;)

1 0 0
                                    


Irma jak każdego dnia szła do pracy ta samą trasą co zawsze, nie lubiła zmian, bała się że spotka ją coś na co nie będzie przygotowana. Lubiła jak wszystko szło po jej mysli i plan który miała w głowie był doprowadzany do końca.

Dzisiaj jej plan był nastepujący, skończyć pracę bez zbytniego przemęczania się o ile jest to możliwe w sklepie osiedlowym, po pracy wyskoczyć na rower może na piwo nad rzeką jej ulubionym miejscem do spokoju.

Irma nie znosiła się spóżniać więc z domu zawsze wychodziła dużo za wcześnie, wolała poczekać w pracy jakieś 20 minut do rozpoczecia niż spóżnić się nawet 5 minut, Bo przecież zawsze może się coś wydarzyć na co nie będzie miała wpływu, tak jak tego dnia...

Poniedziałek trzynastego, nie powinien zwiastować niczego tragicznego, patrząc na słońce i pierwsze powiewy wiosny, piękny dzień pomyślała biorąc głeboki oddech.

Dzwięki jej ulubionej Zaz przerwał telefon od matki,

-co do cholery pomyślała przeciez jest szósta rano

Nie odbieram pewnie znowu jest nawalona i ma zwidy ze ktoś coś kradnie z garażu ojca w którym oprócz samochodu nic nie ma. Odczekała aż telefon przestanie dzownić i wsuchała się znowu w głos franzuski którą tak lubiła

Ach poszłabym na jej koncert marzenie sciętej głowy, najbliższy jest w warszawie, nie znosze tego miasta tfu!

Telefon zadzwonił ponownie, Irma zbliżała się już do pracy i w ogóle nie miała ochoty psuć sobie humoru rozmową z matką, ale dreszczyk niepewnosci który przeszył jej kręgosłup spowodował że odebrała telefon

-halo przciecież jest szósta rano zmysły postradałas?!

-Irma co u Ciebie słychać dziecko?

-eeeee.. a co może być słychać o szóstej rano?

Idę do pracy, nie każdy ma tak dobrze, że może całe życie nie pracować, niestety nie mam meża który będzie mnie utrzymywał, ba nawet nie mam żony

-no tak no tak z tą zoną już przestań ile razy ma ci powtarzac że za dużo filmów oglądasz

-mamoooo jestem dorosła, chcesz coś konkretnego że dzwonisz o tej porze?

-własciwie tak, nie , nie wiem cześć!

Irma skołowana rozmowa a raczej czymś co powinno nią być wptrywała się przez chwilę w telefon zastanawiając się o co chodzi, matka nie była pijana wyczułaby to z odlegośći kilometra.

Nie ważne pomyślała musze isc do pracy bo zaraz się spóznie, a ktoś musi otworzyc dobrobytek państwa krzywonosów.

Tak jak myslala telefon rozbił jej dzień na małe cząsteczki myślenia o co może chodzić, w dalszym ciągu uwazała że coś jest nie tak.Nie miała czasu na myślenie teraz, musi skupić się na pracy, o matce pomyśli pózniej może..

-Irma coś Ty taka nie obecna od dwóch minut mówię ci że ktoś do ciebie przyszedł!

-kto?

-jakas młoda dziewczyna, o bardzo ładnych oczach, czeka przy wejsciu na zaplecze, poinformowała Maryska i poszła do swojej pracy

Kto to może być, nikt nie wie gdzie pracuj, a tym bardziej dziewczyny z którymi piszę, przecież nigdy nawet imienia nie podaje..

Wyszłam niepewnym krokiem w kierunku miejsca gdzie czekała nieznajoma, zobaczyłam jej irokeza z odległosci, jego kolor bił po oczach, chyba nie tylko mnie.

Jej jak można tak się obciąc, przecież wszyscy się na nią gapią, nie znam dziewczyny...

-Dzień dobry w czym mogę pomóc?

-Irma Jordan?

-ee.. tak to ja, skąd...?

-zyjemy w XXI wieku, w dobie internetu, nie udawaj że nie wiesz kim jestem..

-No właśnie nie wiem, i to mnie martwi, za to TY, wiesz kim ja jestem, jeden zero dla Ciebie

-spotkajmy sie nad rzeką twoją ulubioną dzisiaj o 20.05 i trzy sekundy, będe czekała, jak się nie pojawisz, a masz to w zwyczaju znajdę cię..

Dziewczyna odwróciła się na pięcie i poszła, zostawijaąc Irmę z niezłym mętlikiem w głowie i całą masą pytajników. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 25, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jeślil wiesz coWhere stories live. Discover now