Rozdział IX

9.9K 457 151
                                    

Pov. Takashi
Stałem przed lustrem wiążąc krawat. Co chwilę zerkałem na mojego śpiącego skarba. Martwię się...dzisiaj jest narada,a wkrótce napad. Mam cichą nadzieje,że zaprzyjaźni się z Kyoko. Dorastaliśmy razem,jest jak siostra tzw. wzrzód utrudniający życie. Jednak można na niej polegać.

Szedłem na dół,bo dziewczyna już czekała. Omówiliśmy ,,postępowanie" wobec Satoru jakby był jakimś delikatym zwierzątkiem. Zostało mi 10 minut nim przyjedzie limuzyna. Poszedłem pożegnać się z moim maluszkiem.
Pochyliłem się nad nim całując delikatnie. Lekko otworzył zamglone oczka -Kochanie muszę już jechać. Na dole czeka Kyoko. Zaopiekuję się tobą,więc bądź grzeczny.
-Nie idź...proszę....
Oplótł mnie swoimi wątłymi rączkami. Weschnąłem oplatając go i niosąc do dziewczyny. Gdy tylko go zobaczyła piszczała z wielkiej podniety jaki to on jest uroczy. Przywitała się z wielkim bananem na twarzy. Cicho się przedstawił cały czas mocno mnie przytulajac. Słodziaczek...zachowuje się jakbym liczył się tylko ja. Przed wyjściem bardzo czule się rozstawaliśmy.

Pov. Satoru
Oberwowałem jak odchodzi do pojazdu. Odprowadzałem go wzrokiem dopóki nie odjechał. Szczerze wolałbym zostać sam niż z kimś. Już jej nie lubię... Ziewnąłem przeciągając się.
-To co chcesz robić?! Mamy czas do jutra!! Impreza? Chlanie? Bitwa na poduchy? Albo...popcorn !!
-Wolę wrócić do spania...
-Aleś ty nudny! Mamy cały dzionek ! Możemy zrobić wszyyystkoo!
-W sumie chciałbym coś mu dać w formie odwdzięczenia się za dobre traktowanie. Masz jakiś pomysł co lubi...?
-Oh...Takashi-chan... Jakbym go nie znała to bym pewnie twierdziła,że to oschła gnida,która wszystkich nie cierpi... 🤔
-Jeżeli o tym już mówisz...to w sumie gdy go pierwszy raz widziałem to myślałem,że będę jeszcze gorzej traktowany jak wcześniej.-skierowałem się w stronę kuchni zakładając klapeczki wyglądające jak króliki. Dziewczyna szła za mną?
-Hęę? A właśnie!! Skąd się u niego wziąłeś? Burdel,zakład czy zakupy?
-E...em.... Zakup....-powiedziałem prawie szeptem zaciskając mocno rączke kubka. Szczerze to nie wiem skąd on wiedział o moim istnieniu...żyłem w piwnicy katowany i gwałcony,więc nie znam prawdziwego świata. Jednak cieszę się,że mnie odnalazł...-pojawił mi się lekki uśmiech oraz rumieńce.
-Mhmm...ale to już przeszłość. A pro po...zrób mi kakałko! Nie pamiętam gdzie on je trzyma. A ! I jakieś tosty zrobimy bo jeszcze nic nie jadłeś!
-Ja nie jem śniadań....
-Właśnie widzę,że jesteś bardzo chudy. Ale skoro nie to nie. Jednak jestem głodnaaa... Zaspałam i biegłam na złamanie karku...
-oh..już ci robię.
-dziękuje!!

Usiedliśmy przy stole gadając o mało istotnych rzeczach. Kyoko obiecała mi,że wyjdziemy kupić jakieś gry,kwiaty i słodycze. Przy okazji zabierze mnie do fryzjera.

Nie sądziłem jednak,że zewnętrzy świat jest tak głośny i tłoczny. Udaliśmy się w mało zaludnione miejsce,żeby na spokojnie wszystko obejrzeć.
-Bardzo dużo tego..nie mogę się na nic zdecydować... Co by mu się spodobało...?
-Hmm...proponuje tę kolorową lamę,która śpiewa albo tańczącą żabę w sukience.
-.... ;-; skąd taki pomysł?
-Dla ubawu. Trza mu coś dać z czego można się pośmiać. A jeżeli chodzi o kwiaty proponuje fioletowe alboo...różowe!! Róż dobry na wszystko!

Time skip
-Kyoko!!! Przestań!!! Zrobię to lepiej i mocniej!
-Oj nie mój drogi. Musi być szybko i zwinnie
-Ah! Jak mogłaś?!
-A no widzisz! Hahaha!!

Znów ją uderzyłem poduszką przez co od razu mi oddała. Śmialiśmy się raz na jakiś czas popijając napoje. Czuje się taki szczęśliwy... Później obejrzeliśmy komiedię jedząc wate cukrową z wetkniętym popcornem. Z racji tego,że było już po północy postanowiliśmy poopowiadać sobie straszne historie z latarką i pogaszonymi światłami. Co chwilę się straszyliśmy na przemian śmiejąc.
W końcu po 1 w nocy poszliśmy się umyć. Czuję się taki swobodny oraz spokojny...
Ułożyłem się na przeciwko niej-tak spaliśmy razem w jednym łóżku. Nie rozumiem jej. Jest taką wielką optymistką... 

Zostań ze mną [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz