16.

1.5K 46 12
                                    

Następnego dnia obudziłam się koło 11. Jak dla mnie to całkiem wczesna pora. Wstałam z mojego, kochanego łóżeczka i poszłam do kuchni, aby coś zjeść. Dzisiaj musiałam zrobić pracę na studia. Na szczęście zostało mi jakiś miesiąc tych studiów, bo po pierwsze jest maj, a po drugie takie studia np. wizażystwa trwają około 3 lat czeka mnie jeszcze półroczny kurs, ale mimo wszystko cieszę się, że mogę kształcić się w tym kierunku. Swoją drogą to za tydzień będę miała urodziny, więc fajnie by było urządzić jakąś imprezkę. W każdym razie kończąc śniadanie zadzwoniłam do Matiego i gadaliśmy przez chwilę, ale on musiał kończyć. Po rozmowie z Mateuszem zabrałam się za naukę. Po dwóch godzinach gwałcenia tej pracy zaczęło mi się nudzić. Zjadłam jakieś kanapki i uznałam, że zrobię niespodziankę ekipie i przywiozę im babeczki, które ostatnio zrobiłam. Wiem, że spędzam u nich mnóstwo czasu, ale serio ich uwielbiam. W ich towarzystwie czuję się totalnie swobodnie. I są tą naprawdę niesamowici ludzie każdy ma swój odmienny charakter, ale mimo tego świetnie się dogadują. Są czasem sprzeczki, bo to normalne, ale i tak tworzą jeden wielki "umysł'', który funkcjonuję znacząco dobrze i można to wyczytać z zasięgów jakie posiadają i z samego zachowania. Kończąc swoje myśli zaczęłam się zbierać. Było dziś cieplutko, więc uznałam, że założę sukienkę (choć u mnie to rzadki widok) do tego wzięłam kurtkę jeansową i balenciagy triple s. Wzięłam oczywiście babeczki, kluczyki i od mieszkania i od samochodu i ruszyłam w stronę pojazdu. Dojechałam na miejsce dopiero po 30 minutach, bo pomimo niedzieli w Krakowie były korki. 

-Witam! Przyniosłam babeczki! -weszłam do środka niby u siebie i położyłam babeczki na stół. Od razu wszyscy przybiegli i rzucili się na pudełko z przekąskami. 

-Boże Kobieto jak ty gotujesz! - zaśmiał się Mixer. 

Po zjedzeniu prawie wszystkich babeczek usiedliśmy w salonie. Ciekawiło mnie gdzie jest Mati. Rano mi mówił, że dzisiaj zamierza pojechać tylko na siłownię. Uznałam, że przejdę się do jego pokoju i zobaczę czy tam jest. Pognałam szybko na górę i widząc uchylone drzwi do pokoju Matiego otworzyłam je. To co tam zobaczyłam mnie zamurowało. Mateusz całował się z jakąś lafiryndą, która siedziała mu na kolanach. W tamtej chwili coś we mnie pękło. Miałam nadzieję, że może z tej relacji coś wyjść, a tu takie coś. 

-Laura! To nie tak ja myślisz - podszedł do mnie Mati i złapał mnie za ramię. 

-Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam i oderwałam jego rękę -  Łudziłam się, miałam nadzieję, że coś z tego wyjdzie! Jestem po prostu naiwną kretynką, że dałam się tak oczarować! - krzyknęłam z łzami w oczach i wybiegłam z pokoju. 

Naprawdę go... pokochałam? Może to za duże słowo, ale czułam coś do niego więcej.

-Co się stało Laura? - zapytała Werka

-Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam - Muszę już iść obiecuję, że dam później znać - dodałam wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z domu. Całą drogę płakałam i waliłam w kierownicę. 

Jak mogłam być taka naiwna!? Liczyłam na coś więcej! Jak zwykle z resztą.

Przyszłam do domu i od razu rzuciłam się na swoje łóżko. Płakałam niemiłosiernie. Poczułam do Matiego naprawdę coś więcej niż tylko przyjaźń pomimo tego, że nie znaliśmy się długo. On wiedział, widział to! A jednak tak postąpił...


Kochani! Sorki za brak rozdziału, ale mimo wolnego to pożera mnie nauka. Jak będę miała chwilę czasu to dodam rozdział. Nie chcę nic obiecywać. Bai! 

Human/TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz