Bochaterowie Cz2

8.9K 150 12
                                    

Przepraszam ale coś sie stało i nie mogę wstawić zdjęć : Blake, Austin i Dante. Jakby nie wiem jak więc gdzieś tam w rozdziałach będę pojedynczo dawać każdego z kolei..

Bella :
- Bella wstawaj już 7:00!! - krzyknęła Tifanny.

Przebudziłam się i zaspanym wzrokiem spojrzałam na telefon. Faktycznie to już ta godzina. Poniedziałek... Najgorszy dzieeeń.
- Juuuuż!  Wstałam!

Tifanny weszła do pokoju.
- Hm? - zdziwiłam się.
- Ja musze lecieć do pracy. Będę o 17 tata powinien być wcześniej ake zdzwonimy się oki?
- Dobrze, papa.

Dałam jej buziaka w policzek i zaczęłam się szykować. Ubrałam się w :

Podeszłam do toaletki i włączyłam światło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podeszłam do toaletki i włączyłam światło. Hmm no nieźle wyglądam okropnie.. Rozczesałam swoje długie do pasa włosy i o dziwo były dzisiaj w miarę idealne. Ale miło wszystko podłączyłam prostownicę do kontaktu i zaczęłam je prostować.

7:30... Zajebiscie pół godziny zeszło na prostowaniu ich po prostu suuper. A mówiłam żeby wstać o 6. To nie mój mózg musiał spać hah.. Szybko dałam podkład, delikatnie zrobiłam brwi, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta beżową szminką. No, wyglądam pięknie. Szybko wzięłam torebkę wrzuciłam do niej zeszyty, zabrałam telefon z szafki nocnej i słuchawki. Wybiegłam z pokoju i o mało nie wywaliłam się ze schodów. Witajcie w moim świecie spóźniania się hahah. Jest 7:45 powinnam zdążyć. Wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz i szybkim krokiem szłam do tej szkoły.
Auta jechały z taką prędkością że stałam na pasach i stałam. W oddali zobaczyłam Blake'a. Prawie sobie obok mnie przyjechał tym swoim motorem.
- Blake!!!!! Baranie! Stóóój!

Po chwili delikatnie zjechał na pobocze i spojrzał na mnie nudnym wzrokiem.
- Co chcesz?
- Blake wiesz ze cie uwielbiam..? Prawda?
- Nie. Mów szybciej albo odjadę zara spóźnię się do budy.
- Podwieź mnie proszę cię.
- Hahahahahah! Nie.

Już włączył silnik. Nie nie dak rady zdążyć na lekcje.
- Blake! No weź co ci szkodzi.
- UH.. Baby mnie wykończą.. Właz tylko trzymaj się.
- Dziękuję!
- Nie dziękuj.. Lepiej się módl żeby twoja przyjaciółeczka cie nie zobaczyła.

Odjechał. Przyspieszył tak mocno że myślałam że spadnę. Cham.

***8:00***
Dojechaliśmy równo z czasem. Kiedy on zszedł z motoru ja byłam tak oszołomiona że siedziałam nadal i opierałam sie noga o ziemię.
- Ty.. Gnoju..

Wziął mnie za rękę i ściągnął.
- Właśnie idzie tu twoja przyjaciółka.
- Ona ma imię!
- tsa.. Carmen..

Przytuliłam go i podziękowałam. Odwrócilam się i przed moją twarzą znajdowała się wściekła mina Carmen.  Wzięła mnie za rękę i ciągnęła w stronę sali. Weszłyśmy do klasy i siedziała tam już cała gromadka debili..
- Jak mogłaś?! - krzyknęła szeptem.
- Wybacz, nie chciało mi się iść na nogach a nie mogłam się spóźnić.
- Niech ci będzie haha ale miałaś minę ja schodziłaś z motoru - śmiała się szeptem.

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz