Rozdział 8

115 16 1
                                    

Sayuri popatrzyła na krajobraz, który znajdował się przed jej oczami. Ciała i krew mieszały się ze sobą tworząc nieprzyjemną dla oka scenerie. Dziewczyna jednak wpatrywała się w to wszystko ze spokojem i pomagała rannym, którzy do niej przychodzili.

Parę razy chciała jednak zabić członku tego klanu, bo niektórzy dumę mieli naprawdę wygórowaną. Przekonała się również, że nie wszyscy byli tacy źli. Bynajmniej nie traktowali jej jakoś źle. 

Białowłosa sama nie wiedziała ile trwa ta bitwa. Dla niej zdawała się trwać w nieskończoność. Nigdy tak naprawdę nie była na polu bitwy, ale jakoś nie robiło to dla niej wrażenia. 

- Ej ty biała!- usłyszała i z plastikowym uśmiechem odwróciła się w kierunku przybyłego Uchihy.

- Co się stało?- spytała najmilej jak potrafiła. 

- Madara-sama potrzebuję twojej pomocy. Idziesz z nami.- Sayuri zdziwiła się lekko.

W końcu wielki Uchiha Madara potrzebuje pomocy medyka. Dotarła do niego dosyć szybko. Jego rany nie były jakoś specjalnie poważne, ale przeszkadzały w walce. Bez zbędnych pytań zaczęła go leczyć.

- Widzę, że oddajesz się swojej pracy.- powiedział do niej, a ona popatrzyła na niego kwaśnie.

- Jakbym miała tutaj jakiś wybór.- powiedziała i wytarła pot na swoim czole.

- Potrzebuję cię teraz do innego zadania.- białowłosa popatrzyła na niego zaskoczona.- Twój klan podczas bitew czasem używał takiego jednego jutsu. 

- Chodzi ci o to jutsu do usypiana wrogów?

- To zadziwiające, że tak szybko łapiesz.- Sayuri lekko się wkurzyła i sprawiła, że rana Madary bolała dziesięć razy mocniej.

- Wybacz mi Madara-sama. Boli, bo musi.- czarnowłosy popatrzył na nią zły, ale nic nie powiedział. 

- Możesz wykonać tę technikę?- dziewczyna uciekła wzorkiem w bok.

- Uczyłam się jej używania, ale nie wiem jaki będzie miała zasięg i jak mocna będzie. 

Początkowo sama technika służyła do szybkiego usypiania pacjentów podczas operacji. Nie jest ona jakoś specjalnie trudna do opanowania, ale tylko członkowie klanu Hikatokage mogę jej używać. Polega ona na uwolnieniu trochę swojej chakry i wysłaniu jej do przeciwników. Gdy do nich dotrze to powoduje senność i zawroty głowy. Osoby ze słabszą odpornością od razu mdleją. 

- Nie ważne. I tak musisz spróbować.- Madara wstał na równe nogi, gdy Sayuri skończyła go leczyć. 

Miała wrażenie, że chcą ją tutaj wykorzystać do ostatniej kropli jej chakry. 

- Rozumiem zrobię to, ale potem przez jakiś czas muszę odpocząć. Ta technika zabiera strasznie dużo chakry.- powiedziała i podążyła za Madarą.

- Ale ty to jednak się do czegoś przydajesz. Czuję się jakbym dopiero wstał z łóżka.- Sayuri uśmiechnęła się dumnie.

- Powiem ci, że nawet w moim klanie moje umiejętności są na zupełnie innym poziomie. 

Białowłosa stanęła w dobrym miejscu i wpatrywała się w ludzi, którzy walczyli.

- Mogę użyć techniki, ale nie gwarantuje, że członkowie twojego klanu nie zasną. Uważaj też na siebie.- Madara westchnął.

- Mnie uśpiłabyś specjalnie.- na jej twarzy pojawił się figlarny uśmiech.

- Ależ skąd. Nigdy nie ośmieliłabym się tego zrobić.- Sayuri zaczęła składać swoje pieczęcie i przygotowała swoją specjalną chakrę do wypuszczenie.

Starała się skupić na tym, by to Senju zostali uśpieni, ale nie ma rzeczy idealnych. Wykonała swoją technikę i poczuła jak opuszczają ją zebrane siły. 

 Ale Madara za to zobaczył jak Senju padają nieprzytomni.


Witajcie

Ja to przez to siedzenie w domu dostałam zastrzyku weny. W sumie jest to bardzo przydatne, bo chociaż jakieś ff pododaje.

Pozdrawiam Makoto

Helisa Życia || NarutoWhere stories live. Discover now