele. On nie bedzie mi wciskał jakiś pierdolonych kłamstw.
-Pocałujesz mnie? - uśmiechnęłam sie słodko do Alana a on odrazu tak zrobił. Miałam nadzieje że ten kłamca to zobaczy i bedzie cierpiał tak jak ja.
Całowaliśmy sie, oczywiście szepnęłam szybko Zuzi mój plan a ona odeszła udawając że z kimś rozmawia zostawiając nas.
Nagle ktoś mnie pociągnął do tyłu oczywiście kto... Kamilek.
-Co ty robisz Patrycja?! - krzyknął na mnie a ja sie tylko zaśmiałam pod nosem.
-Przepraszam Alan zostawisz nas? - spytałam puszczając mu oczko żeby sie nie martwił.
-Dlaczego się całowaliście?! Co to ma być wogóle!
-Ale ty teraz bedziesz udawał świętego? A co robiłeś ty kilka sekund temu z tą kurwą!- pokazałam palcem na Sare, chociaż tyle że tego nie zobaczyła.
-Poprosiła mnie żebym ją ostatni raz przytulił po naszym zerwaniu jest załamana - oznajmił mi a ja już byłam na skraju wytrzymałości
-Wiesz co nie chce już z tobą wogóle rozmawiać idz sobie do niej i bawcie sie dobrze. - wypowiedziałam to zdanie z totalną obojętnością i spokojem choć było mi ciężko taki stan utrzymać ale sie udało.
-Ale ja nie chce iść do niej. Chce zostać tutaj z tobą.
-Daruj sobie, nie chce ciebie słuchać.
-Powinnaś.
-Nie bedziesz mi mówił co mam robić.
-A właśnie że bede!
-Ty chyba sobie kurwa jaja robisz?!
-Nie - po tym jednym słowie nie wytrzymałam i dałam mu z liścia w twarz.
-Za kogo ty sie uważasz! - on tylko popatrzył na mnie z zdezorientowaniem. W tym momencie podbiegła do mnie Zuza.
-Choli zostaw go, chodz jedziemy już. -
Wzięłam swoją torbe i obracając sie widziałam jak Sara do niego podbiega. Oboje są siebie warci...

| Love me back to life |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz