16.

1K 69 84
                                    


WIELKI TIME SKIP

[T.I] pov.

Jest ranek. Dziś na szczęście nie muszę iść do pracy co oznacza spędzenia czasu z rodziną. I pomyśleć, że znowu ją mam. Przez niepohamowanie Hisoki jestem matką czwórki dzieci. Nie mówię, że to źle. Wszystkie bardzo kocham. Po prostu... Więcej moja głowa nie zniesie. Przeprowadziłam się już dawno do większego domu. Naszymi sąsiadami jest Kurapika i jego żona (która często mi pomaga, a ja jej) i Gon z Killu. Jest tylko jeden powód dlaczego są naszymi sąsiadami. Hisoka. Nadal uważają, że może zrobić coś mnie albo naszym dzieciom. Co się dziwić. Nic nam nie zrobił. Nigdy nie podniósł na mnie ręki. Wręcz się opiekował lepiej niż ktokolwiek gdy czułam się okropnie. Dzieci często przez niego zadają mi dziwne pytania. ,,Mamo, czy bardzo boli jak przetnie się komuś gardło?",  „ Mamo, dlaczego tatuś zawsze dziwnie się na ciebie patrzy jak... dlaczego on zawsze się na ciebie tak patrzy?" ( Oczywiście chodzi o jego pedofilski wzrok, który kieruje na mnie i czasem na dzieci, za co dostaje z kapcia w łeb), „Mamo, dlaczego tata się maluje?" i tak dalej. Nigdy nie umiem na nie odpowiedzieć. Dzieciaczki podpatrzyły od rudowłosego ,,Ach~" i ciągle go używają. Nie sposób ich tego oduczyć.

Nagle poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Oczywiście to był Hisoka.

- Co tak wcześnie?~

- To z przyzwyczajenia.

- Wiesz, ostatnio tak myślałem~...

- Nie. Mamy wystarczającą ilość dzieci.

- Ach~

- ... Po tylu latach nadal nie wiem jak mam na to zareagować.

- Kochana, nie musisz na to tak reagować~

- Czyli mam tak stać jak słup?

- Nie... Nie stać. Za chwilę ci pokażę co dokładnie trzeba zrobić po moim ,,ach~" ~

Wpił się w moje usta. Moje ręce powędrowały na jego ramiona. Ta chwila trwałaby o wiele dłużej gdyby nie czwórka małych potworków które zaczęły wydawać odgłosy niezadowolenia widząc nasz pocałunek.

- Maaaamooooooo, tatoooooo! Przestańcie. To jest ohydne!

- Widzę, że wszyscy na nogach.

- W takim razie pójdę zrobić nam śniadanie~

- Tato ja chcę na barana!

- Ja też!

- A ja jeszcze bardziej niż oni!

- Co wy gadacie, ja chcę !

- No to spróbujemy utrzymać całą czwórkę~

Pierwsze dziecko usadowił na ramionach, drugie na głowie (oczywiście mocno się trzymając jego włosów) a kolejne dwa pod pachami. Zaczął śmigać z nimi po całym domu.

- Ja do szpitala się dzisiaj nie wybieram!

Krzyknęłam dalej oglądając roześmiane dzieci i Hisokę. Pomimo tego, że nadal jest dużym zboczeńcem, jest dobrym ojcem i czasem nawet za bardzo rozpieszcza nasze kruszynki.

Nadal choruje na Syndrom Sztokholmski?

Syndrom Sztokholmski | Hisoka x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz