Rozdział siódmy

533 18 9
                                    

-Co kurwa?!-krzyknęła

-No tak...-odpowiedziałam spuszczając głowę

-Jezu ty pisałaś z Wolfhardem i nic mi nie powiedziałaś?!Jak on Ci odpisał?-krzyczała

-Uspokój się i tak nie krzycz.No więc:Finn zaczął live'a,ja do niego dołączyła,a on mnie dodał do rozmowy.Pózniej mnie
Ke-O M G mam sławną przyjaciółkę!
T?
-Dobra,chodź-złapałam ją za rękę i poszłyśmy do garderoby Finn'a.

Hejka-powiedział chłopak i mnie przytulił co odwzajemniłam i to samo zrobiłam z Jack'iem

-O jezu jestem w garderobie Wolfharda!Ratunku umrę na zawał!Hania ratuj!-panikowała Natasha po języku,którym uczyłysmy się wLuna11125 szkole-Polskim. (Chciałam zrobić tak,żeby Finn i Jack nie rozumieli co ona gada...wiem,że w Los Angeles nie uczą się polskiego)

-Co ona gada?-Zapytał Finn nierozumiejąc polskiego

-Że nie wierzy,że jest w garderobie Wolfharda i,że zaraz zejdzie na zawał-odpowiedziałam spokojnie

-Matko Boża,co z nią nie tak?-Powiedział ciszej

-Sama nie wiem.Hej Natasha!Uspokój się!-krzyknęłam znowu po polsku

-Dobra,zluzuj gacie z tego Calvin'a-odpowiedziała dalej po niezrozumiałym dla chłopaków języku

-Jezu,zamknij mordę-warknęłam

-Co jakiego Calvina?O co chodzi?-zapytał zagubiony Finn i razem z Jack'iem spojrzeli na nas zdziwieni

-Nie ważne- Odpowiedziałam i zakryłam ręką usta Natashy bo na pewno by powiedziała.

Nasze spotkanie przerwał ochroniarz,który powiedział Finn'owi i Jack'owi,że czas już jechać na lotnisko,gdyż za niecałą godzinę mają samolot.Pożegnaliśmy się i wszyscy wyszliśmy z garderoby.Chłopaki pojechali razem z ochroniarze na lotnisko,a my chodziłyśmy jeszcze trochę po backstage'u,porozmawiałyśmy z innymi aktorami i posenkarzami...nawet mam zdjęcie z Bieberem,a pózniej całe wydarzenie się skończyło i musiałyśmy wyjść.

Samolot w drogę powrotną mamy dopiero o 1:30 więc postanowiłyśmy iść do galeri.Najpierw skierowałyśmy się do Starbucks'a gdzie zamówiłyśmy to co zawsze czyli karmelowe latte i owocową herbatę,usiadłyśmy gdzieś w koncie i zaczęłyśmy powolnie pić

-I jak wrażenia?-zapytałam

-Fajnie ale jest mi trochę prsykro,że mi nie powiedziałaś-odpowiedziała patrząc na herbatę

-Tashi,przysięgłam Finn'owi,że nikomu nie powiem...jakbym tylko mogła to już dawno bym Ci powiedziała-odpowiedziałam i złapałam ją za ręce,a ona się delikatnie uśmiechnęła

-Dobra,a Ty?Jak wrażenia?-zapytała

-Bardzo mi się podobało.Spotkałam się z Finn'em,mam numer do Jack'a Dylana Garazera i Wolfharda,a do tego...Oni jadą do Los Angeles na cały miesiąc!-rozmarzyłam się

-C O?Jak to?-zapytała

-No Finn mi dzisiaj powiedział,że zrobił mi niespodziankę i cały miesiąc będzie w Los Angeles razem z Jack'iem!-krzyknęłam

-Ale super-powiedziała

Wyszłysmy ze Starbucks'a wyrzucając do kosza puste kubeczki bo kawie i herbacie.Była 22:30,a ja pragnęłam kupić sobie nową torebkę.Szybko popędziłam do sklepu gdzie znajdowała się piękna torebka.Zdjęłam ją z wieszaka i pokierowałam się do kasy.Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.Zaczęłam szukać Natashy gdyż rozdzieliłyśmy się.Szukałam już chyba pół godziny,aż wreszcie znalazłam ją przy KFC.No czego można się po niej spodziewać?Przecież ona kocha jesc.Jak mogłam o tym nie pomyśleć?Podeszłam do dziewczyny jedzącej dużego hamburgera oraz duże frytki

Live | Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz