Weszłam do pokoju i zastałam Kamila nie odzywałam się nic do niego.
Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Przpłukałam się i ubrałam koszulkę z krótkimi spodenkami.
Rozczesałam włosy i umyłam zaraz po tym zęby.
Wyszłam i położyłam się na łóżku biorąc telefon do ręki.
-Gdzie byłaś? - spytał chłopak patrząc na mnie.
-Nie twoja sprawa. - westchnęłam nadal patrząc się w urządzenie.
-Moja- podszedł do mnie i usiadł na moim łóżku. Wyłączyłam telefon i spojrzałam na niego.
-Czego chcesz? - spytałam z trudem patrząc się w jego niebieskie tęczówki
-Ciebie, Pati ja... Naprawde do nikogo nie poczułem nic takiego jak do Ciebie.
-I myślisz że ja ci w to uwierzę tak? Po tym wszystkim?
-Spróbuj mi wybaczyć ja nie wytrzymam bez Ciebie rozumiesz?
-Wsumie to rozumiem, ale nie rozumiem jak mogłeś mi coś takiego zrobić jeszcze z tą kurwą!
-Co ona Ci tak przeszkadza?
-Ty chyba sobie kurwa żartujesz!
-Dobra nie gadajmy o niej.
Usiadłam i napiłam się wody akurat miałam przy łóżku. Gdy odwróciłam się spowrotem do chłopaka, on nagle mnie pocałował. Boże jego usta są takiego dobre, ale co ja robię przed chwilą uprawiałam seks z Alanem a teraz całuję się z Kamilem.
Całowaliśmy się chwilę aż w końcu się odsunął i się zaśmiał cicho.
-Wiedziałem.
-Co niby? - spytałam odsuwając się od niego.
-Nadal coś do mnie czujesz. - stwierdził i zrobił ten swój uśmieszek.
-Nie da się zapomnieć o tym co się stało, ale tak czuje coś do ciebie. - spuściłam głowę.
-To dobrze - podniósł mój podbrodek
-Zostaw mnie - wzięłam jego rękę.
-Miałem Ci nie mówić, ale powiem bo mam dosyć tego jak mnie traktujesz.
-Co mi miałeś nie mówić? - podniosłam jedną brew.
-To był zakład - oznajmił i wstrzymał oddech.
-Jaki zakład do cholery!?
-Między Sarą a Alanem on... - przerwał.
-No powiedz bo nie wytrzymam zaraz!
-On miał cię zaliczyć- oznajmił mi a ja otworzyłam szeroko oczy.
-Japierdole- schowałam twarz w dłonie i nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. - Skąd o tym wiesz?
-Od jednego z chłopaków, mówił że Alan się chwalił tym, że jest blisko wygrania.
-Wygrał - wyszeptałam i patrzyłam się na swoje dłonie.
-Co?! - krzyknął a ja zerwałam się na równe nogi i podeszłam do okna.
-Przespałam się z nim - westchnęłam i modliłam się aby Kamil mi wybaczył.
Ale wsumie co ma mi wybaczyć przecież nie jesteśmy razem.
-Przepraszam Kamil - wyjąkałam zaczynając lekko płakać.
-To moja wina - wstał i podszedł do mnie - Gdyby nie moje zachowanie to by do tego nie doszło - spuścił wzrok
-Kocham Cię - powiedziałam cicho, a on natychmiast podniósł głowę.
-Co?
-Kocham Cię głupku, nigdy nie przestałam, mimo tych wszystkich kłótni- lekko się uśmiechnęłam a on przetarł mi łzę kciukiem.
-Ja Ciebie bardziej, cały czas o tobie myślałem- przybliżył się i delikatnie pocałował. Zrobił tak jak za pierwszym razem. Włożył w to całe swoje uczucie. Przytuliłam go jeszcze bardziej do siebie i pogłębiłam ten gest ustami ale oderwaliśmy się od siebie bo chciałam coś powiedzieć.
-Muszę coś załatwić - oznajmiłam omijając go.
-Co takiego? - zapytał zaciekawiony
-Jak to co? Idę do tego gnoja - wyszłam z pokoju ale usłyszałam za sobą głos.
-Poczekaj idę z tobą - Kamil zamknął drzwi i podbiegnął do mnie.
Staliśmy już pod pokojem. Popatrzyłam na chłopaka i wzięłam głęboki wdech wchodząc przy tym do pokoju. Ujrzałam tego chuja który zrobił głupią minę. Przyśpieszyłam krok i walnęłam go z otwartej ręki w twarz.
-Co ty robisz! - chwycił się za policzek.
-Wiem o wszystkim! O tym pierdolonym zakładzie!
-Kto ci to powiedział? - spytał wyprostowując się.
-Ja, ty dupku- odezwał się Kamil - Jeśli jeszcze raz ją tkniesz to cię rozjebie, rozumiesz!?
-Mhm - po tym mruknięciu wyszliśmy z pomieszczenia.
Wróciliśmy do pokoju i położyliśmy spać RAZEM. Rano obudziłam się i
spojrzałam na zegarek. Była 6.30, no to super bo o 10 mamy zbiórkę.
Starałam się usnąć, ale mi nie wychodziło. Zdecydowałam że pójdę pobiegać. Wstałam powoli z łóżka żeby nie obudzić Kamila. Podeszłam do torby i wyciągnęłam z niej komplet dresowy bo było dosyć chłodno. Ubrałam się i założyłam buty. Wyszłam bezszmernie z pokoju i zeszłam na dół. Zrobiłam swoją standardową trasę i szłam spacerkiem na plaży. Nie było nikogo, żadnej żywej duszy, wsumie nie dziwię się jest bardzo wcześnie rano. Cieszyłam się że z Kamilem wszystko sobie wyjaśniliśmy.
-Stop, policja! - nagle ktoś chwycił mnie za ramię i wyskoczył przede chłopak o którym myślałam.
-Co ty tutaj robisz, obudziłam Cie? - spytałam lekko się uśmiechając.
-Ja się obudziłem razem z tobą i postanowiłem wyjść na spacerek akurat wyszło że z tobą.-zaśmiał się
-No to chodź, przejdziemy się.
-Na to czekałem- chwycił mnie za rękę a ja wstrzymałam oddech.
Ten dotyk tak na mnie działa...
-Coś nie tak? Za szybko? - spytał zmartwiony.
-Nie, nie. Wszystko okej - mocniej splotłam nasze palce i poszliśmy dalej
Byłam naprawdę szczęśliwa że spędzamy czas razem. Usiedliśmy na dużej skalę i wpatrywaliśmy się w morze. Nie mówiliśmy nic, ale to nie było niezręczne.
-Ładnie tu - stwierdziłam lekko się uśmiechając
-Racja, ale to ty jesteś jeszcze ładniejsza.
-Dzięki - zarumieniłam się odgarniając włosy do tyłu. Stwierdziłam że, to jest odpowiedni moment aby wyjaśnić parę rzeczy.
-Kamil? - zapytałam niepewnie.
-Tak. - odpowiedział odrazu.
-Jaka relacja łączy cie z Sarą? - z trudem przeszły mi te słowa i złączyłam usta w cienką linie.
-Żadna- odpowiedział krótko - Zaczeliśmy chodzić ze sobą zanim poznałem Ciebie- złapał moją rękę - Nic nigdy do niej nie czułem i to się nie zmieni.
-Bolało mnie jak was widziałam, miałam ochotę rozbeczeć się za każdym razem - spojrzałam mu w oczy.
-Zależy mi na tobie, nigdy nie pozwolę sobie Ciebie stracić - przybliżył swoje usta i pocałował. - Nikt inny się nie liczy, zresztą udowodnię Ci to.
-Ciekawe jak.
-Dowiesz się wkrótce- uśmiechnął się i wstaliśmy kierując się do hotelu. Weszliśmy do środka i odrazu mi się humor popsuł, kogo zobaczyłam.. Sarę.
-O tu jesteś - już chciała go przytulić, ale chłopak ją powstrzymał.
-Co ci jest kochanie?
-Nie mów tak do mnie - powiedział groźnie a ja chciałam odejść, bo poprostu nie chciałam w tym uczestniczyć i się denerwować jednak Kamil złapał za moją dłoń.
-Chce żebyś to usłyszała - oznajmił więc nie miałam wyboru.
-Sara zrozum to że Cię nie kocham! - krzyknął na nią.
-Nie mówisz poważnie - dziewczyna zrobiła zdziwioną minę.
-Jestem w tym momencie śmiertelnie poważny. Nie zaczepiaj mnie, nie przytulaj, odwal się ode mnie krótko mówiąc. To jest osoba którą kocham i nie chce nikogo innego - splotł nasze palce.
-Ona?! Przecież to chłopaczara! Czym ona Cię kręci?!
-Wszystkim, w przeciwieństwie do Ciebie nie wyglądam jak dziwka z ulicy - odezwałam się i miałam z tego ogromną satysfakcję.
-O ty..!
-Tylko spróbuj dokończyć to ludzie będą mieli tutaj KSW- Zagroziłam i przybliżyłam się do niej.
-Pati chodź, to nie ma sensu - powiedział zza mnie Kamil.
Odwróciłam się i poszliśmy do pokoju. Umyłam się, wychodząc z łazienki spojrzałam na zegarek, 8:30 no to mamy jeszcze chwilę. Weszłam do pomieszczenia z łóżkami i nie zobaczyłam chłopaka. Legnęłam się na łóżko i włączyłam telefon.
****
~półtorej godziny później.Ubierałam buty zastanawiając się gdzie on polazł że, go tyle nie ma. Wyszłam z pokoju zamykając drzwi i zeszłam na dół. Zobaczyłam Zuzke stojącą i gapiącą się w telefon.
-Co tak lipisz w ten telefon? - zapytałam a ta się gwałtownie odwróciła.
-Lubisz straszyć ludzi. - stwierdziła spuszczając powietrze.
-Uczniowie wchodzimy! - oznajmiła nasza wychowawczyni.
Wszyscy weszliśmy do środka. Nałożyłam sobie jedzenie bo był szwedzki stół i usiadłam z Zuzą do stolika.
-Co się wczoraj działo? - spytała zaciekawiona.
-Wszystko - wzięłam kęs kanapki.
-To znaczy?
-Straciłam dziewictwo, całowanie z Kamilem, pływanie w ubraniach z Alanem na basenie. - przerwała zołza moją rozwiniętą wypowiedź.
-Straciłaś dziewictwo?! Z kim?! - wrzasnęła na całą ,, stołówke" i wszyscy się na nas popatrzyli, jednak po chwili wrócili do swoich spraw.
-Z osobą niewłaściwą, tyle mogę powiedzieć - starałam się uniknąć tematu.
-No dobra dam ci spokój.
-Pogodziłam się z Kamilem- zachłysła się napojem.
-Co zrobiłaś?!
-Gówno kurwa, masz problemy ze słuchem dziewczyno? - naszą rozmowę przerwał krzyk.
-Uwaga, uwaga, mam ważny komunikat- zobaczyłam Kamila wchodzącego na stół. - Chciałabym coś ważnego powiedzieć, a raczej wyznać uczucia dziewczynie która jest w tej sali - spojrzał na mnie i zarazem wszyscy - Patrycjo Adams to dla Ciebie- wziął mikrofon do ręki.
-Japierdole, nie - zaczął ktoś grać na gitarze i śpiewać chłopak stojący na stoliku.
-Nie ma życia bez wody, tak samo jak ja nie mam życia bez ciebie.
-O mój Boże - schowałam twarz w dłonie i popatrzyłam spowrotem na niego.
-Jesteś dla mnie tlenem do życia, nie ma innej dziewczyny niż Ty, umiesz Sie uśmiechać, umiesz się uśmiechać nie zmieniaj tego, w stosunku do mnie, kocham twój charakter, kocham twoje oczy, kocham ciebie całą i zrozum to w końcu mała żebyś nie była sama, bo masz mnie i kocham cie nad życie - odłożył mikrofon i zszedł ze stołu biorąc róże do ręki. Chłopak podszedł do mnie bardzo blisko.
-Czy teraz oficjalnie będziesz moją dziewczyną? - spytał z uśmieszkiem.
-Ty palancie- złączyłam nasze usta a inny wydali z siebie piski.
-Tak - powiedziałam między pocałunkami. Oderwaliśmy się od siebie i powiedziałam te słowa których nigdy nie będę żałować.
-Będziemy na zawsze razem. - spłynęła mi łza po policzku.
CZYTASZ
| Love me back to life |
Short Story15sto letnia Patrycja idzie do nowej szkoły zawsze była wysportowana, grająca w kadrze Polski jako piłkarka ręczna. Pewna siebie, mająca dużo znajomych i sławę w każdym miejscu. Niewyparzony język i robienie to na co ma ochotę sprawiło że jeden chł...