Minął tydzień odkąd zamieszkałam spowrotem u Tymka.
Cóż mogę powiedzieć, nie jest źle. Pomimo że ten w dalszym ciągu próbuje się jakoś do mnie zbliżyć. A to złapać za rękę, a to przytulić, na szczęście ja jestem nieugięta i trzymam go na dystans.Wiem że może jestem zbyt okrutna, ale to by było po prostu za łatwe. Patrząc na to co mi zrobił i jak się zachowywał no i sam fakt, że znowu bierze to gówno. Fakt uratował mi tyłek, ale to wcale nie oznacza że przez to zapomnę o tym wszystkim, wrócę do niego i będziemy sobie żyć długo i szczęśliwie.
Musi zrozumieć że jeśli faktycznie chce mnie odzyskać, to będzie musiał się w chuj postarać, bo ja się tak łatwo nie dam. Nie po tym co przez niego przeszłam. Pierwszą rzeczą jaką w ogóle musi zrobić to się ogarnąć, i muszę przyznać że póki co, póki co idzie mu całkiem nieźle. Jeszcze nie udało mi się go przyłapać aby był znowu na prochach. Ma szczęście.
Jeśli chodzi o spanie, to odziwo trzyma się zasad i nie zbliża się do mnie tylko trzyma się swojej części łóżka. Chociaż coś. Chyba faktycznie nie chce abym poszła spać na kanapę.
Ja też w pewnym sensie postanowiłam się ogarnąć.
Właśnie szukam na necie ofert pracy. Przecież nie będę tu mieszkać za darmo i nie będę wyjadała mu żarcia z lodówki. Wystarczy że już u Seby robiłam za szkodnika i byłam na jego utrzymaniu. Wystarczy tego dobrego.Ofert pracy jest naprawdę sporo, co nie oznacza że wszystkie mi pasują i pójdę do pierwszej lepszej roboty. Nie przesadzajmy.
Po jakże długich szukaniach i przekopaniu chyba całego internetu w końcu znalazłam ciekawą ofertę, a dokładnie pracę w jakiejś kawiarni, barze. Takie dwa w jednym. Jest w miarę blisko i nawet całkiem nieźle płacą.Wiadomo że nie są to jakieś kokosy ale zawsze lepsze to niż nic. Najważniejsze że wystarczy na jedzenie i jakieś kosmetyki. No i może czasami na jakąś nową bluzkę czy tam spodnie. No i oczywiście dorzucę się Tymkowi do rachunków, nie dużo ale zawsze coś.
Wysłałam im na maila swoje CV i czekałam na odpowiedź. Mam nadzieję że się odezwą, bardzo by mi to pomogło. W końcu i ja ruszyłabym z miejsca.
– Co tam robisz promyku?. - spytał chłopak siadając koło mnie.
Uu praca?. No, no nie wpadłbym na to.
Co, aż tak bardzo nie chcesz ze mną przebywać że poszukałaś sobie roboty aby nie siedzieć w domu?. Nie ładnie.– Tak, masz rację. Szukam roboty żeby nie musieć oglądać twojego ryja. - powiedziałam skarkastycznie.
Nie kretynie. Szukam pracy żeby w końcu mieć na swoje jedzenie i inne pierdoły. Nie chcę tu mieszkać za darmo i wyjadać twojego jedzenia. Źle się z tym czuję z resztą ruszyła bym trochę tyłek z domu.– Tylko uważaj, żeby nikt Cię tam nie podrywał bo pamiętaj że jesteś moja, już Cię zaklepałem.
Znowu zaczyna. To już powoli robi się męczące.
– Nie zaczynaj znowu, nie jestem twoja ani nikogo innego. Odczep się. Sama umiem sobie poradzić z natrętnymi kolesiami.
– Właśnie widziałem ostatnio jak sobie poradziłaś. Gdyby nie ja to..
– Było ich za dużo okej?. - przerwałam mu.
I skończ już o tym gadać. Chce o tym zapomnieć. Podziękowałam Ci przecież, także nie wracajmy do tego. Było minęło.– Dobra, przepraszam. Nie wiedziałem że to dla Ciebie taki wrażliwy temat. Już nie będę o tym mówił. Słowo.
– Dzięki. - oznajmiłam wchodząc ponownie na pocztę.
– Jest!. Udało się. Mam przyjść dziś na rozmowę. - pisnełam radośnie. Przysłali mi odpowiedź i chcą się ze mną spotkać. Jeeeest!.
– Gratuluję młoda. Na pewno Cię wezmą. Nie daj się a kto wie może wezmą Cię na dłużej.
CZYTASZ
Amore // Zakończone
Teen FictionNina, wracając z koncertu do domu, musi przejść przez park. Zostaje tam zaczepiona przez kilku chłopaków. Wokół nie ma żywej duszy. Tylko oni, park i światła latarni. Nagle znikąd pojawia się chłopak i postanawia pomóc dziewczynie.