15

950 42 73
                                    


Kurapika pov.

Tydzień temu zadzwoniłem do mojej drugiej najlepszej przyjaciółki. Jest bardzo kochana i zawsze mi pomaga. Tym razem nie było inaczej. Wiem, że ona ma znajomości i poleciła swoją najlepszą koleżankę. Potrzebowałem dobrego obrońcy. Wierzę że ta jej koleżanka uratuje sytuację tego rudego idioty. Wiem, że ma na imię Nina, ma męża drwala i ma czasem problemy z rozmawianiem z ludzi z powodu jakiś jaźni czy coś w ten deseń. Nieważne. Ma im pomóc. Nie jestem wcale za tym związkiem ale wiem, że nie przekonam w żaden sposób [t.i]. Moim zadaniem jest jej pomóc i ją wspierać.

[T.i] pov

Czekałam na tą całą Ninę. Spóźnia się. Musimy omówić kilka ważnych spraw a jej nadal nie ma. Naszym miejscem spotkania była wybrana przez nią kawiarnia, więc nie powinna mieć problemów z dojściem. Czekam, czekam... I nic! Nagle drzwi się otworzyły a w nich stała dziewczyna o długich kręconych włosach. Piła ona jakiś soczek.

- O to musisz być ty!

- Ta... Więc mam ci pomóc. Darujmy już sobie przywitanie. Chcę mieć to z głowy.

- Racja.

- Na początek opowiedz mi wszystko, od początku. Nie kłam.

- Wszystko się zaczęło jak miałam sześć lat-

- Co? Już wtedy się zakochałaś w tym psychopacie?!

- Nie. W wypadku straciłam ojca, a matkę zabił Hisoka. Nikt jeszcze tego nie wie oprócz mnie, jego i teraz ciebie.

- I po co mi to powiedziałaś. To jest kolejny powód przeciw temu klaułnowi.

- Miałam ci powiedzieć wszystko!

- Skoro tak uważasz...

- Wrry. Nieważne. Po kilku latach, poznałam Kurapikę z którym do dziś pracuję.

- To ten chłopak/pijak mojej znajomej. Heh.

- Chłopak!?

- Znaczy jeszcze nie są razem. Jeszcze.

- Będę musiała z nim poważnie porozmawiać... WRACAJĄC! Pewnego dnia wpadłam na Hisokę. Wymieniliśmy się numerami i umuwiliśmy się na spotkanie.

- Ale ty zdesperowana. Zamiast trochę poszukać księcia z bajki to od razu się poddałaś i poszłaś na randkę z jakimś ulicznym klaunem.

- YKHEM. Hisoka był bardzo miły, uroczy, przystojny. Podzieliłam się tą wiedzą z Kurapiką, a on postanowił mi pomóc. Był moim doradcą życiowym. Jednego dnia uświadomiłam sobie moje uczucia do Hisoki. W tym samym dniu mnie porwał. Pomimo ran, cieszyłam się jego uśmiechem. Chciałam, żeby częściej przychodził. Jednego dnia, kiedy udało mi się uwolnić, on zwiał. Po roku odnalazłam go. Powiedziałam co czuję i teraz próbuje go jak najbardziej odratować.

- Yhm. Teraz to już sama nie wiem kto jest większym psychopatą. Wy wszyscy jesteście nienormalni. Zobaczę co da się z tym zrobić. Ale co by nie było tak czy owak będzie siedzieć. To jest pewne.

- Zdaje sobie z tego sprawę.

- Taaa.

Hisoka pov.

AAHHHH~

[T.i] pov.

Po uzgodnieniu wszystkiego z Niną powiedziała, że musi iść i że kto jak kto ale ona nam nie pomoże. Brzmiało to bardzo ironicznie. Ale pomijając ten fakt mam nadzieję że nam na serio pomoże. Teraz w głowie mam tylko jedną rzecz. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Kurapiki.

- Hej. Coś się stało?

- Mmmm Tak.

- Co takiego!? Już lecę! Gdzie jesteś!?

- Spokojnie, spokojnie. To nie chodzi o mnie tylko o ciebie. Mój dom, za dwie godziny.

- Niech będzie?

- Wspaniale. Pa!

- Pa?

Ja już się dowiem, kogo to on lubi. Ale że mi nie powiedział. Co za człowiek.

--time-skip--

Czekałam na Kurapikę. Trzeba z nim na poważnie porozmawiać. Tym razem bez alkoholu. Przecież nie jesteśmy pijakami, ok? Zrobiłam po kawie. Usłyszałam dzwonek. To on. Otworzyłam mu drzwi i od razu pociągnęłam go do salonu.

- Opowiadaj.

- Ale co? [T.i], czy wszystko jest ok?

- Tak. Opowiadaj mi o tej twojej dziewczynie.

- C-Co!? Ja nie mam-

- Jeszcze. No Kurapikaaaa. Dobrze wiem, że lubisz jakąś dziewczynę. Opowiedz mi o niej.

- No dobra... Jest taka dziewczyna, moja bardzo dobra przyjaciółka. Poznałem ją w kawiarni. Pracowała jeszcze wtedy jako kelnerka. Od ponad roku zacząłem coś do niej czuć. Ale potem była ta cała sprawa i...

- Jak ma na imię?

- Marlena. Jest kuzynką i najlepszą koleżanką tej całej Niny.

- Ano. No ciekawie, ciekawie. Teraz moim zadaniem jest spiknięcie ciebie i tej niewiasty!

- Ale nawet jej nie znasz...

- Hisoki też nie znałeś, i popatrz jak się kleimy do siebie.

- A niech ci będzie.

Dalej rozmawialiśmy o zainteresowaniach, upodobaniach i charakterze przyszłej żony Kurapiki. Znaczy dziewczyny. Opowiadałam mu o moim wspaniałym spotkaniu z Niną i razem zastanawialiśmy się nad przyszłością. Kiedy Kurapika wyszedł moje myśli skierowały się ku Hisoce. Czy naprawdę będziemy razem na zawsze?

~~~~~~~~~~~~~~~~
To jest przedostatni rozdział Syndromu Sztokholmskiego. Kolejny będzie wielkim time skip. Także no. Mam kilka pomysłów na nowego książki.

Syndrom Sztokholmski | Hisoka x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz