~*~
Była szósta rano, a ja nie mogłem już spać.
Nie miałem co ze sobą zrobić dlatego postanowiłem, że ogarnę trochę namiot.~Bokuto pokazuje jak wyczyścić lodówkę~
~Bokuto organizuje piknik dla swojego wybranka~
~Bokuto robi śniadanie do łóżka dla swojego wybranka~
~Bokuto to perfekcyjna pani domu~
~bądź jak Bokuto~
~*~
Po godzinie wstał się Kuroo, którego i tak miałem zamiar za chwilę obudzić ponieważ zbliżało się śniadanie.
-od kiedy jesteś na nogach Tsukki? Czemu ty zawsze tak wcześnie wstajesz?- przeciągnął się leniwie i przytulił mnie od tylu.
-nie chcesz jeszcze się położyć?- mówiąc to przewalił się z powrotem na materac ciągnąć mnie za sobą.
Znowu się zaczyna-pomyślałem
-będziemy przerabiać to jeszcze raz czy po prostu mnie puścisz?- powiedziałem nieco zirytowany.
~*~
Na śniadanie nie zjadłem za wiele jednak musiałem jeszcze chwile poczekać na stołówce. Trener powiedział, że po posiłku mamy się stawić na placu przy budynku.
Jeśli to miałby być kolejny dzień wolny to podszedłbym do niego (w sensie trenera) i udusił go własnymi rękoma. Wole trening niż kolejną „wycieczkę" po lesie z tym pajacem.
Jestem w stanie stwierdzić, że tysiąc razy bardziej wole siatkówkę niż wodę, piach.
~*~
Okazało się, że wszystko poszło po mojej myśli. Przebierałam się właśnie w namiocie. Za godzinę mieliśmy zebrać się na boisku, miałem jeszcze dużo czasu jednak wolałem zrobić to teraz.
Nawet nie zauważyłem kiedy Kuroo wparował do namiotu.
-nie widziałeś gdzieś mojego stroju? Mógłbym przysiąc, że był tu jeszcze wczoraj-
Mówiąc to zaczął rozwalać poskładane ubrania.
-hej! Dzisiaj sprzątałem- krzyknąłem tym samym powstrzymując go od rozrzucania wszystkiego jak popadnie.
-co do twojego stroju leży tam-
Wskazałem palcem na drugą stronę namiotu.
-ah, rzeczywiście-
Podrapał się nerwowo po karku
-obiecuje ci, że jak wrócę to posprzątam ten bałagan-
Bez zastanowienia chwycił strój i zaczął się przebierać.
Niechcący zapatrzyłem się na niego kiedy zdejmował bluzkę.
Patrzyłem się na jego umięśniona klatkę piersiową. Wcześniej nie zwróciłem uwagi na to jak koszulka treningowa idealnie opinała każdy mięsień jego brzucha.
-Tsukki?- uniósł jedną brew.
Odruchowo zakryłem twarz rękoma i odwróciłem się do niego.
Zostałem przyłapany.
-czego się wstydzisz?- objął mnie od tylu.
Nie polepszyło to mojego stanu, wręcz przeciwnie zrobiłem się tylko bardziej czerwony.
Może nic nie widziałem jednak czułem jak na moje policzki wstępuje krwisty rumieniec.
Tetsurou obrócił mnie tak, że znajdowałem się przodem do niego.
Delikatnie zdjął moje ręce z twarzy.
Wbiłem wzrok w ziemię.
Brunet złapał mnie za podbródek tym samym zmuszając do spojrzenia mu w oczy.
Na jego twarzy pojawił się charakterystyczny zboczony uśmiech, który w nigdy nie zwiastował nic dobrego.
—————————————————————
To chyba tyle na dzisiaj.
Być może wrzucę coś jeszcze ale nigdy nic nie wiadomo.
*jak zawsze z góry dziękuje za wszystkie gwiazdki
★~(◡﹏◕✿)