*4 lata temu*
Dick zaatakował jednego z bandytów, ratując przy tym kobietę siedziącą w samochodzie.
-Zostań w samochodzie młody my się tym zajmiemy- powiedział Robin, i wyciągnął ostrze z ramienia nieprzytomnego mężczyzny.
-Jak to ,,my''?- zapytał zdziwiony i zaczął się rozglądać.
-Cześć frajerzy- powiedziałam, przebrana w mój pełny strój, który składał się z lateksowego kombinezonu, skórzanej kurtki i czarnej maski, która okalała moje oczy, a na rękach zawsze miałam skórzane rękawiczki bez palców, abym mogła lepiej posługiwać się mocą. Na nogach miałam wysokie buty, a na biodrach przewieszony pas z różnymi broniami, włosy podobnie jak u Dawn były związane w ciasnego warkocza.
-Kurwa- powiedział bandyta, kiedy zobaczył mnie w towarzystwie pozostałej części Tytanów. Uśmiechnęłam się cynicznie i uniosłam mężczyznę do góry, uderzając nim o ścianę budynku, a Hawk i Dove zajęli się pozostałymi.
-Uważaj!- krzyknął w moją stronę chłopak z samochodu. Szybko kucnęłam robiąc unik przed jednym z mężczyzn, który chciał mnie zaatakować. Wbiłam mu w udo mały sztylet z ozdobną rączką i uderzyłam go nogą w twarz, nieprzytomny poleciał na samochód.
-Dzięki- uśmiechnęłam się słodko i puściłam mu oczko, wyciągając z uda mężczyzny mój sztylet, i wytarłam go z krwi o jego szarą bluzę. Zobaczyłam jak jeden z przestępców ucieka przez schody ewakuacyjne, które znajdowały się na jednym z bloków.
-Zostaw, rybcia się nim zajmie- zatrzymałam Dicka ręką, kiedy chciał ruszyć za mężczyzną. Tak jak powiedziałam wodnik ściągnął mężczyznę za pomocą wody i po chwili leżał on nieprzytomny na drodze.
----
-Tylko ja zauważyłem, że Johnny Ocean sobie bimbał, kiedy my tyraliśmy?- zapytał ze śmiechem Hank i ubrał na głowę urodzinową czapeczkę.
-Jeszcze z tym nie skończył?- zapytałam z szerokim uśmiechem i spojrzałam na Dawn.
-Nie- powiedziała krótko i przytuliła się do Dicka.
-Jesteśmy dumni, że usunęliśmy z miasta te szumowiny- upił łyk piwa i objął Garetha ramieniem. -hyle czoła przed solenizantem, który pomógł nam, mimo że jest starszy i nadal moczy ludziom spodnie. Na zdrowie- kontynuował, a ja prychnęłam śmiechem i i wystawiłam ze wszystkimi kubki z piciem i napiłam się soku pomarańczowego, wznosząc toast.
-Jesteś już tu cztery miesiące. Nie znudziło ci się dzielenie łazienki z Hankiem?- zapytałam z uśmiechem i spojrzałam na solenizanta.
-Żadnej ucieczki i kapitulacji!- zakrzyknął i odszedł w stronę salonu.
-A ty co dzieciaku. Nie powinnaś chodzić do normalnej szkoły?- zapytał z chamskim uśmieszkiem Hank.
-A ty do normalnej pracy?- zaśmiałam się i za pomocą mocy zabrałam mu czapkę z głowy i położyłam na swojej.
-Dobra, nie było pytania- podniósł ręce w geście obronnym I wziął kolejną butelkę z piwem.
-Czas na tort!- krzyknęła wesoło Dawn i wniosła ciasto do salonu, kładąc go na szklanym stoliku.
-W ramach prezentu nie zaśpiewam- zadeklarował Dick I założył rękę na piersi.
-O nie, życzę sobie serenadę Dicka Graysona. Jedziesz stary, zaczynaj- drażnił się z mężczyzną.
-Solenizant prosi- szturchnęłam go ramieniem z uśmiechem.
-Dobra- przerwała Dawn -Czas na zdjęcie. No już ustawcie się- rozkazała, a ja posłusznie stanęłam między Hankiem i Dickiem, których objęłam w talii, a oni z to położyli mi ręce na ramionach. Uśmiechnęłam się i wszyscy rozeszli się, kiedy mignął flash polaroida.
CZYTASZ
Polaris ■ Titans
Fanfiction■,,-To twój wybór Rachel, nie ważne co wybierzesz, zawszę będę z tobą,,■ ■,,-Taylor wystarczy, już dość odebrałaś jej bólu, zrobisz sobie krzywdę-[...] -Zostaw mnie!- krzyknęłam zapłakana[...],,■ ■,,-A i ja jestem za żeby Płomyczek jechała- [...] -J...