"13"

15 1 0
                                    

-A jak on? - spytała. Chyba bawiła się w psychologa. Wstałam opierając się o stolik.
-Różnie bywało między nami, ale na nikim mi nie zależy tak jak na nim.-uśmiechnęłyśmy się do siebie.- A to na czym nas pani przyłapała to...Zrobiliśmy to bo byliśmy siebie spragnieni i chcieliśmy być blisko, bardzo blisko.
-Jasne, rozumiem.
-To co zrobiłam Sarze, było parę powodów dlaczego tak postąpiłam.
-Jakie?
-Rozkazywała mi że mam się odwalić od Kamila, potem nazwała mnie suką.
Nie wytrzymałam i wyładowałam się w taki sposób że ją uderzyłam.
-Powiem to jak każdy nauczyciel.
Przemoc jest wynikiem słabości u ludzi, jesteś silna nie dawaj się tak wyprowadzać z równowagi.
-Postaram się. Mogę już iść?
-Tak idz, o 14 zbiórka bo jedziemy do tego oceanarium.
Wyszłam z pokoju i kierowałam się do mojego. Byłam trochę zagubiona, za dużo emocji się nagromadziło. Usiadłam na korytarzu na podłodze i zaczęłam płakać. Musiałam dać sobie upust. Jednak to nic nie dawało.
-Choli? - podniosłam głowę i ujrzałam Alana. Usiadł obok.
-Zostaw mnie chce być sama, tym bardziej nie chce być w twoim towarzystwie po tym co zrobiłeś.
-Chciałem o tym pogadać.
-Nie chce o tym rozmawiać. - przetarłam łzy.
-Powinnyśmy.
-Nie mam ochoty. - wstałam i weszłam do pokoju. Nie zastałam Kamila, ale nie miałam głowy żeby go szukać albo coś takiego. Położyłam się na łóżku, parę łez mi jeszcze poleciało aż zasnęłam.
-Choli, Choli! - zerwałam się jeszcze lekko śpiąca.
-Co jest kurwa? - spytałam przecierając oczy.
-Jedziemy do oceanarium, za chwilę jest zbiórka. - popatrzyłam na tą osobę i to była Zuza.
-Nie jadę - wstałam i napiłam się wody. - Zresztą ja już byłam w tym oceanarium jak miałam 13 lat.
-No to co ja mam powiedzieć?
-Jezu dobra, będę spała całą drogę a w tym całym akwarium dla rybek poznam trochę bardziej niektóre zwierzęta morskie. - rozpuściłam włosy, rozczesałam i z powrotem spięłam w kucyka.
Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się na dół. Wszyscy już byli na dole więc poszliśmy do autokaru.
Zobaczyłam Kamila z Sarą, kurwa jednak ta tępa dzida nie odpuszcza, dobra przekonamy się kogo wybierze ja nie będę nic robić żeby wpłynąć na jego decyzję.
****
~godzinę później

O dziwo nie usnęłam, wręcz przeciwnie całą drogę super bawiłam się z Zuzą i z chłopakami. Wygłupialiśmy się, śpiewaliśmy ja nawet spadłam z siedzenia na podłogę. Czułam na sobie wzrok Kamila mimo że siedział z Sarą. Waliło mnie to, nadal jesteśmy razem ale nie zamierzam się dłużej denerwować. Będę się trzymała tego co mi pani powiedziała, nie będę okazywać słabości tak jak do tej pory.
Weszliśmy po schodach do góry a potem drzwiami do podwodnego królestwa, bardzo lubiałam patrzeć na ryby, płaszczki, rekiny, swego czasu nurkowałam więc morza, ocean Atlantycki były mi dobrze znane i jego mieszkańcy. Zaczęliśmy od płaszczek potem rzadkie gatunki ryb.
-Nie podobało mi się to- usłyszałam wyszeptane zdanie koło ucha, momentalnie się odwróciłam i ujrzałam mojego chłoptasia.
-Co niby? - Szliśmy dalej a ja patrzyłam się na ryby.
-Jak flirtowałaś z tymi debilami z klasy.
-Nie rozśmieszaj mnie. - zaśmiałam się pod nosem.
-Myślisz że to śmieszne? - odwrócił mnie do siebie - Bo mnie to wkurwia.
-Ja się super bawiłam, chyba ty też. - zrobiłam trochę wkurzoną minę.
-Przecież wiesz że do niej nic nie czuje. - obniżył trochę ton i złapał mnie za dłonie.
-Ale ona do Ciebie tak- trochę posmutniałam.
Patrzyliśmy sobie w oczy aż w końcu zawołała mnie moja paczka więc poszłam. Znowu zbierało mi się na płacz, ale szybko mi przeszło.
Po zwiedzaniu poszliśmy do KFC żeby coś zjeść. Zamówiliśmy i poszliśmy z jedzeniem do stolika na zewnątrz.
-Choli, co on chciał? - zapytała Zuza.
-Nie chce o tym gadać. Później Ci powiem. - powiedziałam puszczając do niej oczko.
-Ale się przyssał do Ciebie- zaśmiał się mój kolega Maciek.
-Jesteśmy razem, głupku - uśmiechnęłam się jedząc.
-A to przepraszam, zwracam honor.
-Nie musisz, luz.
Gadaliśmy jeszcze o różnych sprawach ale trzeba było wracać.
Podróż przeminęła tak samo jak ta wcześniej. Gdy byliśmy już na miejscu
postanowiliśmy że pójdziemy na basen. Szybko więc poszłam do pokoju i wzięłam strój kąpielowy. Poszłam po Zuzę i razem poszłyśmy na akwen. Wstąpiłyśmy do szatni przebrałyśmy się i weszłyśmy.
-Olala nasze ślicznotki wkońcu przyszły - zobaczyłyśmy chłopaków odbijających piłke. Dołączyłyśmy do nich. Chłopcy nas zaczęli chlapać a my ich też, potem łapać i nurkować.
Mega był nastrój.
-Mam Cię! - złapł mnie Maciek.
-Poczekaj, proszę, chce odsapnąć.
-No dobrze, ale Cie nie puszcze. - uśmiechnął się do mnie a ja do niego.
Zszedł uśmiech ale się zapatrzyliśmy na siebie.
-Mogę Cię przytulić - Zapytał trochę dukając.
-N-no możesz, ale nic więcej wiesz o tym.
-Tak oczywiście. - po tych słowach przytuliliśmy się i tak chwilę siedzieliśmy.
-Patrycja! - usłyszałam za sobą krzyk.
Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila.
Oderwałam się od chłopaka i podpłynęłam do niego.
-Co ty robisz?! Czemu go przytulasz?! - wykrzyczał że wszyscy na nas popatrzyli.
-Uspokój się, dobrze? Wytłumaczę Ci. - złapałam go za rękę.
-Idz do tego chłopaka może będzie lepszy niż ja - wyrwał się i odszedł.
-Japierdole no - usiadłam na brzegu a Zuza do mnie przypłynęła.
-Choli? Wszystko ok?
-Nie. Nic nie jest ok - wstałam i poszłam do szatni się ubrać chociaż.
Poszłam szybkim tempem do pokoju.
Weszłam do niego i poprostu zamarłam zobaczyłam Sarę i Kamila prawie się pocałowali.
-Co to kurwa jest! - krzyknęłam a oni się oderwali.
-Nie widzisz głupia? - odezwała się pizda.
-A ty spierdalaj bo ci przyjebie jak przy śniadaniu! - wzięłam ją za fraki i popchnęłam w kierunku drzwi.
Złapałam się za głowę i wypuściłam powietrze.
-Do niczego nie doszło.. - oznajmił wstając z łóżka.
-Pieprzy mnie to! Ty mi robisz wyrzuty sumienia że przytulałam się z kolegą a ty się całujesz z tą kurwą!
-To by nic nie znaczyło.
-Nie, nie, ja mam tego dosyć Kamil rozumiesz? Wybieraj albo ja albo ona!
-pokazałam palcem na siebie a potem na drzwi.
-Nie mówisz na serio. - przybliżył się do mnie.
-Mówię poważnie. Kogo wybierasz? - popatrzył na podłogę nic nie mówiąc
-Aha. Widzę że wszystko jest jasne - minęłam go i wyszłam z pokoju. Rozpłakałam się przynajmniej tak mogłam okazać swoją słabość w tamtym momencie. Szłam przez siebie i trafiłam w jedno miejsce które miał widok na morze i księżyc. Usiadłam tam na podłodze i oparłam się o ścianę. Łzy mi same leciały. Wpatrywałam się w krajobraz i powieki mi się zamknęły.
Obudziłam się pod wpływem wstrząsów moim ramieniem. Powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam Kamila uśmiechającego się.
-Wkońcu Cie znalazłem - usiadł obok mnie.
-Zostaw mnie.
-No chciałem Ci powiedzieć co postanowiłem. - otworzyłam szerzej oczy i popatrzyłam na niego.
-I co postanowiłeś?
-Chce być z Sarą - zamarłam na te słowa.
-Ale jak to?!
-No tak to nie słyszysz co do ciebie mówię!
-Ale myślałam że...
-Co ty myślałaś?! Że ja będę z taką kretynką jak ty? Kocham tylko Sarę.
-Kamil co ty mówisz?
-To że byłaś odskocznią, pocieszeniem, zresztą miałem taki plan żeby cie przelecieć, ale nie sądziłem że będziesz taka łatwa dziwko.
Zerwałam się i przetarłam oczy. Boże jaki okropny sen. Popatrzyłam przed siebie byłam w tym samym miejscu co zasnęłam. Wstałam i poszłam do pokoju, trochę się uspokoiłam więc stwierdziłam że wrócę z nim porozmawiać. Weszłam i zastałam go, był sam, siedział na łóżku i płakał.
Podeszłam do niego i usiadłam obok.
-Myślałem że nie wrócisz - powiedział  patrząc się na mnie.
-Musiałam, przecież mam tu rzeczy - zaśmiałam się lekko.
-Przepraszam Cię bardzo, ja byłem w szoku po tym jak postawiłaś mi ultimatum. Nie wiedziałem co powiedzieć.
-Ja myślałam że ją kochasz i masz problem kogo wybrać.
-Ja już wybrałem dawno - pocałował mnie a ja to odwzajemniłam. Usiadłam na nim i popatrzyłam mu w oczy. Znowu się pocałowaliśmy. Przewrócił nas i zaczął całować moją szyję. Ściągnęłam swoje spodenki i obsunęłam na dół jego.

Rano obudziłam się koło niego. Spojrzałam na dół. Nie miałam nic, nawet majtek. Zaczęłam ich szukać, w końcu znalazłam. Wstałam i powędrowałam do łazienki. Umyłam twarz, zęby i rozczesałam włosy.
Wyszłam i podeszłam do mojej torby.
Wzięłam koszulkę, dżinsy i bluzę bez kaptura. Ubrałam się i położyłam się jeszcze. Była 8:30 a o 9:00 mieliśmy śniadanie więc postanowiłam obudzić Kamila.
-Ej, Kamil obudz się bo spóźnimy się na śniadanie przez Ciebie- otarł oczy a ja go pocałowałam w policzek.
****
~na śniadaniu

-Uczniowie! Proszę się wyciszyć i posłuchać. - wszyscy się wyciszyli. - Jak już pewnie wiecie dzisiaj jest dzień wyjazdu. Więc plan jest taki że pakujecie się, obiad i wyjazd o 15.- Wróciliśmy do pokoji i zaczęliśmy zbierać nasze rzeczy. Ja w miarę miałam ubrania w jednym miejscu więc ja się szybko spakowałam.
Była 12 więc postanowiłam że pójdę do Zuzy. Zastałam ją z Maćkiem, odrazu się uśmiechnął na mój widok.
-Cześć- powiedziałam do obojga.
-Hej. Jak tam z Kamilem? - spytała moja BFF.
-Różnie. Już naprawdę nie wiem co myśleć. - spuściłam głowę.
-Nie martw się Choli- podszedł do mnie Maciek ja sie lekko uśmiechnęłam.
-Pomóc Ci w pakowaniu?- zapytałam rozbawiona widząc jak ona się do tego zabiera.
-No pomagaj, pomagaj a nie patrz i nie stój jak kółek - zaśmiałam się i zaczęłam zbierać jej bety po całym pokoju.

| Love me back to life |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz