Pov Friz
Obudziłem się. Sięgnąłem po telefon aby zobaczyć która godzina. Była 6:21. Nigdy nie budzę się o tej porze ale ja nie mogę spać. Cały czas martwię się o Matiego. Nie wiem gdzie jest i- Jak to ja, jak zawsze myślę o najgorszym scenariuszu. Jestem pesymistą. Boję się że go stracę. Nie chcę o tym myśleć że mogę go już nigdy nie zobaczyć.
Szczerze? W tej chwili, oddałbym za niego życie.
Naprawdę.Wstałem i poszedłem do kuchni nalać sobie szklankę wody. Moja dłoń zadrżała a szklanka spadła i jak można się spodziewać, rozbiła się.
-Znowu, co się ze mną dzieje.- pomyślałem.
Ktoś dość szybko schodził po schodach. Usłyszałem głos Łukasza:
-Kurxa, co się stało?
-Nic, tylko rozbiłem szklankę. To wszystko z nerwów.
-Dlaczego nie śpisz?
-A jak myślisz? Nie chcę siedzieć na dupie i czekać.
-Karol, policja się tym zajmuje.
-Ta.. możesz już iść?Łukasz bez słowa poszedł do swojego pokoju, tak jak mu zaproponowałem. Sprawdziłem czy obudziłem Kube. O dziwo, chociaż ma pokój najbliżej pomieszczenia, nie obudził się. Usiadłem przy wyspie w kuchni i zacząłem myśleć.
-Jeszcze kilka tygodni temu miałem zajebiste życie...- powiedziałem sam do siebie.
Pov Mati
Minęło już kilka godzin odkąd ktoś się mną zainteresował.
Jestem coraz słabszy, śpiący. Zauważyłem że obok mnie powiększa się kałuża krwi. Zamknąłem oczy.Godzine później
Nagle usłyszałem ten sam dźwięk drzwi co jakiś czas temu.
Do pokoju wszedł facet, nadal w kominiarce.-O, wyspałeś się.- warknął z ironią mężczyzna.
Przedstawię Ci sytuację.
Twoja jedyna szansa na przeżycie to wypowiedzenie hasła do konta Wiśniewskiego.
Masz czas do 8 rano, o tej godzinie co prawda wyślemy groźbę do twojego koleżki, ale i tak Cię to nie uratuje. Gadasz?Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
Oblewał mnie pot. Nigdy się tak nie stresowałem.-Nie znam hasła do konta K-karola.
-No to możesz już się pożegnać ze światem.
Facet trzasnął drzwiami po czym zamknął je na klucz. Nie miałem pojęcia co teraz zrobić aby mieć jakieś szanse. Zacząłem się wiercić aby rozerwać taśmę, choć nie miałem siły.
-Zresztą...- pomyślałem i odpuściłem.
Chciałem walczyć- o ekipę, Karola. Ale nie mogłem, nie miałem siły.
Pov Friz
Zasnąłem. Tak, w kuchni, przy wyspie.
Poczułem że ktoś dotknął moje ramię.
To Patecki.-Nie śpisz?- zapytał
-Jak widzisz, nie, nie śpię
-A...
-Możesz już iść?- przerwałem mu dość chamsko, jak zawsze nie mogłem ugryźć się w język.Kuba wrócił do swojego pokoju, zamknął drzwi. Pomyślałem aby przeprosić chłopaka, nie chciałem aby go to uraziło, lecz jednak zrezygnowałem. Nie wiem dlaczego. Po prostu to wszystko już mnie przerastało, nie mogłem z nikim rozmawiać.
Smętnie podszedłem do kanapy w salonie i się na nią rzuciłem. Po raz kolejny- zasnąłem.
Dwie godziny później
Mój telefon charakterystycznie zawibrował. Rozpoznałem że to SMS.
W tej chwili całkowicie nie obchodziło mnie jaka jest jego treść.Pół godziny później