8. Szczera noc*

9.8K 240 29
                                    

Po całym dniu w szpitalu wróciliśmy wreszcie zmęczeni do domu. Była 16, a na mnie czekała jeszcze wielka sterta lekcji z dzisiaj. Uwierzcie mi, na to czekałam od samego wyjścia z domu o 3 w nocy. Włączyłam sobie Netflixa do nauki, co jest trochę nielogiczne bo i tak zawsze oglądam tylko Netflixa, ale co tam. Musiałam to dzisiaj zrobić, ponieważ jutro jadę na nockę do Alice, a na inny układ mama się na pewno nie zgodzi. Przyjęłam wymogi mojej rodzicielki, ponieważ zawsze marzyłam o takiej nocce. Była to nasza wspólna nocka z dziewczynami, co sprawiało, że coraz bardziej się niecierpliwiłam. . Byłam podekscytowana, ale musiałam się szybko uspokoić, ponieważ doskonale wiemy, że lekcje same się za mnienie odrobią.

Po 2 godzinnym wysiłku, zeszłam na dół na naszą wspólną kolację. Wszyscy czekali już tylko na mnie, dlatego musiałam się trochę pospieszyć moją nauką. Cała kolacja minęła jak kolacja. Tym razem zjedliśmy ją w bardzo krępującej ciszy, ponieważ każdy z nas marzył tylko o tym, aby jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku.

-Ja już nie mogę-westchnęłam zmęczona i odłożyłam talerz na blat. Od razu poszłam na górę, zostawiając moje drugie danie, po czym poszłam się jeszcze przed spaniem umyć.

Zdjęłam ubranie i popatrzyłam na siebie w lustrze w łazience. Byłam gruba, bardzo gruba i widziałam w sobie tylko zakompleksioną dziewczynę. Mimo, że wszyscy dookoła mówili mi, że jestem chuda jak patyk,  ja i tak czułam się inaczej. Choć byłam zmęczona, zaczęłam szperać po szufladach szukając żyletki. Robiłam to dosyć często wtedy, kiedy mi się przytyło. Była to taka moja kara za złe nawyki żywieniowe. Kiedy znalazłam już moją zdobycz, wzięłam ją niepewnie do ręki, ale... Ale zrezygnowałam. Spojrzałam na stare blizny i aż mnie zemdliło. Rzuciłam nią gdzieś w kąt i zaczęłam cicho łkać. Może to z przemęczenia, może z niezadowolenia a może z samotności... Kropelki wody spływały moim ciele, tak samo jak łzy. Czegoś mi od zawsze w życiu brakowało, a może kogoś...
***
Na drugi dzień wstałam cała wyspana. Spałam dobre 10 godzin i czułam się zupełnie jak nowonarodzona. Nie marnowałam czasu i z samego rana zaczęłam pakować swoje rzeczy do Alice. Miała być to tylko jedna nocka, a moje bagaże wyglądały jakbym wyjeżdżała na cały tydzień na bezludną wyspę. No cóż, cała ja. Zawsze musiałam mieć wszystko na wszelki wypadek.

Po tym jak zjadłam śniadanie i umyłam zęby, usiadłam na łóżku, zastanawiając się co na dzisiaj założyć. Nie obyło się oczywiście bez przymierzania setki outfitów, które już gdzieś tam miałam w głowie i poszukania inspiracji w internecie. Dopiero po godzinie zdecydowałam się na czarne jeansy i fioletowy sweterek.

Do wyjazdu zostały mi tylko dwie godziny, więc jak najszybciej powędrowałam po moją kosmetyczkę. Dzisiaj po raz pierwszy od dawna postanowiłam sobie zrobić mocny makijaż. Choć nie robiłam go za często, wychodził mi dość ładnie. Taki mój makijaż składał się z m.in. podkładu, pudru, brwi, rzęs, kresek, bronzera, korektora itd. Jedyną rzeczą, która mi nie wychodziła to kreski. Moje kreski wyglądały zawsze jakby malował mi je do cholery kot, ale nie wszystko musi być przecież idealne. W biegu wyprostowałam włosy, a następnie gotowa zeszłam na dół. Ubrałam buty, kurtkę i przy wyjściu pożegnałam się jeszcze z rodzicami

-Uważaj na siebie-powiedział głośnym głosem Adam, abym go usłyszała.-Nie chcemy żebyś skończyła tak samo jak Chris.

-Pamiętaj Veronica-ostrzegała mnie mama.-Nie za dużo alkoholu, zero narkotyków i żadnego kochania, zrozumiano? Możesz sobie pozwolić jedynie na alkohol, ale tylko odrobinę!

Denerwowało mnie już zachowanie mamy. Rozumiałam, że się o mnie martwi, ale miałam już 18 lat, a ona nadal traktowała mnie jak dziecko. Miałam czasem już serio tego dość, ale mimo to nie zamieniłabym jej na inną mamę. Ona jest po prostu najlepszą mamą pod słońcem! Kochałam ją, no cóż.

Mój kochany dupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz