Rozdział 6

5.8K 228 19
                                    

🔥SYCYLIA/PALERMO

Jestem cholernie zirytowana. Wróciliśmy do domu, a podczas naszej podróży towarzyszył nam Vincenzo. Przez całą drogę nie spuszczał zemnie zaborczego wzroku i specjalnie siadał tam, gdzie mógł z łatwością mnie dotykać.

Fuczałam, posyłałam gniewne spojrzenia i prawie wbiłam mu nóż w dłoń, ale i tak nic nie pomagało. Jego ręka cały czas wracała na moje udo. W końcu zaczęłam go ignorować, co z kolei wywołało jego rozdrażnienie, a ja odniosłam małe zwycięstwo.

No, połowiczne, bo cały czas czuje podniecenie przez jego obecność.

Okazało się , że pod naszą nieobecność ktoś zaczął robić nie małe zamieszanie. Kilku naszych dostawców dostało kulkę w łeb, a magazyny w których przechowujemy towar, zostały ostrzelane. Ojciec i Vincezno siedzą w gabinecie i od godziny omawiają interesy, a ja proszę o wybaczenie i odchodzę. Czuje na plecach ich przeszywające spojrzenia, ale nie dam rady dłużej wysiedzieć w jednym pomieszczeniu z tym mężczyzną.

Moja frustracja osiągnęła już punk krytyczny. Postanowiłam pójść pod prysznic i poradzić z tym sobie, mając nadzieję, że to uwolni to ze mnie chodź część napięcia.

Pod prysznic biorę ze sobą króliczka. Włączam go i masuję swoją łechtaczkę w górę i w dół. Opieram głowę o kafelki, zamykam oczy i wyobrażam sobie, że to ktoś inny mnie dotyka. Mężczyzna z oczami w kolorze whisky i dużymi, wytatuowanymi rękami. Robię się co raz bardziej mokra, od samego myślenia o nim. Umieszczam króliczka przy moim wejściu, masuję moje piersi i odchylam głowę, tak że patrzę na sufit.

- Kurwa, księżniczko. - Zaskoczona upuszczam wibrator i odwracam się, by zobaczyć Vincenzo, całkowicie rozebranego i gładzącego swojego penisa, w mojej łazience. Mój mózg dostaje chwilowego zaćmienia i zamiast wyrzucić go stąd, zamierzam się zabawić.

- Podoba Ci się to co widzisz, chłopcze ? - Pytam, ściskając sutki jeszcze mocniej. Nie odpowiada, po prostu stoi, obserwując mnie. Umieszczam jeden z palców w ustach, a następnie stopniowo przesuwam go w dół mojego ciała, robiąc to wolno między piersiami. Zatrzymuję się powyżej pępka, okrążam go, następnie jeszcze wolniej przesuwam go do mojej łechtaczki. Pocieram ją i spoglądam w górę, by zobaczyć jego reakcje. Jego spojrzenie skupione jest w jednym punkcie, a on sam rusza w moją stronę.

Z prędkością światła wynosi mnie spod prysznica, umieszcza przed lustrem i staje za mną. Ciągnie moje biodra, tak że jestem ustawiona dla niego i rzuca się w moją mokrą cipkę. Uwielbiam ostry seks ale to doznanie wykracza poza skale. To coś pomiędzy przyjemnością, a bólem.

Chwyta moje włosy i ciągnie je do tyłu, podczas gdy wciąż energicznie mnie pieprzy. Muszę oprzeć głowę na jego klacie. To boli, ale odczuwana przyjemność, jest totalną rekompensatą . Gdy już mam dojść, chwyta moje piersi i ściska je, a następnie gryzie moje ramię. Widzę gwiazdy.

Nasze ciężkie oddechy odbijają się na tafli lustra. Czuje ja Vincenzo powoli ze mnie wychodzi, ale nie mam siły się wyprostować.

- Następnym razem, lepiej mnie zaproś, bo w przeciwnym razie, zrobię coś gorszego. - Szepcze i daje mi mocnego klapsa w lewy pośladek.W mojej głowie powstaje szatański plan, by zrobić to ponownie, tak aby mnie przyłapał i spełnił swoją groźbę.

Nagi rusza do drzwi, ale odwraca się, by na mnie spojrzeć.

- Wiesz, że od teraz jesteś moja. Nikt i mam na myśli nikt, nie będzie dotykać tej cipki poza mną.

- W Twoich snach. Nie uznaję czegoś takiego jak "bycie na własność". - Słysząc moje słowa zawraca i podchodzi do mnie zuchwale. Kładzie dłoń na mojej cipce, delikatnie ją głaszcząc.

- To, maleńka, jest moje. Nie okłamuj się. - Te ostatnie słowa, warczy mi do ucha. Zabiera dłoń z mojej wydepilowanej przyjaciółki i opuszcza łazienkę.

Gdy skończyłam brać prawdziwy prysznic, spoglądam w lustro i widzę, że na moich piersiach zaczynają pojawiać się oznaki siniaków, a moje całe ramię nosi ślady ugryzienia. Każdy by pomyślał, że jest psem i znaczy swoje terytorium. Postanawiam się przebrać w czarne, obcisłe spodnie i białą, elegancką koszulę, która choć trochę to zakryję. Schodzę na dół i słyszę, jak wszyscy są pogrążeni w rozmowie. Idę przed siebie i spojrzenie Vincenzo, natychmiast przechwytuje moje. Odwracam wzrok, a on podchodzi, by stanąć bliżej mnie.

- Kirnos, wiemy kto to jest. - Informuje mnie jeden z naszych ludzi.

- To ludzie Christiana. Nie przyjął zbyt dobrze wiadomości o Tobie.- Mówi Vincenzo, a złość we mnie wrze. Christian to facet, którego niedawno poznałam i który uważa, że żadna kobieta nie powinna być ponad mężczyzną. To kawał mizoginia i podłego skurwysyna.

- Spotykamy się z nim za pół godziny w magazynie. - Mówi ojciec, a później do mnie podchodzi.

- Pamiętaj, jesteś moją córką. Nikt nie będzie Tobą pomiatał i nie będzie Ci mówił kim powinnaś być. Będziesz szefem, Kirnos, tak jak Twój ojciec. - Przytakuję mu skinieniem, a on pochyla się i daje mi całusa w czoło.

Spoglądam w górę i widzę Vincenzo, obserwującego mnie i ojca. Ma dziwny wyraz twarzy i zastanawiam się dlaczego. Czy to zazdrość, że to on miał ostatecznie przejąć biznes? Postanowiłam, że zostawię tę sytuację na razie w spokoju. Mamy większe problemy.

- A co jeśli to pułapka? - Pyta go Vincezno.

- Wtedy ich wszystkich zabijemy. - Mówi, jakby to była najprostsza rzecz do zrobienia na świecie.

- Możliwe, że chcą tylko Krinos.

- Nie dotkną jej. Zabiję ich z miejsca, jeśli tkną ją choćby palcem. - Deklaruje Vincenzo, co sprawia, że ojciec odwraca głowę, by stanąć z nim twarzą w twarz.

-Bzykasz moją córkę, Enzo? - Pyta go, brzmiąc niezbyt szczęśliwie. Spoglądam na Vincenzo z diabelskim uśmiechem na twarzy. Teraz się wkopałeś, kochasiu.

- Tak, szefie i jest moja.

- Chwila moment, powiedziałam Ci, że nie jestem. Wybij sobie to z głowy, zanim ja to zrobię. - Mówię, szturchając go w klatę, by podkreślić moje stanowisko w tej sprawie.

- Powodzenia z tym, synu.- Śmieje się ojciec i poklepuje go w pocieszającym geście po plecach. Halo, to ja potrzebuje tu pomocy przed tym nieokrzesanym troglodytą!

---

Przez tego koronawirusa nie wiem w co ręce włożyć. Niby siedzę w domu, ale nie mam w ogóle czasu. A wy, jak się trzymajcie? Życzę wam zdrówka i do następnego.

alekssandraM🖤



Kirnos✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz